hmmm. przed chwilą skończyłam oglądać "Morderstwo w Orient Expressie" i nie wypowiem się odnosząc się do innych adaptacji, jako że ich nie widziałam. Faktycznie sprawa z doktorem - zupełnie zepsuta. W książce jest takim fajnym medium między umysłem Poirota a resztą "śmiertelników". Jakoś za szybko przeleciał mi ten film. Nie ma takiej zagadki, jak w książce, i wszystko wydaje się mniej skomplikowane. A zakończenie?! Poirot WZRUSZAJĄCY się? Kompletnie mi to nie pasowało. W porównaniu do serialowej adaptacji "Pani McGinty nie żyje" i "Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie" (jedyne odcinki jakie dotąd widziałam plus "M w OE") to trochę nieudany film. W ogóle Suchetowy Poirot wydaje się nie być taki błyskotliwy i nie ma takiego poczucia humoru jak książkowy. No ale i tak go lubię, bo mam bzika na punkcie Poirota.

Dla mnie świetny odcinek. Najlepsza adaptacja tej książki jaką widziałem(to jest 3 jaką oglądałem) lepsza nawet od dzieła Lumeta, które uważam za bardzo dobre. Historia jest przedstawiona inaczej niż w książce, ale jak doświadczenia pokazuje najlepsze adaptacje, nie trzymają się ściśle literackiego pierwowzoru (patrz np:Ojciec chrzestny", "Forest Gump", "Skazani na Shawshank"...) Dylematy moralne Poirota, bardzo wiarygodne, poza tym sposób realizacji również na wysokim poziomie, mimo, że to film telewizyjny. I oczywiście świetny Suchet. Wszystkie te rzeczy sprawiły, że mimo, że znam tą historię można powiedzieć na wylot (co w przypadku kryminału mocno obniża przyjemność odbioru), to oglądałem ten film z wielkim zainteresowaniem. Dla mnie jeden z lepszych odcinków serialu.

Zgadzam się z przedmówcą. Ten film może obejrzeć każdy, nawet ten który nigdy nie przeczytał żadnej książki Agathy Christie. O ile w książce zakończenie było zbyt łatwe, o tyle tutaj mamy wspominane dylematy moralne, walkę wewnętrzną głównego bohatera, a zakończenie nie jest piękne i radosne. Realizacyjnie również na dobrym poziomie, klimatyczna muzyka, dobre zdjęcia. Mi się podobało.

PS: 'Ojciec Chrzestny' Coppoli jest w 90% wierny książce ui wychodzi mu to na dobre. Akurat ten film to nie najlepszy przykład.

Być może, nie czytałem. Wniosek wysunąłem na podstawie informacji, które słyszałem i czytałem m.in na podstawie takiego fragmentu recenzji: "Książka Puzo to kawałek świetnej literatury, ale ma jedną wadę – pisarz za bardzo lubuje się w pobocznych wątkach, które rozwadniają narrację. Coppola przyciął fabułę i pozostawił samą jej esencję, czyli pasjonującą opowieść o świecie zasad, które powoli odchodzą w przeszłość."

Znakomita!
Posępna, wręcz pogrzebowa, depresyjna, zimna, okrutna. Ciekawe, zupełnie nowe, świeże podejście.
Doskonale zrealizowana (scenografia, kostiumy, choreografia, zdjęcia, muzyka - najwyższej próby). No i aktorstwo, zdystansowany i nudny zazwyczaj Suchet tu jako Poirot jest autentycznie przejęty sprawą. Brawo!