Serial wart obejrzenia (pisane po 2 odcinku). Gatunkowo to tragikomedia i choć nie wszystko z fabuły miało miejsce, to cierpień przysporzyło wielu.
- Na szczęście nie są znane przypadki bezpośredniej śmierci w wyniku wybuchów, lecz pewności nigdy nie będzie.
- Na terenie poligonu populację Aborygenów szacowano na 1000 osób. Aby usunąć ich z obszaru prób atomowych (będącego miejscem wędrówek, polowań i kultu religijnego) zaniechano rozdawania żywności w misjach i rozpuszczano pogłoski o ponad naturalnym pochodzeniu wybuchów. Nie próbowano nawet wytłumaczyć zagrożeń radiacyjnych.
- Faktycznie żołnierze byli wprowadzani na teren "punktu zero" nazajutrz po wybuchu bez jakiejkolwiek ochrony. Istnieją relacje, że części polecono czołgać się. Gdy przekroczyli wiek 50 lat 30% z nich zmarło na różne formy nowotworów. Odszkodowań dochodzili przez kilkadziesiąt lat i początkowo przyznano je tylko Brytyjczykom.
- Usuwanie opadu radioaktywnego przeprowadzono niedbale, wpierw mieszając go z większą ilością ziemi, potem przemieszczając do naturalnego krateru. W odpadach znajduje się również pluton, który nie uległ rozszczepieniu przy wybuchu. Nie tylko jego okres połowicznego rozpadu to ponad 24 tys. lat, ale jest silnie toksyczny, a może przedostać się do wód gruntowych.