Nie rozumiem czemu w kilku przypadkach było tak, że gospodarze teoretycznie nie powinni umrzeć nie umarli, a podróżnicy i tak w nich przybyli np. agent FBI nie wpadł do szybu, bo go złapali za kurtkę, a mimo to umarł (czemu? jak?) i podróżnik się pojawił. To samo z szalonym kierowcą z żoną i dziećmi. W końcu się zatrzymał, nie walnął w mur i rodzinka (poza dziewczynką) nie przeżyła.
nie do końca wiem czy o to pytasz- ale to właśnie wchodzenie w gospodarza odbywało się ZANIM gospodarz umarł, klika sekund przed śmiercią. Oni wchodzili w żywych którzy umarliby za chwilę gdyby nie wszedł w nich podróżnik
Na początku to trochę mylące i wydaje się że ktoś musi umrzeć i w momencie śmierci się przenoszą, ale tak nie jest. Tak to by było z resztą bez sensu, bo po co przenosić świadomość do martwego ciała ;)
Oni przenoszą się "na chwilę" przed śmiercią hosta tylko ze względów etycznych, żeby nie skracać komuś życia, bo technicznie mogliby się przenosić w dowolnym momencie życia.
Obejrzałem pierwszy odcinek i też mnie to dziwiło. Teraz mi to wyjaśnia, a mylący jest zegar śmierci, bo przenoszenie się na sekundę przed śmiercią nie ma sensu. także "chwila" musi być czasem długa np zanim ktoś dostanie objawów zawału czy udaru. Jednak np dziewczyna z biblioteki była upośledzona, a transfer nowej świadomości naprawił jej mózg. Poza tym podróżnicy zyskują sprawność fizyczną.