Ród smoka (2022)
Ród smoka: Sezon 1 Ród smoka Sezon 1, Odcinek 3
Odcinek Ród smoka (2022)

Drugi Tego Imienia

Second of His Name 1h 3m
7,6 3 255
ocen
7,6 10 1 3255
Ród smoka
powrót do forum s1e3

Plus za trzymanie jakości scen i klimatu. Niestety w tym odcinku król ma menopauzę, co odpycha, ale gorszy dzień mógł mieć. Utrzymywanie postaci księżniczki jako dziewczynki, która bez konsekwencji robi co jej się podoba, też zaczyna denerwować. Jednak wszystko przebija walka z Karmicielem Krabów... Jak dobrze rozumiem, walka zaczęła się dwa lata wcześniej i targaryenowie ja przegrywali. Jednak wygrali w 5 minut... banda nieudaczników od Karmiciela, nie potrafiła zabić jednego wojaka. Ślepi łucznicy nie dali radę trafić trafić jeden cel, a jak już go otoczyli to woleli podziwiać jego biale włosy zamiast go zabic... Jednak bez problemu 2 lata odpierali go wcześniej, jego armie i dwa smoki. No i w serialu zrobiła się mała legenda o Karmicielu, taki pierwsze bos, a tutaj po 5 sekundach, bez zobrazowania walki zostaje posiekany jak tuńczyk w puszce. Oby tendencja nie była spadkową, bo już klapa roku w postaci Pierścieni Władzy wszystkim wystarczy.

ocenił(a) serial na 6
Brzezmic

Lucwynicy trafilki kilka razy, przeciez a jak go otoczyli to mieli go na widelcu i juz nie musieli sie spieszyc,jak to powiadaja,rozkoszowali sie chwila.Troche sie czepiasz na sile.

aronn

Nie. Nie przemawia to do mnie. Łucznicy trafili go pod pache, złapał strzale jak w zabawie z dzieckiem a później dalej wiwijal niby przebitymi mięśniami. Zabił ich tylu że by go siekli. Do tego Karmiciel słyszał nadlatującego smoka i nic nie zrobił... dla mnie kiepski moment serialu, ale cały serial jak na razie dobry.

aronn

W filmach nie powinien widz sobie dopowiadac co ktoś chciał zrobić. Czekali bo mieli czas i chcieli go pomęczyć... No nie wiemy o tym nic, a scena zrobiona tak, ze widać, że przeciwnicy czekają, aż przyleci smok i ich spali.

Brzezmic

Co wy macie z tymi smokami? Stopnie to archipelag małych wysepek pełen jaskiń, w których okopali się przeciwnicy.
W takich warunkach mogłoby w ogóle nie być, bo były całkowicie bezużyteczne.
Co jak co, ale to dlaczego nie mogli przez tyle czasu wygrać, zostało pięknie pokazane.

MisioZadymiarz

No moim zdaniem nie. Wyszli na 5 minut i wszyscy zginęli... to nie infantylny scenariusz? Smoki mogły bez problemu sprawić że przeciwnik musiałby kryć się w jaskiniach. Po 2 latach sami z głodu by się zjedli.
Skoro wyspiarze wiedzieli o smokach to nie powinni też nagle wszyscy wybiegać... w tej scenie jest tyle nielogicznych momentów, że ciężko ja obronić. Pomijam zabijanie oddziału z unikaniem strzał i bieganiem na raz...

Brzezmic

Jak by z głodu zeszli skoro mieli jedzenia pod dostatkiem? Oblegać ich też nie mieli czym, biorąc pod uwagę, że to była sieć jaskiń. W dodatku sami musieli się okopać, bo teren był jaki był.
Pofatygowali się, żeby pokazać, że pizga wiatrem, więc wymówka dlaczego strzały nie trafiały jest. Nikt go nie dobił, bo pachoły zazwyczaj idą za szefem, a nie sami rzucają się na przeciwników, zwłaszcza lepszych od siebie. Psychologicznie jest to wiarygodnie. Owszem scena iście z hero fantasy, ale...
Jest to w jakiś sposób uwiarygodnienie, a biorąc pod uwagę jakie było zadanie tego odcinka... Wypadło całkiem ok. 
Jeśli którejś kolejnej "szarży" bez szans na zwycięstwo nie przeżyje, a nie przeżyje, można będzie to spokojnie spiąć, tak żeby trzymało się kupy.

MisioZadymiarz

Z tym że szef skinieniem głowy pokazał że maja gościa załatwić i taki był ich cel, więc stanie i patrzenie jest zupełnym absurdem. 2. Czekanie na smoka, który na pewno jest bo ich atakował, a cala scena aż śmierdzi zasadzka to skrajna glupota, szczególnie ze słychać że jakaś jaszczurka nadlatuje. Może jednak to był tylko samolot, walczmy dalej... wiatr... No szczególnie go nie widać, a strzały ładnie latają tylko tak jakby ktoś nie celował gdzie trzeba.
Dla mnie bardzo naciągane. Głupie zachowania I infantylne sceny. Nie uważam jednak by to była tragedia typu wiedzmin czy pierścienie władzy. Po prostu bardzo naciągana scena. 2 lata odpierali ataki a przegrali jakby to było krolestwo 8latkow kontra dorośli.

Brzezmic

Tylko co z tego, że skinął? Rzucił byś się na jakiegoś świra z lepszą bronią, bo ktoś Ci skinął? To tak nie działa. Ktoś musi przecież ruszyć pierwszy i w takiej sytuacji nikt nie chce nim być. Z drugiej strony rozkaz padł, więc... Zaczyna się zamieszanie.
Jeśli już chcemy coś rozpatrywać pod kątem wiarygodności, to tej wiarygodności się trzymajmy, psychologicznej też.
Ja też mam kilka zastrzeżeń, ale bez przesady, oni naprawdę całkiem dobrze poprowadzili scenę, trudną do wiarygodnego przedstawienia. A ona trochę musiała być taka hero.
Co do łuku natomiast... Postrzelają sobie kiedyś ;). Zobaczysz jak "ładnie" lecą na wietrze.
Jeśli wiesz jak biec, to jest do zrobienia. Zresztą kilkoma zarobił żeby nie było.
Ból można tłumaczyć adrenalina, a że chłopak ewidentnie na koniec był w szoku, jest wyjaśnione.
Serio zadbali o chyba każdy szczegół. I owszem to jest hero scena, nikt temu nie przeczy i można takich nie lubić, bo są ( jak słusznie zauważyłeś) infantylne, ale każdy element jest jakoś wyjaśniony.
I dla mnie to jest naprawdę na plus, bo ostatnimi czasy chyba nigdzie, nikt nie próbuje tego robić.

MisioZadymiarz

; D to tak nie działa? Sorki, ale zobacz te scena raz jeszcze. On skinął głową, a oni ruszyli jak głupi i kolejno ginęli. Skinął drugi raz, poszło ich więcej i w końcu go otoczyli. To dokładnie tak działa, jak widać w serialu.
Skoro jest ranny i otoczony a nas duża grupa, do tego jak ginęliśmy to było spoko i biegliśmy jak głupi, a teraz jak wygrywamy to już stoimy jak idioci... wystarczy że robilibyśmy to co wcześniej, czyli biegli na niego żeby go zabić. Teraz jednak nie. Za chwilę ma nas spalić smok, więc stańmy i poczekajmy.
Scena trudna do wiarygodnego przedstawienia bo absurdalna, ale fakt, skoro pomysł głupi, to reszta nie jest aż tak tragiczna.
Strzelałem z łuku wielokrotnie, a oni są lucznikami... scena pokazuje, ze strzały lecą z pełną mocą wbijajac sie w cele tylko lucznicy jacyś zezowaci. Tak jakby wiatr im turbany z głów zrywał, a jednak spoczywają na glancach bez problemu.

