Moim zdaniem trudno przeczyć faktom, że wybrali aktora, który jest fizycznie podobny do Murphy'ego i nie ważne jak bardzo jego postać nie odpowiada kolumbijskim realiom- akurat jego wizerunek jest oparty na faktach? Nie zmienia to jednak tego, że jego osoba jest jakaś taka... obślizgła :D Tzn. ma specyficzny sposób mówienia. Wydaje mi się (a przynajmniej mam taką nadzieję..), że takie miało być założenie: żeby go właśnie przedstawić jako takiego cwanego liska chytruska :P chociaż moim zdaniem to się trochę ociera o karykaturę, choć jeszcze nią nie jest. Irytująca jest jego narracja, człowieka, który samą wymową sprawia, że uważa się go za zarozumiałego. I jego mowa ciała.. to w jaki obleśny sposób żuje gumę.. mam tylko nadzieję, że jest to zachowanie celowe i odzwierciedla rzeczywistą postawę agenta DEA. Ale nie jestem do końca pewna szczerze mówiąc :) To są jednak moje jedyne uwagi dotyczące serialu. Oprócz tych drobnych niedociągnięć serial kozacki! Czekam na drugi sezon :)
PS. Cieszę się, że nareszcie produkcja seriali idzie w kierunku dobrej jakości a nie ilości sezonów, mam nadzieję, że drugi sezon mnie nie zawiedzie i że będzie to jeśli nie ostatni to przedostatni sezon :)

A kojarzysz sytuację, gdzie Steve na ulicy atakuje taksówkarza i wymachuje bronią? Widać wyraźnie, że ta postać została tak stworzona. Zresztą, gdy jesteś jednym z dwóch wybitnych agentów DEA, którzy mają złapać najgroźniejszego człowieka na świecie wraz z jego uzbrojonymi i gotowymi umierać ludźmi, to nie dziwne, że jesteś zarozumiały. Steve zapewne taki był.

Joanna Christie jako żona Connie też się nie popisała i mnie okropnie irytowała ta postać

Mi też się nie podoba zarówno jego postać jak i gra aktorska. A najbardziej mnie irytuje, że gra takiego policjanta bez skazy. Kolumbijski anioł, ostatni sprawiedliwy. Żona wolontariuszka, znalazł dzieciaka to go adoptował, broń Boże żadnej współpracy z "bandytami" i pewnie jeszcze nie musi się podcierać. Doskonale taki realistyczny, mroczny klimat panuje w "Pitbullu" , a to przecież tylko Polska. Już sobie wyobrażam co się musiało dziać w Kolumbii za czasów Escobara.

Może sobie po prostu za dużo wyobrażasz ;) są gliniarze uczciwi do szpiku kości i takiego gra ten gość. Patrzenie na DEA przez pryzmat polskiej policji mija się z celem. Ameryka to inny kraj, kultura, policjanci zarabiają porządne pieniądze, a fakt że zarabiał pensje amerykańskie a mieszkał w Kolumbii czynili go bogatym człowiekiem porównując do tamtejszych standardów. Nasi niestety latają za grosze. Poza tym problemem naszej policji było to że politycy i mafia miała z nimi układy wywodzące się z czasów komuny. Historia jest oparta na faktach więc możesz sprawdzić koleś naprawdę adoptował dziecko. To że Pitbull był dobry w Polsce nie znaczy że byłby dobry w USA i odwrotnie.

Gdyby mafie w Polsce pomagała zwalczać policja z UK założę się że mieliby inne metody niż nasi. Angielscy spece zarabiają po 5-6 tys funtów co daje jakieś 30 000 PLN, polscy policjanci 3-4 tys. Jak myślisz którego byłoby łatwiej przekupic, polaka czy angola?

Nie byłbym dla niego taki surowy, ale przyznaję, że nie jest on idealny do grania kluczowej postaci. Do tego mam wrażenie, że z tym wąsem ma trochę manierę grania Brada Pitta i Goslinga w jednym, ale w gorszej wersji. Ale że podobny do pierwowzoru to też chyba trzeba przyznać

Zarówno on, jak i aktorka grająca jego żonę są beznadziejni. A może wynika to też ze słabego scenariusza odnośnie do tych 2 postaci? Scenarzyści chcieli, żeby ktoś z kultury "zachodu" przedstawił widzom Kolumbię i uczynił ją bardziej przystępną, a mam wrażenie, że widz, tak samo jak większość Kolumbijczyków, zaczyna brzydzić się Amerykanami :)

