Dobry odcinek – ostatni był cholewnie słaby, ale ten był CO NAJMNIEJ średni. Najlepsze sceny to te z Vanem, nie ma bata – tylko w sumie na sceny z jego osobą czekałem kiedy trwał odcinek <więc coś to musi u mnie znaczyć xP>. Na początku pomyślałem, jak koleś powiedział do Vane’a że ‘jego imię jest aż znane aż tam?’ to jedna myśl się nasunęła: serialowa wersja Czarnobrodego, powaga xP Ale gdy już wyszło szydło z worka z Charles’em i w ogóle to łatwo można stwierdzić, że nie chodziło o to, że koleś z broda był tam znany, po prostu Vane go znał i stąd na początku mylne wrażenie, heh xD <no i chciałbym się mylić, bo byłoby śmiesznie, że „czarnobrody” by tak szybko został wykończony w serialu, imo>. No i Flint i jego przydupas – myślałem, że do końca serialu ten koleś będzie wiernym pieskiem swego pana, a tu proszę: poszło o Billy’iego, a konkluzja całej tej sprawy z karteczką: śmierć Flinta z rąk jego załogi, masakra <ostrzy apetyt na więcej>. Aha, widzę, ze Randyll będzie mentorem Silvera.. xPXPXDXD <swoją drogą młody Silver po raz kolejny daje ciała.. jakiś Randyll robi za sprytnego a Silver.. nosz myślałem, że się wykaraska i w końcu udowodni jaki to on sprytny, a tu proszę, dali mu 'miszcza'.. xP>
btw. Myślę, że Billy zostanie wyłowiony w najbliższym odcinku bo cudem na niego trafią na wodzie – to nie może się skończyć tak jak jest teraz zapowiadane, ew. pociągną wątki pod 2 sezon, którego akcja szykuje się na wodach>
btw2. wybaczcie za dużo emotek, odcinek z wątkiem Silvera był tak śmieszny i żałosny jednocześnie, że nie mogłem inaczej.. 'pierdu' xP
starz. com/ videos/ video/baaad4a608814433acef0dd b6d0cabee
Czy tylko mi się wydaje, że ten facet w 0:07 - 0:09 to Billy?
Ja uważam, że jakoś na początku następnego odcinka wyłowi go załoga Scarborough, bo w końcu musi jeszcze zdążyć wydobrzeć na tyle, by już statek oporządzać w tym samym odcinku ;)
Moim zdaniem bardzo miłym zaskoczeniem w tym odcinku było to, o czym wspomniałeś - wierny Gates wreszcie postawił się Flintowi. Eleanor nudna jak flaki z olejem, Max tak samo. A Vane zarobił u mnie 15 punktów ;D Silver rzeczywiście trochę przyciężko rozumował w scenie z Randallem. A w poprzednich odcinkach był taki sprytny, mam nadzieję że to był tylko chwilowy kryzys ;)
Ogólnie odcinek nawet mi się podobał i już nie mogę się doczekać następnego. Ciekawe czy uda im się dogonić Urcę jeszcze przed następnym sezonem.
No do odcinka. Nawet jak ktoś świetnie umie angielski, to ryzykować że w dobrym filmie/serialu nie zrozumie się choćby jednego słowa, to najgłupsze ryzyko jakie człowiek może podjąć.......
Bzdura. Po pierwsze, nie trzeba świetnie znać angielskiego, jeśli z kontekstu np. wynika że mówi się o jakiejś części statku, to naprawdę nie ma znaczenia, czy umiesz to przetłumaczyć, czy nie. Zresztą ile osób wie, co to kluza, bom czy nawet wanta?
Po drugie: nawet jeśli się zgubi jedno słowo czy dwa, to naprawdę nie jest takie nieszczęście. Zwłaszcza, że "tłumacze" potrafią walić potworne babole i nieraz, gdy jestem zmuszony oglądać wersję polską, zastanawiam się, jakimi meandrami krążyła myśl przekładającego.
:D taa chyba jeszcze nie wiesz co to ryzyko. Co do zrozumienia, tak jak przedwówca wyżej, to nie ma znaczenia opuszczenie kilku zwrotów, ja jak mam problem z dialogiem to załączam napisy... angielskie i staje się jasność :P
Jak cię nie interesuje bardzo serial to nie ma znaczenia. Ja nie mógłbym czegokolwiek nie zrozumieć i nie rozumiem jak ktoś może...
Łoooo, szacun miszczu! Rozumieć WSZYSTKO, łącznie z terminami medycznymi, prawniczymi, technicznymi czy żeglarskimi - no, to trzeba być nie byle kim.
Jak się nie zna angielskiego to tak jest. Wyobraź sobie, że niektórzy znają ten język i nawet bez zrozumienia kilku słów wiedzą o co chodzi.
To tak jakby wyjść w trakcie odcinka na 2 minuty zrobić herbatę. Owszem na jakiejś na wspólnej mógłbym, ale na naprawdę dobrym serialu nie może mi nic umknąć i sama wiedza o co chodzi to za mało.
