Glina jest bardzo dobrym serialem ale jednak wolę ''trylogię''.

Minimalnie o krztę lepszy "Glina" według mnie. Klimat niekiedy jak bym czytał dobrą książkę. "Oficer" dużo traci gdy popatrzymy na niego przez pryzmat trylogii, bo nie ukrywajmy, dwie następne części pozostawiają wiele do życzenia, natomiast "Glina" miał dość dobrą drugą serię.

Tylko pierwsza część Oficera była bardzo dobra, w drugiej Szyc został odstawiony na boczny tor co było błędem,a zastąpili go jakaś "dziewczynką" i Pazurą , którego bardzo cenię ale w komediach, trzecia część też już nie najlepsza, brak dobrego pomysłu i kontynuacja na siłę produkcji po dobrym pierwszym sezonie i nie najlepszym drugim.. ale dla mnie pierwszy sezon "Oficera" był najlepszym serialem kryminalnym w historii rodzimej produkcji ..

Muszę sie całkowicie zgodzić z Twoją wypowiedzią. Pierwszy sezon Oficera dla mnie jest najlepszym serialem kryminalnym jaki powstał w naszym kraju. Nigdy bym sie czegoś takiego nie spodziewała po rodzimej produkcji.

Od czasu ''trylogii'' chyba nie było polskiego serialu polskiego który by mnie wciągnął.
Teraz oby do 9 kwietnia:D.

A co 9 kwietnia ? :D

drugi sezon ''Homeland'' zaczynają emitować:D
Wiem trochę nie na temat ale nie ma co oglądać a na ten serial czekam:D.
Mimo tego że już wiem wszystko:D.

Dla mnie „Glina”, ale porównywać jest głupio, bo to dwie baaardzo różne bajki.
Mi się wydaje, że pewne wątki w oficerze są trochę przesadzone – powiew wielkiego świata, teorie spiskowe, najbogatsi i najpotężniejsi ludzie razem w przekrętach. Czasami jeszcze tylko smoków i elfów brakuje do kompletu. A jednocześnie rola i motywacje Aldony Ginko, podobno jedenj z głównych postaci, są potraktowane bardzo powierzchownie. Czyżby kobieca psychika była za bardzo skomplikowana dla twórców? Dla mnie osobiście film traci, jeśli nie mogę zrozumieć motywacji bohatera. I tak na przykład, nie mam kompletnie pojęcia, czemu ona zostawiła Kruszona dla Rysia i co w niej właściwie jest takiego, co powoduje, że może być nadkomisarzem w policji. Czyli rola bez głębi. Ale może tylko ja ją tak odbieram.

A „Glina” jest właśnie tym co lubię, czyli realistyczne kino o brudnej rzeczywistości, nikt się z widzem nie pieści.

Ale oczywiście szukam dziury w całym z nudów tylko, bo uwielbiam obydwa seriale i zawsze oglądam w napięciu, więc nie mam się o co kłócić.

Oba są super. Dorzucił bym jeszcze Pitbulla. Te trzy wymiatają.

Zdecydowanie glina.Tam przynajmniej jest zachowany jako taki realizm.

No poza scenami z Gajewskim-włamywaczem:D.

Nie mówie że to film idealny bo do takiego też mu sporo brakuje.

No chyba że tak:D.