Nie zrzucałbym winy na aktora, tylko na reżysera. Miał swoją wizję, która chciał dopasować do pierwowzoru i aktor tak zagrał. Niektórzy zarzucają że on i jego żona są bezbarwni, ale taki mieli scenariusz i tak grali. Gdyby reżyser kazał im się kłócić, zdradzać, brać łapówki to by to robili, ale koleś miał po prostu farta, że miał dobra żonę i szczęśliwie małżeństwo i tak zostało to przedstawione.
Nie każdy główny bohater musi być napakowanym sterydami silaczem jak Stallone z groźna gębą i znający sztuki walki.
Koleś ma śmieszny Wąsik pod nosem, ale takie były modne w jego czasach, i świetnie odwzorowuje pierwowzór i to jest najważniejsze.
Jako ciekawostkę dodam że jednym z podstawowych kryteriów na szpiega KGB był przeciętny, niewyrozniajacy się wygląd. Im mniej się rzucasz w oczy tym lepiej dla ciebie i tym skuteczniejszy mógł być agent.
Cześć ludzi wolałaby Hero z muskulami, a dostali chudzielca z wąsikiem, no cóż rzeczywistość jest zazwyczaj inne niż pokazują to ekrany kin, tak już po prostu jest :)

Świetnie opisane. Wolę jego rolę niż gdyby był tam jakiś napakowany heros z lodowatym spojrzeniem. Nadaje to realizmu. W życiu zarówno bohaterowie jak i bandyci to po prostu normalni ludzie i serial dobrze to oddaje. Zobaczcie na zdjęcia Escobara - facet mógłby być mechanikiem na dzielni lub kierowcą Tira.

Ewentualnie kierowcą taksówki :P

Wygląda jak brazylijski Belmondo

mam takie same wrazenie

Zgadzam się z Tobą w 100%. Wg mnie a mnie ten bohater w ogóle nie jest męski... Wydawać by się mogło, że padł by nieprzytomny przyjmując liścia od gimnazjalisty....

Miałem dokładnie takie same odczucia ;) W ogóle przez cały pierwszy sezon chcąc nie chcąc kibicowałem Escobarowi i ludziom z jego kartelu, czyli "tym złym". Nawet kiedy wysadzał w powietrze samoloty, zabijał niewinnych ludzi i wspólników, pałałem do niego większą sympatią niż do kolesi z DEA i wymiaru sprawiedliwości... Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ci "dobrzy" nie mieli za bardzo nakreślonego motywu, dlaczego robią to co robią. To znaczy chcą go złapać za wszelką cenę, ale w sumie nie wiedzą dlaczego tak go nienawidzą i co motywuje ich do działania... Chyba tylko Javier Pena był w miarę przekonujący i byłbym w stanie mu kibicować, gdyby tylko było go więcej na ekranie... A tak to mamy ciągle ohydnego Murphy'ego i jego okropną żonę :P

Fakt, straszna z niego pipa. Jak na niego patrzę, to mam ochotę sprzedać mu blachę.

not true :-P

A mnie właśnie jego kreacja bardzo przypadła do gustu. Może i nie gra po mistrzowsku, ale na pewno nieźle wgrał się w swoją postać. Nie mogę się też zgodzić się z opinią, że za bardzo skupiają się na DEA - przecież to oni i Search Bloc przyczynili się do upadku Escobara, więc to jest spora część historii. Jego głos jako narratora - mistrzostwo, jest świetnie pokazane, jak on od swojej strony opowiada wojnę z Escobarem. Żaden serial i żadna historia chyba mnie tak nie wkręciła, jak widać, to życie pisze najlepsze scenariusze :)

Dokładnie... Może pierwowzór serialowego Murphy'ego był po prostu taką... "flegmą". Podobny przykład, choć z innej beczki to bardzo "drewniana" postać jaką jestBruce Wayne, którego grał znakomity przecież Christian Bale.

Dokładnie to samo odczucie

Fakt, chujowy jest...

jest beznadziejny dlatego bo sztucznie gra i jest takim typowym amerykańskim cwaniaczkiem, co sądzi, że jak powie że jest z USA to ludzie będą mu się kłaniali w pas. scena ze stłuczką w korku. od razu wymachuje gnatem, bo jest z usa, tam nie wiedzą co to dialog bądź sprzeczka. serial ciekawy, ale pokazywanie wyższości usa w wielu kwestiach jest lekko irytujące

Janusz Tracz to był boss a nie jakiś Escobar

Gdyby Tracz istniał a Pablo nie został zabity to Pablo miałby się czego bać :/

W pierwszym sezonie bardzo mnie drażnił. Kojarzył mi się z podlotkiem, który chce dodać sobie kilka lat poprzez zapuszczenie wąsa. Był trochę niepoważny w roli gościa, który ściga najniebezpieczniejszego bossa narkotykowego na świecie. Ale w drugim sezonie jakoś już mi nie przeszkadza. Nawet jest ok. Z Pena tworzą fajną parę detektywów. Poza tym Boyd zagrał parę dobrych ról "zbójów"/czarnych charakterów. Mam na myśli "Krocząc wśród cieni" i "Nocny pościg".

mi z kolei chyba jeszcze bardziej przeszkadza. Co gorsza, z tym wąsikiem nieustannie kojarzy mi się z Justinem Bieberem, przyjrzyjcie się. Za to Pena nadrabia jeszcze bardziej. Wygląda na to, że twórcy też zdawali sobie z tego sprawę i przenieśli ciężar fabularny na niego, a Murphy coraz częściej był już tylko narratorem.