Chodziło mi o niezrozumienie pojedynczych słówek, jeśli przez dwie minuty nie wiesz o co chodzi na ekranie to twój angielski jest beznadziejny i nie mamy w sumie o czym rozmawiać
Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia - może to być on i równie dobrze nie on xd
"Ciekawe czy uda im się dogonić Urcę jeszcze przed następnym sezonem."
hmm, stawiam na cliffhanger sezonu : ) A w ogóle następny odcinek szykuje się dosyć mocny, coś na miarę 5-tego.
Teraz w sumie mam już mętlik w głowie xD Z jednej strony może być tak, że w tym odcinku dopadnie ich Scarborough i załoga Flinta będzie musiała się zmierzyć też z nimi zanim dogodnią Urcę. Z drugiej jednak strony słowa Flinta z trailera: "That fight will be the fight of our lives" mogą świadczyć o tym, że będą zdobywać Galeon już w "season finale" (chociaż mogą to być również ostatnie słowa w tym odcinku i będziemy mieli cliffhanger ;__; ).
Swoją drogą, kiedy obejrzałam pierwszy odcinek Black Sails, nie sądziłam że ten serial mnie aż tak wciągnie i że będzie mnie tak ekscytować, a teraz będę musiała znieść rok przerwy ;__; zawsze biorę się prawie wyłącznie za seriale, w których funkcjonują duże przerwy między sezonami albo właśnie się kończą kiedy się za nie zabieram ("Sherlock", "Gra o tron", "Spartakus"). I jak tu się nad sobą nie użalać? xD
To ja teraz też mam mętlik w głowie xd W sumie po Twojej wypowiedzi już sam nie wiem, jak się to może skończyć, znaczy, ten 1-wszy sezon, hmm. Prawda, to mogą być ostatnie słowa z finału i tyle z trailera xP <ale oznaczałoby to właśnie, że dogonią Galeon a nie Scarborough.. wątpię, by Flint mówił tak o S. no chyba że nagle wyskoczą, że kapitanem S. jest jakiś kozak, lol>
Mnie na tyle się podoba, że obejrzę 2-gi sezon ALE serial poniżej moich oczekiwań, nie/stety <po Spartacusie łudziłem się, że będzie to coś zajedwabiście odprężającego, lajtowego, a tutaj dostaję coś pomiędzy czymś ambitnym a odmóżdżaczem z pierwszej lepszej półki, sam nie mam pojęcia jak ten serial odbierać> Jak zobaczę finał nie wiem, czy nie zmienię oceny sezonu nr 1 na 'szóstkę' <no chyba, ze finał zrobi wrażenie bo trailer jest mocny..>. Tak wiec nie podzielam Twojego użalania xP - mogę rok czekać na ten serial, ale np. na GoT już nie mogę się doczekać <Spartacusa obejrzałem zaraz po tym, jak skończył się 'trzeci' sezon, haha, więc na nic nie czekałem xD>.
No to wiesz ze serial jest slaby jezeli chodzi o wydarzenia, zbyt uproszczony ... Reszta stoi na naprawde wysokim poziomie :)
Ryczerz siedmiu krolestw ten przeczytany ??
Znasz serial/film, który nie jest uproszczony w stosunku do książki, na podstawie której powstał, jeżeli chodzi o wydarzenia?
Nie nie znam takiego, gdyz takowy nie istnieje ... Ale to nie usprawiedliwia pomijania bardzo waznych wydarzen ksztaltujacych glownych bohaterow jak i przeinaczania samej historii westeros przez tworcow serialu. A drugi sezon i trzeci wlasnie taka papke zaserwowal nam niestety. Pretensje mam tylko i wylacznie do tego przykrego zjawiska, gdyz gra jak i dobor samych aktorow oraz cala oprawa , czyli stroje, miejsca itp sa na naprawde bardzo wysokim poziomie ...
No, Billy Bones pojawia się przecież w "Wyspie Skarbów", więc zginąć nie może. Natomiast zombie-Vane... nie, nie i jeszcze raz nie. Wiadomo było, że nie zginie (bo i "prawdziwy" Vane pożył jeszcze trochę), ale to, jak to zrobiono... przykro mi, z grobu samemu może odkopać się tylko żywy trup, albo uczennica mistrza Bái Méi.
"ale to, jak to zrobiono... przykro mi, z grobu samemu może odkopać się tylko żywy trup, albo uczennica mistrza Bái Méi."
Prawda, wprawdzie podobały mi się sceny z Vanem tak sposób, w jaki na końcu powrócił był.. no dobrze, podobała mi się scena jak zadźgał brodatego ale, na litość, musiał być grzebany żywcem i przeżyć? Można było to rozwiązać w inny, korzystniejszy <i realniejszy, a nie przerysowany sposób na miarę klątw i innych nie-wiadomo-jakich istot z PzKaraibów> sposób.