Scena Hero, zgadzam się. Jednak wyjaśnienia sprawiają że wielki wrog okazuje się debilem bez pojęcia o strategii i jednostkach wroga. Nikt nie obserwuje terenu - nieba i wody, mimo 2 smoków u przeciwnika i całej nadciągającej armii. Z tuneli pojawiamy się w sekundę ale na widok armii przeciiwnika nie umiemy się do nich schować... scena Hero, ale niesmak pozostaje. Nawet jak sytuację w jakiś sposób są wyjaśniane to całość moim zdaniem jest do zmiany bo psuje odcinek.

Brzezmic

No to gratuluję Ci jeśli biegł byś dalej widząc, że koledzy umierają. Poza tym skąd mieli wiedzieć czy leci smok, będąc w wąwozie w którym pizga?
Swoją drogą ten odcinek nie jest po to żeby być samodzielnym odcinkiem, więc jak Ci nie pasuje, to po prostu o nim zapomnij. On ma za zadanie zrobić podkład pod następny. Prze wszystkim żeby widz za bardzo się nie wycofał i przy okazji troszkę jeszcze zaognić konflikty.

MisioZadymiarz

; D jak stał w miejscu to zabiliby go lucznicy, albo 2 osoby z wluczniami, albo wszyscy w odpowiednim szyku. Nie o to jednak chodzi. To oni biegli i ginęli na skinienie, a później mimo skinienia, biegli ale się zatrzymali. Nie o moje motywację chodzi tylko niekonsekwencji w scenariuszu. Jest was mało to lecisz na śmierć, jest dużo i przeciwnik ranny, boisz się i zatrzymujesz...
Skad wiedzieć że smok leci... karmiciel krabów ewidentnie słyszy że coś tam w powietrzu przemyka. Widać go dokładnie w scenie ze zbliżeniem na parę chwil przed nagłym pojawieniem się ogromnej jaszczurki...
Skąd mam wiedzieć że smok leci wersja 2.0 - z tego powodu, że ruchy przeciwników i swoje granice się obserwuje.
...boli mnie bo po tej scenie abstrakcyjne staje się to, że taka zgraja nieudaczników bronila się dwa lata. Nawet nie obsewuja czy ogromne smoki latają... jak oni dali radę się wcześniej schować. Maja jednego przeciwni i nie dostrzegają płynących okrętów i lecącego smoka.
Ps. Wystarczyło dac kilku luczników na ziemi na przeciw biegnącemu i sprawa byłaby zamknięta. 2 opcja... czekać w tunelach, bo po co wychodzić całą armia na jednego przeciwnika, który zwykle jest ze smokiem, a całość wygląda jak 100% zasadzka?
To jest słabe. Miałem oczekiwania co do pierwszego wroga ludzkości, a koleś od krabów okazal się miernota i 2 lata walk byly absurdem przy ukazanym zachowaniu.

Brzezmic

A czy kiedykolwiek, gdziekolwiek w prawdziwym życiu ludzie zachowywali się inaczej? Przecież to jest klasyka.
Głupie było to, że wyszli. No chyba, że po miecz. Za niego postawiliby sobie zamek w sumie.
I... To nie był żaden wróg ludzkości.
Go przecież wszyscy zlewali.
Ot wujek z kolegą chcieli się popisać i... Nie pykło za bardzo, tak naprawdę.

MisioZadymiarz

Oczywiście że tak. Jak 20 napada na jednego to mają full morale, a jak jest 1 na 1 to już jest dystans. Tutaj mamy na odwrót.
Głupie było to ze wyszli, głup było to że nikt nie stał na czatach. Ze nikt nie widział smoka i całej armii. Głupie było to że walczyli z takimi dzbanami 2 lata.
Moim zdaniem na ten moment był to wróg ludzkości. Zajął strategiczne miejsce, stawiał opór władcom świata przez 2 lata. Miał swój mało przyjemny przydomek. Ba, był jedynym wrogiem przedstawionym w tym serialu. W tej sprawie były kłótnie w radzie i to walka z nim stanowiła o losach sojuszu trochę przeciwko królowi.

Brzezmic

Mieli full morale i zaczęli umierać, to raz. Dwa walczeniem tego nazwać za bardzo nie można. Trzy, to nie był władcą świata, tylko rozkapryszony gówniarz, który nie mógł znaleźć sobie miejsca w życiu. Cztery, wroga to ma w domu, w łóżku swojego brata.

MisioZadymiarz

1. Poszło kilku, umarło i ruszyl cały oddział, przeciwnik był ranny, osłabiony i pokonany. 2. No różnica poziomu umiejętności walki absurdalna. Kolejny powód by zastanowić się, jak utrzymywali się 2 lata na wyspach. 3. Karmiciel raczej nie przejmował się polityka. Był wrogiem calego królestwa. Nie potężnym i ogromnym, ale zdołał pokazać że można sobie przejąć strategiczne miejsce i napadać statki. 4. Można mieć więcej niż jednego wroga.
Kończąc dyskusję bo chyba konsensusu nie będzie.
Pokazali ciekawa postać Karmiciela, urosla legenda o makabrycznym zabijaniu ofiar. Był silny bo robił że statkami co chciał i nikt na razie go nie pokonał. Wrogowie trochę sie bali, a swoi go szanowali. Wygląd też intrygujący. Miałem nadzieję poznać te postać.
Później postanowiono go pokonać, akcja z zaskoczenia. Nadlatuje smok i pali niespodziewających się krobownikow. Karmiciel odchodzi, ale scena wygląda na przesądzająca o losach jego armii, szkoda.
Jednak nie! W następnym odcinku okazuje się że to nie taka pipa. Że atak z zaskoczenia nie wywarł takiego wrażenia, ze bialowlosi zostali odparci , do tego, przez dwa lata są odpierani, do tego stopnia, że oficjalnie mówi sie, ze raczej przegraja to starcie. Wow. To jednak fajnie. Karmiciel jest sprytny i silny. Ma świetna strategie. Pewnie coś tam sie odmieni, ale zbudowali wroga ciekawie i intrygująco. Radzi sobie z armiami i smokami.
Yyy jednak nie. Taki sam atak z zaskoczenia 2 lata po pierwszym sprawia że przegrywają w 5 minut. Wysłany na Deimona oddział w sumie okazuje się cała armia, bo po spaleniu go jeszcze tylko kilka osób walczy z przybyłymi posiłkami. Po minucie fajnie zbudowany Karmiciel kończy w niewyjaśnionych okolicznościach jako 1/3 człowieka...
Czy to było fajne? Ja odpowiadam że zdecydowanie najgorszy wątek serialu jak na razie. Tobie moze się podobać. Każdy ma inne oczekiwania i gust.

Brzezmic

Karmiciela wspierały wolne miasta. I... Tu nie chodzi o bycie pipą czy nie tylko o to gdzie i jak się okopał. Miał lepsza miejscówkę niż Talibowie. I w zasadzie podobnie to wyglądało. Zrobili dokładnie to co amerykance. Wbili się z zajebista bronią, która była zupełnie bezużyteczna w tych warunkach. I tak siedzieli jak te pipy, nie mogąc nic zrobić, za to będąc podgryzani. Tutaj główną rolę odegrało pole bitwy, a nie czyjekolwiek talenty.
Dzikusy kryły się w jaskiniach i jak coś się coś się pojawiło to to atakowali. To wszystko.
I dokładnie tak na to patrzono.
Po prostu chłopaki się podpaliły i... Dały dupy.

