PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=684445}

Pozostawieni

The Leftovers
7,4 21 426
ocen
7,4 10 1 21426
8,6 9
ocen krytyków
Pozostawieni
powrót do forum serialu Pozostawieni

Ten serial to zlepek starych trików Lindelofa, znanych chociażby z "Lost" - tajemniczych mgieł i wysp, które nie pozwalają rozbitkom odejść, minutników odliczających czas do "nie wiadomo czego".

W "Pozostawionych" Lindelof pożyczył pomysł od Toma Perroty i "zniknął" ziemskiej 2% populacji. Już na starcie, mamy więc zagadkę do wyjaśnienia, którą scenarzyści będą kusić widza jak osiołka marchewką na kijku, przez kolejne trzy sezony. Ja przynajmniej czułem się właśnie jak osiołek, przedzierając się przez kolejne, nudne odcinki, czekając na soczysty kęs. I właściwie do samego końca, nie otrzymałem satysfakcjonującego wyjaśnienia, scen szczególnie zapadających w pamięć, postaci które mógłbyś polubić - przesłania, które byłoby odkrywcze. Mamy za to jakieś strzelanie do psów, sektę palaczy w bieli, halucynacje, motywy mesjanistyczne, przepowiednie, inne światy... Wszystko jest niby szalone, ale jednocześnie odstręczające w odbiorze. 

Jest trochę fajnych eksperymentów z obrazem i dźwiękiem (np. muzyczne reinterpretacje piosenek Where is My Mind, Take on Me), a niektóre pomysły scenarzystów sprawiają frajdę (np. "przenoszenie się" głównego bohatera, Kevina, do innego świata). Ale na dłuższą metę - to jest po prostu bełkot, a ścieżka dżwiękowa jest czasami absurdalnie katowana (w kółko i w kółko ten sam, całkiem przyjemny, ale również ckliwy do bólu motywik). Chyba miało być tak edgy, Twin Peaksowo, ale dopiero David Lynch musiał wrócić z trzecim sezonem Twin Peaks, żeby pokazać jak robi się takie nieskrępowane utartymi konwencjami, a przy tym wciągające, serialowe odloty.

To natomiast, co Lindelof wymyślił ze swoimi scenarzystami zakrawa na kpinę z widza. Zupełnie jakby naczytali się we "writers roomie" filozoficznych tekstów o "Czajniczkach Russela" i posklejali w całość jakieś luźne pomysły, scenki, przemyślenia na temat religii. Postaci nie da się za bardzo polubić, bo każda z nich ma jakieś chore odpały. Psychologicznie też niełatwo się z nimi utożsamić, zrozumieć motywy postępowania. A przecież ten serial na jakimś poziomie jest metaforą, opowiada o stracie, sensie trwania przy bliskich w rodzinie (nawet wtedy, kiedy bliscy są w śpiączce) o tym jak szukamy sensu w czystym przypadku. Serial mówi też o świecie, który jest lustrzanym odbiciem naszego świata. Świata, który zapomina o religii, w którym nie jest ona przeżywana jako "sprawa ostateczna". A może to wielka parodia religijności, dążenia ludzi do zadowolenia Boga "by pójść do nieba:? Wskazywałoby na to, że Leftovers przetwarza pomysł z oryginalnego, chrześcijańskiego "Left Behind" (tam również, w niewyjaśnionych okolicznościach, zniknęła część ziemskiej populacji). Większość czasu poświęca jednak temu, jak radzą sobie ludzie pozostawieni na ziemi.

Szkoda mi trochę straconego czasu, bo liczyłem, że scenarzyści mają coś ciekawego do powiedzenia, albo przynajmniej zapewnią rozrywkę godną gatunku "mystery". Po świetnych Watchmen oraz opiniach widzów myślałem, że Lindelof upichcił coś znakomitego. Ale nie. Obok Fargo, Młodego Papieża, Detektywa czy Breaking Bad to nawet nie stało.

Burzujzmiasta

Jestem po pierwszym odcinku, który mnie specjalnie nie zachwycił. Dzięki za recenzję. Jeżeli ma być tak dalej to faktycznie szkoda czasu

zmoorka

Ostatecznie myślę, że chyba warto spróbować i sprawdzić więcej niż jeden odcinek.

Ale w takim przypadku polecałbym oglądać uważnie i raczej w systemie 1 odcinek na tydzień/ dzień. Ja wchłonąłem całość w mniej niż 2 tygodnie, a być może serial wymaga jakiegoś głębszego przemyślenia i skupienia (momentami się nudziłem strasznie).

Dlatego małe uzupełnienie do „recenzji”

Na pewno jest w tym serialu parę pomysłów dla których warto go zobaczyć:
- niektóre z „metafizycznych” przygód Kevina i Nory Durst są interesujące (szczególnie w 2 i 3 sezonie);
- postać „proroka” Wayna z 1 sezonu potrafi zaintrygować;
- niektóre odcinki fajnie eksperymentują z czasem i formą.

No i serial zadaje jednocześnie pytania o sprawy dosyć pospolite - jak miłość w rodzinie oraz pytania o sprawy ostateczne. W obu przypadkach odpowiedzi są niestety dosyć płytkie, w duchu agnostycyzmu - „let the mystery be”. No bo ciężko byłoby rzeczywiście powiedzieć „co czeka nas po śmierci”, więc serial się skupia raczej na tym, jak ludzie próbują do tego dociec. Jak nadają sens rzeczywistości i go szukają, tworząc własne religie. Jak przywódcy religijni próbują przekonać innych, ze ten sens znają i potrafią prowadzić innych przez świat, czytając znaki od Boga. Jak zachowywaliby się wierzący, gdyby wiedzieli, ze Bóg nie ocenia ich postępowania?

