Akcja filmu toczy się w niedalekiej przyszłości, w totalitarnej Republice Gilead, utworzonej na terenie części dawnych Stanów Zjednoczonych.
Kate, mężatka i matka kilkuletniej Jill, zostaje schwytana przez policję graniczną podczas próby ucieczki do Kanady. Jej mąż Luke zostaje zastrzelony, córkę zabierają policjanci, Kate zaś trafia do specjalnego obozu, gdzie są internowane młode i płodne kobiety.
Szkoli je się na "służebnice Boga", mające rodzić dzieci dla mężczyzn z najwyższych kręgów władzy, których żony są bezpłodne.
Kate uczy się obowiązującego ją odtąd regulaminu pod okiem surowej przełożonej Lydii , a następnie trafia do rezydencji szefa bezpieczeństwa narodowego Republiki, któremu ma urodzić dziecko.
Kate jest pilnie strzeżona i może opuszczać dom szefa bezpieczeństwa tylko pod strażą. Wysoki urzędnik zaczyna jednak bliżej interesować się Kate i zaprasza ją do siebie na prywatne spotkania. Mijają miesiące i dziewczyna nie zachodzi w ciążę. Jego żona, Serena Joy zaczyna się niecierpliwić.
Chce już dostać "swoje" nowe dziecko.
Zmusza dziewczynę do spania z szoferem męża, Nickiem.
Początkowo przymuszana do seksu z Nim, Kate wkrótce zaczyna go kochać...
Niebawem też odkrywa, że Nick jest członkiem zbrojnego ruchu oporu...
Ja po pierwszej odsłonie dopiero i powiem, ze generalnie zamierzam zerknąć w kolejne, ale, póki co, trudno mi ocenić , czy to dobra produkcja, czy nie . Nudy nie ma, to fakt. Jest ostro, pikantnie, nie tylko w kwestii języka ;) Może po trzech odcinkach widać więcej?
Właśnie obejrzałam 6 odcinek, który zakończył się niezłym suspensem i niestety trzeba czekać :/ Jak dla mnie serial bomba :) dawno zaden mnie tak nie pochłonął.
Pełna zgoda, świetna rzecz. I co ważne, na każdy następny człowiek czeka z niecierpliwością. Swietnie budowane napięcie, zwroty akcji, zero nudy, non stop coś robi przewrotkę. Przed finałem to sobie coś chyba trzeba na luz zapodać, bo oczekiwania z każdym odcinkiem są większe ;)
Może to nie jest dynamika na miarę Twin Peaks, jeśli chodzi o ilość, różnorodność, koloryt obrazków i zdarzeń na ekranie, tu pełna zgoda, ale ja jakoś czuję się wciągnięta w ten popaprany świat i autentycznie zaciekawiona ciągiem dalszym, ba, finałem.
Jak czytam ostatnio spoilery serialu, to wygląda bardzo ciekawie, i chyba nie wszystko jeszcze szczegółowiej niż w dawnym filmie...
Więc na pewno warto ;)
Przecież to już było . Zamiast zachwycać się odgrzewanym kotletem radzę obejrzeć film z 1990 i to w doborowej obsadzie . Robert Duvall , Faye Dunaway , to było coś .