MisioZadymiarz

No i znowu ja tego nie kupuje. Rozumiem podejscie: infantylny Hero scena i infantylne podejście i jej ocena. Jednak to nie bajki od marvela, tylko poważniejsze kino I osobiście nie mam zamiaru podchodzić do niego raz poważnie, a raz infantylnie.

Wbili się z super bronią ktora była bez szans mimo ze wszyscy spokojnie plondrowali zlupiony statek przy brzegu, a w innej scenie przy użyciu tej samej broni wygrywają bo wysłano oddział na jednego przeciwnika...

Wykorzystanie pola bitwy, umiejętność ataków z ukrycia i błyskawiczne wracanie do kryjówki to talenty, które przypisano strategii Karmiciela. Później zrobili z niego jełopa. To co piszesz też się kupy nie trzyma. Chłopaki się podpalili i ruszyli na samotnego przeciwnika, ale bali się i trzeźwo myśląc stali i patrzyli... to sie podpalili czy jednak bali się atakować?

Prosta sprawa 2 lata walki przytej scenie to jakiś absurd i kupy się to nie trzyma.

ocenił(a) serial na 6
Brzezmic

Pewnie masz spnro racji,duzo uproszczen,ze tak mozna podsumowac.

aronn

Tak myślę. Mnie rozczarowało, ale ogólnie serial zapowiada się dobrze. Dobra kontra do Pierścieni władzy.

Brzezmic

No to skoro poważne kino to rozpatruj je w kategoriach realizmu. Daemon z kolegami byli bez szans, od kiedy tam wylądowali.
Zresztą mi się wydaje, że cały czas mówimy o różnych rzeczach. Ty uporczywie skupiasz się tylko na tej jędrnej bitwie, co do której się częściowo zgadzamy nawet, ja mówię generalnie o całej wojnie.
Wbili się na minę. Ukształtowanie terenu było przeciwko nim, nie mieli strategii, doświadczenia, niczego. Postawili na smoki, które były bezużyteczne.
Mówiąc "podpalili się" miałam na myśli ich. Wyszli z założenia, że łatwo wygrają, bo są turbo kozakami, a byli tylko nadętymi gówniarzami bez stosownej wiedzy i doświadczenia.
Na koniec arcygówniarz poleciał na yolo. I się udało.
Fartem.
I tak miało być.
Uargumentowali tą scenę jak mogli, żeby nie było, ale o to w tym wszystkim chodziło. Miało być głupie i bez szans na powodzenie, ale jakoś się udać.
Fartem.
To jest gra o tron, gdzie najważniejsze są postacie, i to ich budowanie będzie na pierwszym miejscu.
Scena jest jaka jest, ale w kontekście kreacji postaci działa i... Powtórzę się, ja naprawdę doceniam to, że starali się wszystko uargumentować. Bo to zwyczajnie dobrze wróży.

MisioZadymiarz

Ziomeczek w masce też nie był żadnym kocurem. Pirat jakich wielu, który od czasu do czasu dziabnął jakiś statek, ale nie był zagrożeniem większym od innych. No przynajmniej do czasu kiedy dzieciaki nie wpadła się popisać, wtedy wolne miasta sypnęły pewnie więcej grosza.
Ale to był tylko leszczyk, którego używano do prowokowania Westeros.
Nic więcej.
Ale dzieci chciały się popisać i... Nie pykło.

MisioZadymiarz

No to mamy konsensus w temacie. Scena jest zrobiona trochę na zasadzie cel uświęca srodki. Daemon został pokazany jak miał być pokazany, choć scena psuje odcinek.
Co do szczegółów, to nie wiemy jakie mieli szansę bo nie znamy ani ich zaopatrzenia jak i liczebności sił Karmiciela. Zapasów żywności i planu tuneli by można było planować chociaż zasypanie wszystkich wyjść.
Nie możemy mówić też o dzieciakach. Daemon mentalnie jest gówniarzem, ale starszy nad okrętami ma największą flotę, jest członkiem rady i wiek wskazujący na jakie doświadczenie i wiedzę. Strategie też powinni mieć na co wskazuje, ze robili takowe posiedzenia.
Za dużo dopowiadasz i się domyślasz, a nie tak powinno być w serialu. Nie mamy żadnego powodu twierdzić że Karmiciel był piratem jakich wielu. O innych nic na radzie nie mówią a co do tego trwa dyskusja. Dodatkowo pokonanie go jest pewnym kluczem do innych celow.
"Pewnie spłynęły środki z wolnych miast" znów domyśl. Ja się domyślam że nie miały jak, bo trudno jest zaopatrzać w cokolwiek oblegana wyspę. Poza ostatnia scena głupiej przegranej, nie ma podstaw do nazwania go leszczem.

Brzezmic

Nie nie nie. Wszystko co napisałam zostało powiedziane lub pokazane. Na radzie o karmicielu rozmawiali już w pierwszym odcinku, o wsparciu z wolnych miast też wspomniano. To nie są domysły, tylko wyłuskane informacje. Kolejna sprawa to nie była wyspa tylko cały archipelag, w pobliżu którego cały czas pływały statki, co też zostało powiedziane.
Co do szans: To nie jest kwestia zaopatrzenia, tylko ukształtowania terenu. Mniej więcej to samo wydarzyło się w Afganistanie, jak zajebiście zaopatrzeni amurykańce próbowali walczyć z pasterzami chowającymi się też po jaskiniach. Czy tam w Wietnamie.
Stanowisko starszego nad okrętami i jego miejsce w radzie natomiast, było w zasadzie dziedziczne (to akurat info z książki), a serial pokazał, że chłop jest w sumie kretynem, który niewiele ogarnia.
To oczywiście była "wielka" wyprawa Daemonda i jego ogromny sukces, tylko że w świecie gdzie wielce zasłużeni wśród swoich największych osiągnięć wymieniali zwycięstwo w jakimś śmiesznym turnieju. Rozumiesz? Oni nigdy nie lizneli nawet wojny. I o ile w ich mniemaniu to mogła być wielką kampania... To było tylko ich mniemanie. I dlatego wszyscy inni to olewali.

MisioZadymiarz

Wspomniano na radzie o wspomaganiu przez wolne miasta, ale nie o tym że jest wspomagane w czasie oblężenia, które miało miejsce pozniej. To duza różnica. Tak samo nie pamiętam by rozpatrywali z taką intensywnością sprawy innych piratów, by twierdzić, że to zwykły leszcz jakich wielu. Tak samo nie wybrali innych leszczy na swój cel, bo to ten był konkretnym i najważniejszym z punktów.
Był to archipelag, a kilka przelotów smokiem dookoła wysp skutecznie blokowałoby każda dostawę. Co innego statki handlowe królestwa, które tamtedy pływały i były łupione. Co dwa smoki też spokojnie mogły przez te dwa lata ograniczyć do 0.
Kwestią terenu to jedno, a zaopatrzenie to drugie. Biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej, kluczowe staje sie zaopatrzenie. Bo dwa lata i sporo chłopa to jednak trudna logistyka z żarciem, które bez prądu w wilgoci przywodnych jaskiń psuje się jednak dość szybko. Jeżeli było wspomniane że sa stałe dostawy z wolnych miast w czasie oblężenia i nikt z tym nic nie robił, to historia jest jeszcze głupsza niż sądziłem.
Nie pamiętam tez by była wspomniana historia starszego nad okrętami, by było wiadomo, że przez jakieś 50 lat nie bylo wojny w której uczestniczył. Jeżeli tak, to faktycznie jest to tylko zbieranina idiotow wysokiego rodu, co też nie wpływa pozytywnie na odbiór.