W serialu pojawia się tez fajny motyw przypadkowości/ cudów oraz konfliktu między nauką i wiarą. Niektórzy pozostawieni tłumaczą odejście naukowo, a inni tworzą wokół tego nowe kulty religijne. Jedni i drudzy próbują nadać rzeczywistości sens, wytłumaczyć „zniknięcie”. To jest pokazane naprawdę ciekawie.

Problemem pierwszego sezonu jest jednak to, że się traktuje mega poważnie (widać to już w intrze). Ogląda die to dziwnie szczególnie z tego względu, że świat przedstawiony wydaje się sztuczny, nierealny, a niektóre zachowania bohaterów, nawet w nie niecodziennym kontekście ”zniknięcia” 2% - absurdalne.
Ogólnie rzecz biorąc, serial bywa przez to momentami bardzo irytujący. Potem (po pierwszym sezonie) jest z tym trochę lepiej.

Burzujzmiasta

film ,jest pełen irytujących postaci,postmodernistyczny bełkot,obliczony na szokowanie,,same pytania żadnych odpowiedzi,a życie w ostatnich dniach napisało straszny scenariusz,i zaiste realnie może nas zniknąć ile?????procent

maria_hansel

No ale wojny, zarazy, i inne rzezie towarzyszą nam od zawsze, więc życie "nie napisało" niczego nowego.

ocenił(a) serial na 10
zmoorka

a ja powiem... jeden z ostatnich odcinków , jest zajebisty!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) serial na 9
Burzujzmiasta

ale wiesz, że w tym filmie od początku było jasne iż nie dowiesz się stało z ludźmi, tam chodziło o reakcje na zaistniałą sytuację, tworzenie się własnie tych sekt i jak różnie ludzie reagowali i radzili sobie z tym, nawet w pierwszym sezonie nazwa sekty jasno tłumaczyła o czym będzie ten film, tylko widz dowiadywał się o tym na końcu :)
Tam też nic nie było o zapominaniu religii z śpiączką też było wyjaśnione, co się dziej z tymi ludźmi gdzie nie potrafią połączyć faktów pokazanych w filmie.

ocenił(a) serial na 10
Burzujzmiasta

A ja z kolei za moment zabieram się i jadę 3 raz wszystko od początku ale nie maratonem by nie zleciało za szybko. Coś czuje że co roku tak będę robić. Najlepsze co w życiu widziałem jeśli chodzi o telewizję, bez podziału na filmy czy seriale. Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
HighRisk

mi się również bardzo podoba.

Burzujzmiasta

Jeszcze nie oglądałem! Ale już sam zwiastun pierwszego sezonu jest nudny! A więc chyba odpuszczę sobie ten serial.

ocenił(a) serial na 9
Burzujzmiasta

Ja przypominam, że serial się nazywa Pozostawieni, a nie zniknięci. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, dlaczego te osoby zniknęły (chociaż jak się obejrzy 9 odcinek to można dojść do tezy, że zniknęli obiekty złości innych osób - matka z dzieckiem, kochanka Kevina, rodzina Nory.)

ocenił(a) serial na 8
Burzujzmiasta

Owszem są podobieństwa, ale to dlatego że twórcy pracowali również nad serialem Lost :)

ocenił(a) serial na 8
Burzujzmiasta

Pozostawieni są jednak dużo bardziej dopracowani, wątki były od początku do końca przemyślane, gdzie w Lostach ostatnie sezony to już był tasiemiec :/ serio twórcy mieli nauczkę, aby postawić na jakość i logikę, zamiast ciągnąć serial bez końca. Dokładnie tak, jak ktoś wspomniał wyjaśnienie zniknięcia nie było celem serialu :) to najważniejsze i podstawowe założenie, którego można się domyślić w trakcie. Należy skupić się na wzajemnych interakcjach, motywacji bohaterów i ich emocjach. Moim zdaniem aktorzy dobrani idealnie, zwłaszcza postać Nory. Poszczególne postacie w różny sposób radzą sobie z niewyjaśnionym zajściem- powstają kulty, przypisuje się tu boskie działanie albo karę, tez jest wiele, ale odpowiedzi żadnej. Bardzo ważne jest to, że wiara duchownego zostaje poddana próbie, a sens pracy terapeutki stawiany jest pod znakiem zapytania (sama nie umie pomóc pacjentce ani odpowiedzieć na pytanie: dlaczego zniknęli?).

Wg mnie clue całego serialu jest to, że można odnieść zjawisko "odejścia" do realnych wydarzeń (nie dosłownie). Ile jest na świecie osób, które straciły kogoś bliskiego i codziennie żyją ze świadomością, że nie wiedzą co się stało z ich ukochaną osobą (czy odeszła, została porwana, trafiła do innego świata, zmarła...)? Najgorsza wydaje się chyba jednak nadzieja, na to że tajemnica kiedyś się wyjaśni, co oczywiście nie następuje i zestawiając postać Eriki i Nory coś takiego jest gorszego niż czyjaś śmierć :( Sama Nora do końca życia, aż do starości pozostała samotna, rozgoryczona, smutna, tęskniła za rodziną i czuła żal, nie miała kogo obwinić o swoją stratę ani nie udało jej się wykorzystać najlepszych lat na szczęśliwe życie z kimś kogo kocha. To jest moim zdaniem najistotniejsze w "Pozostawionych" :)

Burzujzmiasta

Bardzo dobry wpis, dzięki za niego!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones