Można powiedzieć, że koronawirus trochę namieszał... Tak czy inaczej widać, że chcieli dać na siłę jakieś zakończenie historii głównych bohaterów. Jednak wyszło to strasznie kiczowato. Po przedostatnim odcinku faktycznie czułem niedosyt, ale gdybym wiedział o tym, to bym się tamtym zadowolił.

A mi się to podobało. Większość łowców, nawet tak dobrych jak Dean, ostatecznie kończyło w ten sposób - przegrywali z silniejszymi od nich potworami. Odcinek 19 to taki typowy odjazd w zachodzące słońce z westernów, a Supernatural nie jest takim serialem. Dla mnie śmierć Deana, taka trochę przypadkowa, była idealnym podsumowaniem ich życia - przy każdej kolejnej walce z kolejnymi silniejszymi od nich potworami bracia musieli liczyć się z tym, że przegrają - i tym razem Dean przegrał. I tak zawsze musiało się to skończyć - i Dean to wiedział. Super, że potem Sam miał długie udane życie z rodziną i potem spotkał się z bratem w poprawionym przez Jacka niebie.

Gdzie oglądaliście ostatni odc?

Z silniejszymi potworami. Nie z gwoźdźmi... Toż to wstyd :c No i żona Sama pozbawiona twarzy? Serio? Mogli chociaż zasugerować, że to Eileen

Ale to nie była Eileen, bo w scenie kiedy Sam rzuca piłkę z synem ona stoi z tyłu i widać, że ma rude/brązowe włosy. Mnie bardziej zastanawia dlaczego Sam nie przekazał synowi wiedzy, przecież to było ich dziedzictwo, family business. Pewnie chciał, żeby miał normalne życie, ale tak jakoś zabrakło mi rozmowy z nim ciut dłuższej niż możesz odejść tato.

Przecież jego syn miał na ręce tatuaż odganiający demony. Jak dla mnie to jasna sugestia, że jest łowcą.

Racja, zapomniałam o tym szczególe.