Brzezmic

W ogóle nigdy nie interesowała się strategia, taktyką ani historią wojen, prawda? Dwa... Zobacz jak rozległy to jest obszar, a teraz zobacz ile mogli mieć ludzi, skoro król wysłał im na ratunek zajebistą armię liczącą 2k ludzi. Z takimi siłami jakie mogli mieć to sobie mogli posiedzieć i poczekać na śmierć, tak naprawdę. Smoki też nic nie mogły, bo ani się nie potrafią teleportować ani magicznie rozmnożyć, a teren operacyjny był rozległy, nieprzyjazny, a przeciwnik okopany.
A wiemy, że to leszcz, bo nikt nie widział w nim nawet realnego zagrożenia, a statki i tak sobie tamtędy pływały. Nawet obserwując ten rzut z lotu smoka który dostaliśmy, widać, że oni nawet nie próbowali zrobić czegokolwiek żeby odciąć krabojadow od zaopatrzenia, a statków wolnych miast za bardzo nie mogli nawet zaatakować.

MisioZadymiarz

Jednak po przemyśleniach naszej konwersacji muszę stwierdzić, że serial zaczynam gorzej oceniać. Uświadomiłeś mi, że zewnętrzny wróg może faktycznie jest idiota i leszczem. Takim razie część królestwa, która z nim walczy to też idioci bez doświadczenia. Z drugiej strony mamy króla, który do mądrych nie nalezy, ma problemy emocjonalne, nie panuje nad sobą ani własną córka. Co do księżniczki to jest głupim rozpieszczonym dzieciakiem, którego niedosiegaja zadne konsekwencje. Otaczają ich szlachetni idioci co rozwalaja sobie mordy na turnieju konnym.
Zostaje nam tylko prawa reka króla. Gościu, który ma plan, realizuje go, jest skuteczny pokazując przy tym wierność królowi. Gość nie ma jednak przeciwników, skoro otaczają go sami idioci.

Brzezmic

Teraz to brzmisz jakbyś się obraził.
Nie ma zewnętrznego wroga, walczyć ze sobą będą Targeryenowie... To co teraz oglądamy to w zasadzie rozstawianie pionków na planszy.
A jak serial Ci się nie podoba, to nie oglądaj i tyle.

Ps. Oni jedli kraby (i inne owoce morza). Nie potrzebowali dostaw żarcia.

MisioZadymiarz

Nie obraziłem się, nigdzie tego nie pokazuje.

Wręcz przeciwnie jeżeli chodzi o mnie i strategię. To Twoja teza, ale argumentów brak. Wręcz można to skierować do twórców. Biorąc rzeczywiste strategiczne myślenie do tego serialowego, faktycznie wychodzi nam walka upośledzonych intelektualnie szlachciców z cofniętymi w rozwoju piratami.

To wszystko co napisałeś tylko potwierdza moje przemyślenia. Serial stworzył idiotow przeciwko idiotom. Rozległy teren dla smoka do kontrolowania brzegów i wody to chwila moment. 2 lata jedzenia krabów i owoców morza które często sie po prostu lowi, a to mogły zaprzepaścić smocze patrole...
Twoje pomysły pasują do przedstawionego w serialu świata, ale nie właśnie do prawdziwej sytuacji wojny.
Całość jest po prostu słaba i tylko oparte na tych głupich przedstawieniach argumenty są w stanie to usprawiedliwić jak widać.

W którym miejscu napisałem że serial mi sie nie podoba? Znowu dopowiadasz i nadinterpretujesz. I tak wygląda rozmowa rozmowa Tobą. Choć argument pasujący do reszty- to se nie oglądaj...
Idąc Twoim tokiem myślenia. Krytyczne stanowisko =niepodobanie sie= nie powinno się oglądać. W tym momencie to Ty wyglądasz wyglądasz obrazonego: nie podoba się to nie oglądaj.

Dodatkowo starszy nad okrętami miał największą flotę, co musiałoby znaczyć ze miał same statki, skoro 2000 zbrojnych na kilku stateczkach to dla nich takie wielkie wsparcie.

Ps. Karmiciel nie jest wrogiem z wewnatrz tylko z zewnątrz. Chyba że jest targarienem... Raczej nie jest, więc nazwa adekwatna. Że nie jest wrogiem znaczącym bo ci będą głównie wewnętrzni w tej politycznej walce to nie znaczy że on nie był wrogiem. Dziwne masz rozumowanie. Chyba że ja się mylę i jest on wrogiem z wewnatrz co znaczy że wolne miasta też są wewnatrz I go wspierały... tyle że musisz to jakoś uargumentowac.

Brzezmic

W nadmorskiej jaskini też nie byłeś. Krabów tam nie trzeba odławiać tylko zbierać.
Jakbyś kiedykolwiek zainteresował się jakąkolwiek wojną z realnego świata, doszedł byś do tego samego wniosku, że dowódcy byli kretynami. Ale łatwo się komentuje wydarzenia, w których nie bierze się udziału. Chcesz realizmu, ale na każdym kroku na niego psioczysz. Ludzie są ludźmi, popełniają błędy, odczuwają strach, miotają się, nie są bogami znajacymi przyszłość, co dość mocno ogranicza pole manewrów. Bo każdy popełniony błąd prowadzi do klęski. W tym momencie nie mam wątpliwości, że cała twoja wiedza na ten temat sprowadza się do tego co zobaczyłeś w epickich dzieł kinematografii. Z naciskiem na "Epickich".
Starszy nad okrętami miał największą flotę, ale to był tylko jeden lord, całą reszta razem wzięta miała ich dużo więcej, a też całej nie mógł zabrać, o królewskiej nawet nie wspominając, bo ona nie należała do niego.
Sam powiedziałeś, że Twoja opinia się zmieniła na gorsze. Więc odniosłam się do Twoich słów.

MisioZadymiarz

Twój przytyk do mojego myślenia strategicznego wydaje się dość absurdalny. Stoisz w obronie błędów, głupich decyzji i idiotycznych sytuacji usprawiedliwiajac to "Hero scena" i budowaniem postaci.
Za najważniejsze zrodlo sukcesów podajesz wykorzystanie walorów terenu, a argument ten w kończącym starciu jest całkowicie rozbity pokazując, że karmiciele byli tak glupi, ze zupełnie nie umieli wykorzystać walorów terenu. Bez 2 zdań przedstawione wydarzenia sprawiają niewiarygodność wszystkich zajść.
Można to bronić, co się nie klei, pokazuje kolejne mankamenty i ostatecznie uwypukla następne idiotyzny. W końcu sam obie strony nazywasz w skrócie głupkami i leszczami. Można też stwierdzić, że scenabjest słaba, na siłę i nie ma co jej bronić. Twórcy jakoś ja kulawo uargumentowali w serialu, ale celem, jak wspomniałeś było tworzenie postaci, a nie przedstawienie jakiejś historii. Rykoszetem dostały inne postaci, ktore wyszły na dzbanow, ale trudno. Trzeba oglądać co zrobią dalej.
A krytyka nie oznacza, że serial się nie podoba i trzeba go skreslic ; ).

