Sylwia dowiaduje się że Krzysztof miał wypadek jedzie roztrzęsiona i przerażona do szpitala dowiaduje się że jest w ciężkim stanie i jest operowany po czym zostaje wezwana do leśnej Góry żeby operować pacjenta i ze stoickim spokojem i pełnym skupieniem operuje gdy jej ukochany walczy o życie na stole operacyjnym...W takiej sytuacji gdybym była na jej miejscu to nawet nie mogłabym logicznie myśleć, prowadzić samochodu a tym bardziej kogoś operować!
Kolejny absurd to fakt że Krzysztof po wypadku w ciężkim stanie trafia na stół operacyjny z pokaleczoną twarzą walczący o życie a Robert wychodzi bez szwanku (jak superbohater z kreskówki) jakby się zderzył z powietrzem i ucieka z miejsca wypadku...Gdzie jest tutaj logika ja się pytam?