Zgadzam się z Tobą w 100% też jego rola mnie irytuje , reszta postaci majstersztyk szczególnie Moura i Pascal .

Z niego taka cipa, że jak bym go spotkał, to sprzedałbym mu taką blachę w twarz, że znalazłby się sparaliżowany na ojomie. Gardze tym psem.

Wyglada jak aktor, który gral kiedys Kevina samego w domu:D Zgadzam się, ze jakos nie pasuje do tej roli

niestety muszę się zgodzić. czy w sezonie 3 też będzie? :P
często trwafia się aktor, który "zakłóca" oglądanie :)

Ta, jak już musieli wstawić lalusia - Gosling by lepiej pasował.
A poważnie - McConaughey - z takim typem mogli roznieść ten serial.

ale Pena jest wporzo. Szkoda, ze mu czache roztrzaskał ten wielki chachor w grze o tron...

Wybitnie drętwa postać. Wolałem go jako narratora bo gdy pojawiał się na ekranie... Mimo to serial świetny.

Zgadza się... przypomina bardziej szczura niż policjanta...

kompletnie się z tym nie zgadzam

tez. sie uwzieli na goscia za scenariusz, ktorego nie pisal. mnie przekonal w tej roli nawet jesli jego kwestie moglyby byc lepiej napisane, a to przeciez nie ma nic wspolnego z samym aktorem. a jego wyglad nie dosc, ze podobny do faktycznego murphy'ego to imo przystojniejsza wersja, wiec przyjemnie sie oglada. gosc odwalil kawal dobrej roboty i wyglada zajebiscie was mu mega pasuje

Jeśli chodzi o jego image to jak najbardziej to kupuję. Gorzej z przemianą duchową, w bardziej agresywnego policjanta. Raz jest grzeczny, raz mu odbija, trochę źle to pociągnęli. Scenariusz albo nie udźwignął. Szkoda.

Gra bardzo dobrze, właśnie taką ma rolę - typka z ameryki, który chce się wreszcie zaangażować. Śledztwo go pochłania - to widać. Krwawa scena w łazience na lotnisku jest wiarygodna. Cały jest wiarygodny.
Fascynuje mnie konieczność jakiejś takiej maniery w postaci, która decyduje o ocenie gry aktora, nie każda rola wymaga strzelania minami i charakterystycznymi powiedzeniami.
Nie znalazłam żadnego większego słabego punktu (żona Murphy'iego chwilami) w serialu i kreacja Murphy'iego się do tego przyczynia. Muy bien.

Spokojnie, blondynek w drugim sezonie się rozkręci :-)

I ta jego pseudo naturalna nonszalancja... Ręce opadają.

mnie przekonal imo mega atrakcyjny styl bycia gosciu ma. ale to jest kwestia gustu, wiec nie wiem co sie tak wszyscy pospinaliscieXD niby dorosli ludzie a sie spinaja o to ze gosciu ma wasa i styl bycia ktory sie im nie podoba

Imo spoko, chociaż wygląda trochę jak Kevin sam w domu 20 lat później:P Może to stwarza jakiś problem u niektórych ; )

Mi nie pasuje Judy - masakra, jak ja nienawidzę samic alfa, które myślą, że są ważne...
Ale aktorka odegrała swoją rolę całkiem, całkiem :)

Wszystko wskazuje na to że w 3 sezonie postacią wiodącą zostanie Pedro Pascal a pan Holbrook ( Murphy ) w ogóle się nie pojawi lub będzie to bardzo ograniczona rola. Po prostu jeśli chcą iść za historią a jak na razie idą prawie że po sznurku to muszą taki zabieg zastosować. Murphy po aresztowaniu Pabla zaczął być bardziej gwiazdą niż detektywem a przecież nie o tym jest ten serial jak sama nazwa wskazuje ;)

Fakt, mnie nieodparcie kojarzy się z Kevinem Samym w Domu 10 lat później, z doklejonym wąsem :D

<<<delikatny spoiler>>> Początkowo też miałem do niego takie podejście. Z drugim sezonem postać się rozkręciła i nawet fajnie kiedy taki niepozorny typek okazuje się niezłym kozakiem ;] Do jego serialowej żony nie mam zastrzeżeń. W roli narratora wypadł bardzo dobrze. Murphy to zdecydowanie nie to samo co Pena, ale nie mogłem powstrzymać odczucia w trzecim sezonie, że postać Peni bez Murphy'ego jakoś dziwnie straciła na odbiorze :(

Dla mnie także nie pasuje jego lico do tego serialu. Zwrócilem na to uwagę oglądając pierwszy odcinek.

ale tak samo bylo w rzeczywistosci jak murphy amerykanski blondyn z wasem sie pojawil w kolumbii. takze zajebiscie wlasnie ten kontrast ukazali

Żart jakiś? Koleś bardzo pasuje do serialowego Murphy'ego, moim zdaniem dobrze obstawiona rola.

doslownie