Brzezmic

Ale już o tym rozmawialiśmy. Nie mówię o końcowym starciu. Tylko o tym dlaczego nic nie mogli zrobić.
I to nie był przytyk, a stwierdzenie faktu. Nie interesujesz się historią wojen ani taktyką czy strategią. I nie musisz. Nie wiem tylko po co na siłę starasz się dyskutować o czymś, na czym się kompletnie nie znasz.
Co do tego jaka była w mojej opinii końcowa scena i dlaczego jej bronie już się wypowiedziałam.
I tak byli leszczami, tylko co z tego? Każdy jakoś zaczyna i każdy mały sukces jest wielkim jeśli jest pierwszy, co nie zmienia faktu, że w skali świata czy dalszych dokonań to pryszcz. Witamy w prawdziwym życiu.

MisioZadymiarz

Rozumiem że Ty brales udzial w wojnach. Jak nie to mało mądrze używasz argumentów; ).

Napisałem że zmieniła się na gorsza, co logiczne, nie oznacza skreślenia serialu. Wniosek z mojego komentarza wyniosłeś błędny jak większość powyższych.
Znowu argumentum ad personam, czyli typowy błąd logiczny, a do tego niczym poparty, poza Twoja własną opinia. Coraz gorzej wyglqdaja Twoje komentarze.

Scen jest za mało by tak to usprawiedliwiać jak Ty to robisz. Na wojnach są idioci i są geniusze i cała paleta różnego poziomu dowódców.
Dla Ciebie "dowódcy byli kretynami", koniec kropka ; D. Ty to geniusz historyk jesteś.

Jakby pokazali scenę pełna emocji karmicieli to jeszcze bym się z Tobą zgodził. Jednak Karmiciel był spokojny jak zawsze, wydawal polecenia. Ale przybył smok I zbrojni i wszystkich zabili bo tym razem nikt się nie schował do jaskiń do których chowali się przez 2 lata... Ty to bronisz, bo przecież wygląda to tak naturalnie...

Nie oceniasz tylko stwierdzasz fakt ; D poczytaj co to jest fakt. Nie znasz mnie, a takie bzdury gadasz... Do tego nie udowadniasz mi że się nie znam tylko to stwierdzasz. To już erystyka i to bardzo niskich lotów.

Kolejny sztandarowy argument: sytuacja była realna bo dowódcy to kretyni. ; D. Dopisane do listy argumentów roku.

Odcinanie dostaw, pozbawianie zapasów, to takie nierealne i niestrategiczne. Jedzenie 2 lata krabów w jaskiniach i chowanie si przed atakami by zginąć bez próby ucieczki do jaskin, to przecież szczyt realizmu.

Wykorzystam Twój argument pokazując jak głupi on jest:
Po tym co napisałeś, widać, że nie interesujesz się w ogóle wojnami i historia. Przecież znam Cie na wylot by to stwierdzić ; ).

Brzezmic

Nie wiem dlaczego musiałabym brać udział w wojnie żeby rozumieć podstawy taktyki.
Kompletnie mnie nie interesuje czy go skreslisz czy nie. Wydawało mi się, że wmuare jasno to zasugerowałem.
Scen jest wystarczająco dużo żeby przedstawić sytuację jaką wykreowali twórcy. Przypominam, że to fikcja i sytuację nakreślili wystarczająco klarownie, zwłaszcza, że mocno sugerowali się prawdziwymi wojnami.
O końcowej scenie wypowiedziałam się wystarczająco dosadnie i wytłumaczyłam dlaczego postrzegam ja tak a nie inaczej i co uważam za dobre posunięcie. Nie wiem dlaczego cały czas jeczysz jedno i to samo.
Powiedz mi jak i czym mieli odciąć ich od zaopatrzenia? Jakieś propozycje? Wiesz w ogóle jak takie akcje się przeprowadza? Raczej nie, prawda?
Nasze opinie na nasz temat nie mają znaczenia, dopóki nie są prawdą. I oboje dobrze wiemy, że nic na ten temat nie wiesz. Ty ile ja wiem nie możesz stwierdzić, bo... Kompletnie się na tym nie znasz. Więc daruj już sobie.
Także... życzę miłego dnia!

MisioZadymiarz

No nie wiem, to Twój argument był, ze łatwo oceniać jak się na wojnie nie było, więc stąd moje pytanie będące odbiciem tego tekstu.
Kwestią czy Cie obchodzi coś, a to czy stawiasz błędne wnioski na podstawie swojej nadinterpretacji to dwie różne sprawy, a jak doskonale widać, postawiłeś bledną tezę opierając się na swoich błędnych wnioskach. Nawet do tego co zrobiłeś źle i jest czarno na białym widoczne, duma nie pozwala sie Tobie przyznać.

Znowu imaginujesz. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz, ale jak taka erystyka Cie zaspokoiła to gratuluję. Widzę że Ty bzdury wygadujesz, a mając najszybszy i najsilniejszy środek transportu na świecie- smoki, można skutecznie przeprowadzać odstraszające patrole raz na kilka godzin i nikt nie odważyłby się wpływać na pobliskie wody. Chyba że motorówką, która mogłaby szybciej przepłynąć . Chyba że tunele prowadzą aż do wolnych miast i dostawy są podziemne... wtedy decyzja walki o ten teren z takimi ograniczonymi siłami jest zupełnym absurdem.

Nie byles w stanie swoją ogromną wojenna wiedza przedstawić rozsądne argumenty. Twierdząc, ze w serialu wszystko uargumentowali, tez nie przedstawiłeś odpowiednich przykładów. Z drugiej strony argumentując bzdurę nic nie zyskujemy.
Doskonale widać, ze bronisz przegranej sprawy, twierdząc że się znasz na wojnie i taktyce, a usprawiedliwiasz absurdalne decyzję emocjami, których nie przedstawili, glupota, której nikt nie nakreślił czy po prostu... bo ludzie popełniają błędy. Wmawiajac że się na czymś znasz, nie zmienisz tego że nie pokazuje bys się znał.
Decyzja ataku na wyspę bez strategii i sprzętu nie była emocjonalną improwizacja tylko przemyślanym na spotkaniu planem, a wyprawa statków sporym przedsięwzięciem. Argumentem tej decyzji nie może być to, że byli głupi i narwani. Starszy nad okrętami nie był przedstawiany w taki sposób przez te kilka odcinków.
Że widzisz rzeczy których nie ma to jedno, ale nie jesteś w stanie ich przedstawić. Żaden z Twoich argumentów się nie obronił i nie utrzymal.

Zgadzamy się jednak co do bezsensownosci kontynuowania rozmowy. Skoro kluczowym argumentem jest to że się nie znam na taktyce więc nie mam racji ; D. Zejdę do poziomu i powiem: sam się nie znasz ; D.

Brzezmic

Wyrazy uznania za cierpliwość dla tej dyskusji... ta konwersacją z Misiem Upartym zrobiłeś mi podróż (jako pasażerka jadę). W pełni zgadzam się z Twoją interpretacją poczynań gościa od krabów i jego kompanów.
Wielkie dzięki za analizę detali, na które nie zwróciłam uwagi. Chyba jednak moja irytacja na twórców i sposób opowiadania tej historii jest większa. Odnoszę wrażenie, że widzów, którzy nie czytali powieści olali. Jestem już po finale i ostatnie trzy odcinki już tradycyjnie doczytywalam na forum. Żeby zrozumieć w pełni przekaz. A inne produkcje zazwyczaj ogarniam bez doczytywania, co autor miał na myśli... pozdrawiam!

Zoja_Zak

Dzięki ; )
Niestety chyba tak jest. Tak okrojony serial, ze bez znajomości książek N ogląda się przyjemnie. Na mnie wywarł na tyle slabe wrażenie że ostatnich kilku odcinków juz nie oglądałem i nawet nie wiedziałem, że już był finał sezonu. Nie wiem czy dokończę... dla mnie rozczarowanie. Mniejsze niż Pierścienie Władzy, ale jednak.

MisioZadymiarz

"Ludzie są ludźmi, popełniają błędy". Myślę że to zamyka temat. Każdy błąd twórców można nazwać błędem postaci z filmu lub serialu. Cos jest nielogiczne? Sory ziom, takie jest życie, ludzie robia nielogiczne rzeczy. Serial lub film pełen błędów, głupich i nielogicznych zachowań jest świetny bo super realistyczny. Przecież tak wygląda życie i ludzie robią głupoty. Krytyka przestaje miec rację bytu, chyba że dyskusja jest tylko o kwestiach technicznych.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Dzień dobry!
A więc tak – piszę to, gdyż muszę to częściowo zrzucić z głowy.
Oglądanie walki/bitwy na Stopniach było dla mnie źródłem dużej frustracji, ponieważ walka ta zawiera wiele ciekawych, wiarygodnych, zaczerpniętych z historii elementów, które jednakże wzięte razem i sklejone nie mają sensu.
Zacznę od tego, jak bardzo podobała mi się sekwencja ukazującego Daemona płynącego łódką i stającego na plaży, aby się poddać. I zwłaszcza, jak wymachiwał tą białą flagą na drzewcu.
Nie mogłam dojść czemu mi się to podobało, biorąc pod uwagę, że:
a) Nie jestem fanką Matta Smitha
b) Nie jestem fanką Daemona
c) Nie jestem fanką Fire and Blood
d) Wiedziałam, że Daemon to starcie przeżyje
e) Wiedziałam, że Daemon w końcu zabije Drahasa
f) Sceny udawanego poddawania się wywołują u mnie mdłości.
A jednak obraz ten, obraz samotnego człowieka stającego naprzeciw armii wydawał mi się wiarygodny, przejmujący oraz dziwnie znajomy.
Próbowałam przypomnieć sobie scenę udawanego poddawania, która by mi się podobała na ekranie.
Nie znalazłam takiego filmy/serialu.
Za to znalazłam książkę.
W Prawie mężczyzn Maurice’a Druona Robert d’Artois poddaje się Regentowi, Filipowi de Poitiers. Przyjeżdża konno, sam, stając naprzeciw armii. Jest to podstęp – poddaje się sam, aby reszta jego wojsk mogła sobie dowolnie rabować Artois.
Oczywiście, w tej historii nie ma żadnej rzezi, jest za to zderzenie umysłów – które Robert (SPOILERY) przegrywa. Regent nie daje się na nabrać na jego próbę kapitulacji i po prostu zamyka go w więzieniu (BTW – zawsze będę zdania, że Filip de Poitiers stanowił inspirację dla GRRM przy tworzeniu Tywina Lannistera – nawet ich żony mają to samo imię – Joanna :-)

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Skojarzenie to naprowadziło mnie na inną książkę cyklu Królowie przeklęci oraz inną walkę.
Chodzi o bitwę pod Maupertuis z 1356 roku, opisaną w ostatniej części cyklu. Bitwa na Stopniach zawiera sporo znajomych elementów;
a) Kłótnia wodzów przed bitwą, w obecności całej armii;
b) Przybycie emisariusza, który potencjalnie mógłby pomóc rozwiązać konflikt, a w każdym razie polepszyć sytuację (w serialu jest to poseł od króla, pod Maupertuis był to kardynał Helie de Talleyrand)
c) Łucznicy vs zbroja płytowa – w początkowym etapie bitwy pod Maupertuis łucznicy angielscy orientowali się, że ich strzały albo nie sięgają, albo nie przenikają przez zbroje płytowe, musieli zmienić ustawienie, potem już radzili sobie lepiej – to w dużym skrócie – odpowiedź na pytanie – czy strzała może przebić zbroję płytową – brzmi – To zależy;
d) Absurdalne wysyłanie kolejnych oddziałów do walki (w bitwie pod Maupertuis Jan II Dobry w idiotyczny sposób wysyła swoich ludzi do bitwy, tracąc chorągwie za chorągwią -on ma tam przewagę chyba 3:1 albo 4:1 i mimo to, przegrywa). Tutaj mamy to samo, tylko na bardzo mała skalę. Tragicznie małą skalę – bo oni biegną na jednego człowieka – absurd!
e) Krąg wrogów otaczający królewskiego/książęcego jeńca. Pod koniec bitwy pod Maupertuis sam król Jan II zostaje otoczony przez żołnierzy angielskich. I rzeczywiście, oni chyba tam podchodzą do niego pojedynczo, a potem robią taki okrąg, ponieważ chcą go wziąć żywcem. I to ma sens, jeszcze się kłócą, kto go weźmie. BTW – okup za Jana Dobrego wynosił dwukrotność rocznych dochodów Francji nie licząc jednej trzeciej jej terytorium. No i jeszcze jedno – Jan jeszcze tam walczył razem ze swoim małym synem – scenarzysta hollywoodzki by tego nie wymyślił.

Jeśli chodzi o konflikt na Stopniach, to wzięcie Daemona żywcem miałoby o wiele większy sens – można by go było sprzedać albo Viserysowi, albo Triarchii, albo temu, kto da najwyższą cenę. No tylko, że albo chcieli go zabić – wtedy nie powinni do niego strzelać, albo chcieli go mieć żywego. Twórcy serialu byli tu niekonsekwentni.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Odnośnie tego, czy na wyspie można obronić się chowając się przed smokami – zmasowanym atakiem wroga. No tak, jak najbardziej. Przypomina mi się tutaj Malta. Miałam przyjemność zwiedzać fortyfikacje La Valetty oraz, w szczególności podziemne centrum dowodzenia Brytyjczyków, do którego idzie się wykutymi w skale korytarzami. Te ściany, formacje skalne są potężne, a korytarze wąskie.

W czymś takim rzeczywiście można się bronić długo, zwłaszcza, jeśli ma się dodatkowe źródła zaopatrzenia – podczas II wojny światowej Malta była zaopatrywana przez Wielką Brytanie.

Tak więc – hipotetycznie – piraci zaopatrywani i wspierani przez duży sojusz (Triarchię), mogli spokojnie chować się przed smokami w skałach/fortyfikacjach takich jak na Malcie.

Cóż zatem jest problemem? Otóż, skala i brak fortyfikacji
Pokazane w serialu stopnie/wyspy są trochę za małe, i nieufortyfikowane. Siedziba Drahasa jest za mała, te góry zbyt niskie. Zwróćcie uwagę na proporcje w scenie gdy widać z daleka smoka krążącego nad wyspą i okręty. Zarówno smok jak i okręty są zbyt duże w stosunku do wyspy, którą atakują – szczególnie okręty – bardzo CGI.
To trochę przypomina średniowieczną ilustrację oblężenia Jerozolimy – tzn. gdyby oblegać smokiem i okrętami Jerozolimę będącą wyspą

No i jeszcze ten detal – kto tu kogo oblega? Poprawcie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że w jednej z pierwszych scen mówią Viserysowi, że Drahas oblega Bloodstone – czyli, jak rozumiem, to Drahas miał oblegać Velaryonów (?) Podczas gdy później, ewidentnie to flota Velaryonów i Daemon oblegają Drahasa.

Podsumowując, całość wygląda tak, jakby scenarzysta kartkował Królów przeklętych lub inną fikcję historyczną i wybierał z niej co lepsze sceny, zapominając o kontekście, który czynił je tak dobrymi.
I tak, GRRM sam przyznał, że zna i lubi Królów przeklętych. I że się nimi inspirował.

Daikte

Ok, więc jakie rozwiązanie proponujesz? Deamonów jest mniej, nie mają artylerii co jest chyba logiczne, smok jest bezużyteczny, tamci siedzą sobie w jaskini osłonięci przed wiatrem i takimi tam. Jaką taktykę byś obrał? Szturm może? ;)

MisioZadymiarz

W oderwaniu od naszej wczesniejszej dyskusji, pozwolę sobie bez odnoszenia do poprzedniej wymiany skomentować ten komentarz.
Szczerze pytam, skąd wiesz, że białowłosych jest mniej? Może jest to gdzieś podane w odcinku, ale nie pamiętam by tak było, więc dopytuję.

Artyleria bądź inna metoda, mogłaby mieć swój cel przy zasypaniu części wyjść na ląd, by ograniczyć możliwości przeciwnikowi. - Zawsze mniej miejsc do kontrolowania.

Smok w pierwszej i ostatniej scenie na wyspie miał dość dużą rolę, wiec bezużyteczny nie był. Dodatkowo umie latać i budzi grozę. Drogi morskie mógł ze sporej wysokości kontrolować bez większych problemów, a sama informacja o tym odstraszyłaby większość myślących o podróży w tym kierunku. Sam fakt, że trwa w tym rejonie konflikt wojenny z użyciem 2 smoków, to trochę powinien być odstraszacz dla jakichś innych statków handlowych itd. Raczej przy Krymie DHL obecnie nie kursuje, tak jak do obleganych miejsc i przy nich, karawany kupieckie nie jeździły.

Patrząc jak łatwo Deamon znalazł Karmiciela w jaskiniach, zasadne staje się pytanie, czy szturm to na pewno głupi pomysł... Widziałem to jako labirynt tuneli, wchodzisz, znikasz, a przeciwnik, który je zna, rozkrwawia wszystkich, więc wejście tam armii jest bezsensowne. Tutaj okazuje się, że tunele to raczej prosta linia i nie idzie się schować ani zgubić. Tylko argument o tym, że białowłosych było mniej, sprawia, że pomysł upada.

ocenił(a) serial na 7
MisioZadymiarz

W sensie - z punktu widzenie twórców serialu?
1) nakręciłabym tę wojnę na Malcie - GOT było tam kręcone w pierwszym sezonie i było to złe
2) wyłączyłabym przynajmniej jednego smoka (Bloodwyrme'a) na zasadzie - został ranny etc.
3) zdecydowałabym się na jedną opcję z dwóch - albo misja grupki straceńców pod wodzą Daemona do jaskiń Drahasa (remake 13 wojownika)
albo
zerżnęłabym bez żenady jakąś rzeczywistą bitwę ze starożytności lub średniowiecza. Nawet wspomniane tu Maupertuis dałoby się dobrze oddać, gdyby obsadzić role następująco:
Daemon jako Czarny Książę
Drahas jako Jan II Dobry
Corlys jako Warwick

natomiast z punktu widzenia sytuacji już przedstawionej w serialu:

Upozorowałabym zdradę. Wysłałabym do Drahasa albo Triarchii Vaemonda Verlaryona z propozycją sojuszu - zdrady tj. że dostarczę im Daemona Targaryena żywego w zamian za pozbycie się Corlysa. Wszyscy wiedzieli o konflikcie między Vaemondem a Corlysem, oraz o niechęci Vaemonda do Daemona. W kluczowym momencie zdradziłabym Drahasa, mordując go. To nie musiałaby być bitwa - możnaby zamordować jego i jego ludzi podczas rozmów pokojowych. BTW - Tissafernes tak zrobił po bitwie pod Kunaksą.

Daikte

Podoba mi się wizja z 13 wojownika i zupełnie inna sceneria.

Zdrada, do tego dobrze ugruntowana, byłaby dużo bardziej prawdopodobna niż armia ruszająca na jednego przeciwnika.

Daikte

Bardzo dobre i bardzo ładne komentarze. Te sceny mają coś w sobie, ale użyte tak jak zostały użyte, w tym kontekście i zestawieniu sprawiają, że cała scena, a w sumie i wątek, stają się absurdalne.

Udawane poddanie się było przewidywalne, choć cały czas oszukiwałem się, że chodzi o coś innego. Jednak podstęp był tak oczywisty, że tak jak napisałaś, absurdalna jest skala posłania całej armii na jednego chłopa i to, że go nie zabili, skoro jak było widać, to był ich cel — skoro szyli do niego strzałami -a nie więzienie i okup.

Jak dobrze pamiętam, tutaj nie ma problemu strzały kontra zbroja, bo jak już dosięgnęły celu, to się wbijały. Dla mnie całość wyglądała jak final fantazy. Lecą strzały, przybiegają wrogowie, a Daemon robi spory odcinek jako kuloodporny ninja.

Wspomniane ciekawe motywy np. otoczenia przeciwnika i robienia z nim co się chce, nie sprawdzają się, gdy ten dysponuje smokami... Tutaj kolejny taktyczny fikołek, czyli to, że nikt niczego nie obserwuje. Przetrwanie 2 lata staje się niemożliwe, gdy żyje się w takiej beztrosce. Bez obserwacji czy nadpływa lub nadlatuje przeciwnik... przecież ich oblegano (tak też mi się zdaje, że to oni wcześniej byli przedstawieni jako oblegający)!

Co do przetrwania w okupowanej twierdzy to wiele wydarzeń z historii pokazuje, na czym to polega. Oczywiście, że da się bronić. Odbicie Jerozolimy przy tzw. I krucjacie też trochę trwało i oblegający byli na skraju przegrania, ale dzięki dostarczonym surowcom na budowę maszyn oblężniczych i dzięki motywacji nadciągających wrogich posiłków, wygrali.
Jednak, jak zauważyłaś, skala jest zupełnie inna, a "szczegóły" stanowiące o sukcesie w serialu się nie pojawiają, wiec całość jest naciągana.

No i właśnie patrząc na tę skalę, to przy użyciu obu smoków można codziennie robić patrole uniemożliwiające wodne podróże do tych wysp. Wyspy to nie kontynent by ich okrążenie miało być zbyt długie, a statki pływają dużo wolniej niż smok, więc spokojnie można by je wyłapywać.

Tak jak serial podoba mi się ogólnie, tak ten wątek jest jak dla mnie do nakręcenia i zbudowania od nowa, w realiach jakie przedstawiono. W pokazanym kontekście.

Skoro się wygadałaś, to i ja jeszcze jedną rzeczą się podzielę ; ).

Jeżeli siłą karmicieli krabów były tunele jaskiń, przez co smoki ich nie zabijały, a wojsko nie atakowało ciemnych krętych miejsc i tak trwało to 2 lata, to ostatnia scena jest kolejną głupotką. Daemon szybko zregenerował się po sprincie i kilku dziurach po strzałach i idzie za Karmicielem. Najwyraźniej nie ma tam tuneli, bo Karmiciel znający to miejsce jak własny dom (bo nim był od 2 lat) nie był w stanie zniknąć przed Daemonem, który z tego co wiem, nie spacerował tymi tunelami jaskiniami zbyt często. To też pokazuje, że chyba nie było tam żadnych labiryntów i pułapek, skoro jeden człowiek nie jest w stanie schować się tam przed jednym poszukującym. Dodatkowo żywej duszy poza Drahasem w tunelu nie było najwyraźniej, czyli na widok smoka i nadciągającej armii po 2 latach ukrywania, wszyscy byli już tak tym znudzeni, że wyszli na śmierć...
Też tak widzisz tę ostatnią scenę?

Brzezmic

A po co Ci pułapki? Wąskie tunele. I to nie była jedna jaskinia.
Naprawdę uważasz, że to dobry pomysł? Wydaje mi się, że najemnicy którymi dowodzili, mieliby z gołą odmienne zdanie.
W Termopilach w wąwozie w trzysta chłopa bronili się przez rok przed hordą.
To są najlepsze warunki do obrony.
Najgorsze do ataku.

Inna sprawa, że nie wiemy ile go szukał. Biorąc pod uwagę, że zdążył popasteic się nad ciałem, napewno trochę czasu minęło.

MisioZadymiarz

Jak jeszcze możesz sprecyzować, skąd wiemy, że białowłosych było mniej to będę wdzięczny.

Termopile to z jednej strony dobre porównanie, z drugiej nieadekwatne. Po pierwsze, jak doskonale wiemy, nie było ich jak pokazywano w kinach 300, a kilka tysięcy, co oczywiście robi wielką różnicę, ale jednak w porównaniu do sił perskich nadal jest tylko oddziałem.
Po drugie dużą rolę odegrało specjalistyczne uzbrojenie. Specjalnie zaprojektowane tarcze i hełmy.
Z tego co pamiętam krabownicy mieli jakieś turbany/szyszaki i różnego rodzaju materiały na sobie. Jakiś karwasz czy mizerną zbroję. Przy tym żadnej tarczy. Gdyby tak były przygotowane siły broniące przesmyku przy Termopilach, walka trwałaby dużo krócej.

Fakt nie wiemy, ile go szukał. Czy 5 minut czy 25. Zakładam, że nie dużo dłużej bo po wyjściu ani pora dnia się nie zmieniła, ani w walce nie było widać różnicy. Dodatkowo wszedł, znalazł Drahasa stosunkowo szybko i znalazł drogę powrotną. Wszystko wskazuje, że tunel nie jest skomplikowany ani rozległy. Chyba że Karmiciel po schowaniu się stał i czekał, ale scena samego chowania się i brak pokazania walki sugeruje jakąś próbę ucieczki.

MisioZadymiarz

no i zapomniałem, walka w przesmyku trwała 3 dni, a nie rok.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Hej! Są tu dwie rzeczy - końcówka z punktu widzenia militarnego - taktycznego oraz z punktu widzenia tematycznego.
Z punktu widzenia militarnego - taktycznego to końcówka nie ma sensu.
Tzn. jak dla mnie ta jaskinia jest za duża. Pokazana jest bodaj dwa razy i dwa razy przypomina jakiś wylot kopalni. Cały czas się tam spodziewałam takiej kolejki górniczej jak z Indiany Jonesa i Świątyni zagłady.

A nie ma nigdzie pokazanych mniejszych korytarzy czy też labiryntu. To szkoda.

To jest jasne, że nikt nie powinien wchodzić w to miejsce sam. Bo nie wiadomo, co tam jest, nie wiadomo, ilu ludzi tam jest, nic o tym miejscu nie wiadomo (o ile wiemy).

To, że Daemon tam wchodzi i że wchodzi sam, jest szaleństwem, lecz jest też najzupełniej zgodne z jego charakterem. I też nie wiemy, czy on tam zabił tylko Drahasa, czy też pociął też jakiś innych ludzi.

I dodatkowy problem - on wychodzi skąpany we krwi, albo we krwi Drahasa albo innych ludzi. I lepiej żeby to ktoś inny, gdyż Drahas był chory na szarą łuszczycę.
Tylko z drugiej strony Daemon wychodzi też ciągnąc Drahasa za rękę, więc tak czy inaczej powinien się był ze sto razy tym zarazić.


Natomiast tematycznie, to jest to majstersztyk. Już to gdzieś tu pisałam, ale powtórzę:
Tematem odcinka jest polowanie.
Viserys poluje na jelenia - jest to żałosne i jest to parodia łowów.
Rhaenyra dobija dzika - w obronie własnej, po drodze widzi jeszcze białego jelenia (BTW czy tylko ja mam wrażenie, że ta scena została ściągnięta wprost z Królowej - biograficznego filmu o ś.p. Elżbiecie II?)

Natomiast Daemon wychodzi wlokąc za sobą tułów Drahasa, jako zdobycz. On to dociąga na plażę. I to koresponduje z tym truchłem dzika jakie Rhaenyra wcześniej wwozi do obozu królewskiego.
Dochodzi do tego odczłowieczenie Drahasa. Bo on nie ma żadnych cech ludzkich, poza jakimś podstawowym instynktem przetrwania. Jak zwierzę.

I jeszcze jedna rzecz - jeśli założymy, że serial przedstawia prawdziwe wydarzenia, a książki to historyczna wersja tych wydarzeń, to całe poświęcenie Daemona, jego decyzja, by się narazić dla chwały, poszło na marne.

Maestrowie przedstawiają wojnę o Stopnie jako wydarzenie marginalne - ono zajmuje chyba jeden czy dwa paragrafy. Co więcej, podkreślają wyraźnie, że Daemon i Corlys potrzebowali pomocy Viserysa, by tę wojnę wygrać. I że bez tej pomocy by nie wygrali.
Przyznają, że to Daemon zabił Drahasa (w tej wersji opowieści miał mu uciąć głowę na plaży), ale to tyle. Tego jednego nie mogą zafałszować, natomiast skutecznie umniejszają rolę Daemona w tym konflikcie.

Daikte

Tak, masz rację. Zachowanie pasuje do zbudowanej postaci. Jednak wolałbym, żeby nikogo tam nie spotkał, bo to by oznaczało, ze mimo ran i zmęczenia, będąc na obcym terenie, w domu przeciwnika, dalej rozwala przeciwników na prawo i lewo. Już wolę opcję, z tym że dopadł bezbronnego Drahasa ; ).

Ewidentnie sceny walki w tym odcinku nie mają mieć większego znaczenia, a są bardziej symbolem. Co jednak mnie nie przekonuje, bo nie przepadam za "cel uświęca środki" w wykonaniu reżyserów i zamiast dwie rzeczy zrobić dobrze, to jedną się upośledza, żeby druga wyszła dobrze.

Co do pozostałych scen, masz rację. Całość gra naprawdę fajnie jako odcinek o łowach.
Nie mogę się przekonać do króla ciapy z problemami i silnej córeczki, która robi co chce bez konsekwencji, ale relacja jest możliwa.
W przypadku polowania w lesie symbolika jest mocna. Król jest klaunem i nie umie zabić złapanego zwierza. Rhaenyra zabija dzika walcząc z nim gołymi rękoma. Oszczędza białego jelenia (choć tutaj trochę żart bo wstrzymuje rycerza z... mieczem. Maksymalnie mógłby jelenia wystraszyć zanim sam poszedł, ale zagrożenia nie stanowili dla niego żadnego), a król cały dzień próbował, rękoma swoim sługusów, złapać białego. Jest to oczywisty symbol namaszczenia, a przy tym polowanie pokazuje, kto ma jaja w rodzinie. Polowanie Deamona do tego pasuje, choć otoczka niekonsekwentna i psuje tę część.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones