PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
7,8 62 895
ocen
7,8 10 1 62895
5,7 3
oceny krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

Najciekawsza rzecz w tym serialu jest taka, że ludzi z łatwością obdarzyli sympatią postać Patricka, który w ogólnym rozrachunku jest też jest czarnym charakterem. Polubiliśmy jego osobę widząc przez cały czas, że jest on owładnięty chęcią zemsty i jest człowiekiem tak naprawdę niebezpiecznym, nie wahającym się użyć wszelkich środków do osiągnięcia celu. Polubiliśmy osobę, która ma na swoim koncie kilka morderstw - chociażby tych dokonanych na Timothym Carterze, Oskarze (pomocnik RJ, który zabija Bertrama) czy Red Johnie. Można to sobie tłumaczyć, że przecież oni byli źli, sami byli mordercami i przestępcami, ale gdyby świat polegał na tym, że można bezkarnie zabić każdego, kto jest kryminalistą, to wiadomo, że taki świat by nie przetrwał. Co więc, idąc tą logiką, jeśli któraś z jego ofiar miała dziecko, to też to dziecko powinno mieć prawo do zemsty na Patricku i tak koło przemocy by się kręciło. Także moje pytanie brzmi, czy to dobrze o nas świadczy, ze polubiliśmy jego postać? I tak naprawdę czy on zasłużył na happy end z Lisbon czy powinien jednak zgnić w pierdlu - bo w momencie, w którym robi układ z Abbottem i jego morderstwa odchodzą w niepamięć, to czy tak na serio nie powielają oni schematu praktykowanego przez Stwowarzyszenie Blake'a? Tam przecież też czyszczono kartoteki i tuszowano zbrodnie za "przysługi".

Swoją drogą, odświeżyłam sobie właśnie wszystkie sezony i zauważyłam, że zanim w ogóle Jane pierwszy raz usłyszał "Tiger Tiger" i powiązał z to z wierszami Blake'a, Bertram podczas oględzin jednego z miejsc zbrodni o jakiejś wysokiej randze cytuje inny wiersz Blake'a :) Lubię takie smaczki, które przy pierwszym seansie nie zwracają uwagi, a po obejrzeniu całości zaczynają mieć sens.

ocenił(a) serial na 9
Hydeist

Dla mnie Jane nie jest mordercą, ponieważ morderca to ktoś, kto zabija nieuzbrojonych, niewinnych ludzi, którzy jemu, ani nikomu innemu nie zagrażają. Gdyby myśleć tak jak Ty, to mordercami są wszyscy co zabili w obronie własnej, w obronie ojczyzny, czy też w obronie zaatakowanych osób. Patrick zabił szeryfa Hardego bo chciał strzelić do Lisbon, zabił fałszywego Red Johna, ponieważ myślał, że jest prawdziwy i w takim razie stanowił zagrożenie dla mnóstwa niewinnych osób i poza tym miał broń, zawiniętą w gazetę, groził nią Patrickowi. Mentalista zabił też prawdziwego Red Johna, z powodów jak powyżej, a do Oscara strzelił w samoobronie, tak samo jak do Red Johna, jedynie sama scena duszenia rannego RJ może budzić wątpliwości natury etycznej. Dla mnie, Jane miał prawo skończyć z mordercą swojej żony i córki, ponieważ nie miał gwarancji, że tamten nie uniknie kary, nie ucieknie i dalej nie będzie mordował. I nie chodzi tu o bezkarne mordowanie każdego kryminalisty, tylko o przypadki skrajne, tak samo postapił Abbott zabijając bossa kartelu narkotykowego, który masowo zabijał kobiety i dzieci w Meksyku, czy też Bosco, który nie mógł w inny sposób wyeliminować jakiegoś zboczeńca.

Dla mnie Mentalista to serial bardzo spójny i świetnie z konsekwencją doprowadzony do optymistycznego zakończenia, pokazuje, że można wyjść z najgorszych życiowych tragedii i znaleźć szczęście.

Ja polubiłem postać Jane'a za wyjątkową inteligencję, której zawsze używał do obrony słabszych, nawet gdy to nie do końca było w jego interesie, jak choćby wymazanie z pamięci dziewczynki, która na cmentarzu przekazała mu wiadomość od RJ, wszelkiego obrazu przestępcy, czy też jak skłonił Lisbon, żeby nie zgłaszała policji, że dziewczynka, której ojciec zabił matkę i jej samej groził, zabiła go w samoobronie.

ocenił(a) serial na 8
bluescreens

Ok, mogłabym z mojej listy wykluczyć Oscara, bo można to podpiąć pod obronę własną. Ale Cartera? Morderstwo. Zabił go tylko i wyłącznie z chęci zemsty, tamten nie wykazywał żadnej intencji użycia zawiniętej w gazetę broni (była zabezpieczeniem tylko, w razie czego), a nawet gdyby Jane był faktycznym funkcjonariuszem policji (bo nie jest), to i tak nie mógłby w ten sposób do Cartera strzelić, Carter musiałby pierwszy wyjąć broń. Właśnie o to mi chodzi, wybielanie. Po to jest system sądowniczy i penitencjarny, żeby się takimi rzeczami zajmować a tutaj mamy po prostu akt zemsty. I Jane nie był wcale taki super święty i chętny do pomocy innym, w drugim bodajże sezonie, kiedy nosił się z zamiarem odejścia Z CBI (bo odsunięto od sprawy RJ team Lisbon), zdecydował się jednak tego nie robić, bo jak sam powiedział "Nie mam dokąd iść" lub "Nie mam nic innego do robienia" (nie pamiętam dokładnego cytatu, ale taki był wydźwięk, że po prostu oprócz tego, już mu nic w życiu nie zostało). Często rozwiązywał też sprawy z przymusu, pomimo wielokrotnego komentowania, ze nie ma ochoty, a często też komentował bezdusznie, że "o, ciekawa sprawa!" albo "nudna, zawołajcie mnie jak będzie jakaś ciekawa sprawa". Był czarującym człowiekiem ale też bezlitosnym. Gdyby ktoś teraz wyszedł z bronią na ulicę i zaczął zabijać tych, których uważa za zagrożenie dla społeczeństwa, to też byłoby to ok? Zresztą, to samo jest z Dexterem czy Walterem Whitem z Braking Bad - telewizja uczy nas lubić złych ludzi (z Whitem można empatyzować na początku, ale później już trup ściele się gęsto, a jego egoizm doprowadza do tego, ze nie pomaga nawet dławiącej się wymiocinami dziewczyny, w konsekwencji czego ona umiera). Także pytanie w zasadzie nie dotyczy tylko Patricka. Tak, wiem, to są postaci fikcyjne, ale czy realna osoba, która zabiłaby w czystym akcie wyrachowanej zemsty jakiegoś mordercę nie miałaby za swoimi plecami wspierający i wołający o uniewinnienie tłum? No właśnie.

ocenił(a) serial na 10
Hydeist

Tak, Jane bywał okrutny i bezlitosny (potrafił nawet torturować chorego na astmę przesłuchiwanego). Bez względu na to czym się wówczas kierował, nieraz jakie czyny były co najmniej niewłaściwie... Ale pisząc to kieruję się bardziej rozsądkiem niż ogromną sympatią jaką czuję do tego bohatera.

ocenił(a) serial na 9
Hydeist

Powiem krótko, gdybym był na miejscu jane'a zrobiłbym dokładnie to samo, zadusił gada własnymi rękoma i tyle na ten temat. Więc jak widzisz,w realu chodzę z takimi poglądami, które uważasz za niedopuszczalne, po ulicy, założę się, że chodzi też mnóstwo innych osób, myślących tak jak ja. Czy ulica zamieniła się w busz? Nie, ponieważ, seryjni mordercy, skrajnie niebezpieczni i bezkarni w obliczu skorumpowanego systemu prawnego (jak BA i TT), nie są zjawiskiem częstym. W pewnych okolicznościach usprawiedliwiam samosąd i prawo też tak robi, jeżeli ludzie zostali doprowadzeni do skraju rozpaczy i niebezpieczeństwa utraty życia, a powołane służby nie pomogły, sprawcy zostali ułaskawieni. Przecież byłoby absurdem twierdzić, że lepiej było pozwolić, na przykład oszołomowi z siekierą zabić kilka osób, niż go unieszkodliwić, a nie zawsze można to zrobić bez zabicia napastnika. Wracając do Mentalisty, (Dextera i Walta z BB nigdy nie polubiłem i nie usprawiedliwiłem), nie zgadzam się z nazywaniem Patricka mordercą, ani psychopatą, ponieważ nigdy nie znęcał się nad niewinnymi ludźmi, a zabił w obronie Lisbon, w samoobronie i dwa razy Red Johna, w sytuacji kiedy system prawny był przez lata kompletnie w wypadku RJ niewydolny, a co więcej skorumpowany.

Nie jest tak, że PJ nie osądzono, zrobiono to za pierwszym razem, zgodnie z amerykańskim systemem prawnym, tam skoro Ława Przysięgłych uznała go za niewinnego, to nie podlegał dalszej procedurze, w drugim przypadku, nikt nie wiedział w jaki sposób Jane dokończył dzieła, ponieważ zadusił RJ sposobem nie zostawiającym śladów (uciskał na tętnice szyjne, nie krtań), więc w grę wchodziło użycie broń-przeciwko broni, dlatego Patrick mógł mieć układ z FBI. W realu takie układy tez działają.

ocenił(a) serial na 9
Hydeist

Jeszcze dodam, że Twój końcowy opis dotyczy linczu i jest czym innym.

ocenił(a) serial na 10
Hydeist

To jest bardzo złożony problem, oparty głównie o to jakimi wartościami kierujemy się w życiu...

Sama wielokrotnie myślałam o tym o czym pisze Hydeist. Chociaż jestem mega fanką samego serialu jak i głównych bohaterów, to nie mogę wyprzeć się poglądu, iż zemsta sama w sobie jest złem. Tzn. w mojej ocenie. Wg mnie świat byłby nie do zniesienia, gdyby wszyscy okrutnie i niesprawiedliwie skrzywdzeni przez los (tu rozumiem, przez zło objawiające się w najróżniejszej postaci) mogliby sami dokonywać zemsty a co za tym idzie samo-osądu.

Z drugiej strony postać Jane'a jego motywy i czyny, odzwierciedlają to co wielu z nas mogłoby odczuwać będąc na jego miejscu. Można się z nim na tej płaszczyźnie identyfikować. Gdyby ktoś tak okrutny i bezwzględny jak RJ zagrażał moim bliskim lub co gorsza skrzywdziłby któregoś z nich, to pewnie myśli o chęci dokonania zemsty nie dawałyby mi spokoju (przez jakiś czas).

Ale w głębi duszy wydaje mi się (bo oczywiście pewności nie mogę mieć), że nie byłabym do tego zdolna. Mając tyle lat ile mam, wiem już że nie należę do osób mściwych i dlatego pozwalam sobie na założenie, iż nie mogłabym postąpić tak jak Jane. Pewnie to co zaraz napiszę zbulwersuje co poniektórych, ale zarówna fikcyjna postać Lisbon jak i moja skromna osoba mamy ogromną przewagę nad Janem. Obie jesteśmy wierzące a to daję ogromną siłę.

Po za tym, Jane jednak był opętany przez ogromne poczucie winy. Właściwie ono go zaślepiało. Nie potrafił sobie wybaczyć tego, że jego pycha i ignorancja doprowadziły do śmierci ukochanej córki i żony. (Tu rodzi się nowe pytanie, czy słusznie się obwiniał. Wg mnie nie. Bo nie mógł odpowiadać za to co taki RJ, mógł sobie w swojej psychopatycznej filozofii postanowić). Poczucie winy a co za tym idzie nieumiejętność wybaczania sobie popełnionych błędów, dominująco wpłynęły na sposób postrzegania przez niego otaczającej go rzeczywistości.
Ta scena gdzie własnoręcznie dusi prawdziwego RJ, jest wg mnie bezpośrednim dowodem na to iż zemsta zaślepia. Ta właśnie scena, tak mistrzowsko zagrana przez Simona, ukazuje człowieka który na te kilkanaście sekund pozwala na to aby zło całkowicie nim zawładnęło. Bo morderstwo jest złem. I nie można porównywać jego czynów i motywów, do tego czym kierują się żołnierze broniący swojej ojczyzny. Jane wypełnia swoją egoistyczną misje. Oczywiście, że dzięki temu uwalnia świat od niebywale niebezpiecznego i okrutnego zbrodniarza, ale dokonuje tego za ogromną cenę zatracenia własnej duszy. I teraz czy po tym czego dokonał, jakie prowadził życie, należy mu się od losu tak niesamowita rekompensata, jak szczęśliwe życie u boku ukochanej osoby? W prawdziwym życiu chyba jednak nie, bo takiego człowieka czekałby proces w sądzie a w konsekwencji kara. I może dopiero po jej wypełnieniu, wówczas mógłby mieć nadzieję na nowe życie.
Ale tak naprawdę na to pytanie, nie ma jedynej i słusznej odpowiedzi…

W każdym razie, pomijając te moje filozoficzne dywagacje, szczerze pokochałam Jane i Lisbon. Za to że byli przedstawiani jako ludzie z krwi i kości. Posiadający wady. Popełniający błędy.
Jane'a za jego niebywały intelekt, nieco mroczne i złośliwe poczucie humoru, za bezpośredniość, za to jak wspaniale i bezinteresownie potrafił się z kimś zaprzyjaźnić (Np. z Lisbon czy Abbottem), za wielokrotne przejawy tego jak dobre i szczodre ma serce i wreszcie za to że potrafił bez względu na konsekwencje walczyć w obronie słabszych i niesprawiedliwie pokrzywdzonych (oczywiście wtedy kiedy sam uważał że są oni pokrzywdzonymi ;) ). A i oczywiście za rozbrajający uśmiech!!!
Lisbon, za dobre serce, za szczerość, za to jak nieraz twardo stąpała po ziemi nie pozwalając sobie na sentymenty, za opiekuńczość względem zagubionego Jane'a i tych których kochała no i oczywiście za to jak cudownie i uroczo potrafiła fukać na Jane’a.
A obu bohaterów za to, że zawsze postępowali zgodnie z własnymi poglądami i przekonaniami. Nie udawali kogoś kim nie byli, bez względu na to co inni o tym myśleli.
Pozwolę sobie dodać, że nie ma drugich takich samym jak oni…

ocenił(a) serial na 8
Hydeist

Ja jestem zwolennikiem zemsty i zupełnie mnie nie interesuje dyskusja na ten temat bo i tak - w chwili gdyby zdarzenia w moim życiu wymagały zemsty - zemściłabym się, niezależnie od tego kto co o tym myśli i jakie poniosłabym za to konsekwencje.

Bardzo mi sie podobał finał RJ który sprowadził się do prostego żądania osoby nieodwracalnie skrzywdzonej: udusić drania gołymi rekami.
PJ jest o tyle doskonalszy ode mnie, ze ja nie zadałabym sprawcy pytania: czy żałujesz? Nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia w chwili kiedy odbierałabym mu życie.

Nie jestem rowniez zwolennikiem doszukiwania się motywów działania morderców i psychopatów . W chwili, kiedy popełniają zbrodnie powinni być skazani na eliminacje ze świata w trybie natychmiastowym. Ekspedycja do bozi, która - jeśli chce - to niech się nimi zajmuje dalej. W końcu to bozia psychopatów spłodziła na zasadzie wilka i jagnięcia. Wole jak psychole będą sobie łazić po raju a nie po ziemi (na zasadzie ze się wraca do stwórcy)

Bardzo mi się podoba postać PJ, ewolucja tej postaci i działania. Jedno co mnie przerasta w serialu, to świadomość, ze PJ nie przywiązywał specjalnego znaczenia do higieny osobistej, co naprawdę mnie raziło przez wszystkie sezony.
Czasami wręcz czułam płynący od Niego odór niemytego ciała i nieświeży oddech. W sumie to dobrze, bo dzięki temu nie mogło być mowy abym się zadurzyła w aktorze (co jest trudne do wyleczenia).
Ale co do higieny umysłu PJ, to zastrzeżeń żadnych nie mam.
Lubie Mentaliste i będę wracała do serialu przez pozostałe lata mojego życia, zwłaszcza teraz, kiedy wiem jak się skończy i już nic tego końca nie zmieni. Na szczęście!

ocenił(a) serial na 9
alja9

Bardzo, bardzo głęboko ukryta ironia. Brawo!
A za ten odór, którym aktor odstraszał wielbicielki to obniżyłaś/łeś ocenę?

ocenił(a) serial na 8
bluescreens

hehe :) Obniżyłam ocenę, bo nie podoba mi się określenie "arcydzieło" w odniesieniu do wielosezonowego serialu, bo niektóre odcinki - przekombinowane - obniżają jego poziom.
Słowo "rewelacyjny" z kolei, według mnie brzmi gorzej niż określenie: "bardzo dobry" które idealnie pasuje do czegoś co jest... dobre.
Wyłącznie dlatego obniżyłam ocenę.

ocenił(a) serial na 9
alja9

Nieładnie tak dać się zmanipulować filmwebowskiej niedoskonałej nomenklaturze ;)

ocenił(a) serial na 8
bluescreens

ano nie jest ona doskonała, ta nomenklatura... :( Na przykład oświadczenie: "umrę jak nie zobaczę" razi mnie tak bardzo, ze nie mam ochoty wpisywać czegokolwiek przy filmie, który przecież mam ochotę obejrzeć ponownie.

ocenił(a) serial na 9
alja9

Bo usiłują tu wprowadzać egzaltacje typu piszczących nastolatek/ków, no i wychodzi żałośnie. Ja tam podchodzę do sprawy matematycznie i nie zwracam uwagi na FW opisy.
Z 7 sezonów Mentalisty wyszła mi ocena 8, dodałem bonus za niekonwencjonalne i ryzykowne zabiegi typu: uśmiercenie głównego antagonisty przed finałem serialu, sposób jego zabicia w niepopularnym stylu, wiarygodne zmiany w postaci Patricka, które krytykowało masę osób oczekujących kontynuacji wypróbowanego image'u, no i sposób pokazania związku Patrick - Teresa bez pakowania im się pod kołdrę, co tak rozczarowało masy, ha ha, fajnie zagrali im na nosie.

ocenił(a) serial na 8
bluescreens

Masz zdecydowanie racje ale co ciekawe: te "masy", jak widzę rozczarowane są w Polsce, bo z kolei jak wchodzę na dyskusje francuskie (pod odcinkami) to "masy" ani nie są rozczarowane ani niezaspokojone. Tak jakby dobrze rozumiały (te masy), ze cala bajka jest o Mentaliscie i nie tylko mu kibicowały, rozumiały rozwój postaci ale jeszcze mu dobrze życzyły :) To co się dzieje wokoło to jest jedynie tło dla opowiedzenia historii PJ. Nawet RJ.
Fakt faktem, ze Mentalista to bardzo dobry serial a całość dopełnia świetna, warta uwagi muzyka, (na co nasza korka1 zwróciła uwagę w osobnym wątku).

ocenił(a) serial na 9
alja9

Ha, czyli francuskie masy są bardziej rozgarnięte niż polskie. Wierzę Ci na słowo, bo francuskiego ni w ząb, a translatory mam w pogardzie w związku z ich beznadziejnym poziomem. Swoją drogą wybieramy się na Marsa, pracujemy nad sztuczną inteligencją, a translatora na poziomie zrobić nie potrafimy ;(

ocenił(a) serial na 8
bluescreens

Z translatorami to tak samo jak ze sztuczną inteligencją ale przynajmniej są zabawne:

I tower you - wierzę ci

I'll animal to you - zwierzę ci się

Thanks from the mountain - dziękuję z góry

ocenił(a) serial na 9
alja9

Zabawne są, jak się rozumie co znaczy oryginał, milk of human kindness przetłumaczone jako mleko ludzkie dobroci może rozbawić do łez, ale jak próbuję wrzucić coś w translator z języka, którego wcale nie znam to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać :))

ocenił(a) serial na 6
alja9

@alja9 Hehe pod twoim postem brakowało mi facebookowego "lubię to" ;)

użytkownik usunięty
Hydeist

Chęć zabicia jakiegokolwiek człowieka uważam za złe, niezależnie od sytuacji. Cały czas po cichu miałam nadzieję, że Jane na końcu jednak nie zabije Red Johna, tylko przyczyni się do jego zdemaskowania i schwytania, aby już nigdy nikogo nie skrzywdził.

Też na to po cichu liczyłam:) Dobrze jednak, że tak się nie stało. Według mnie serial ma dzięki temu większą moc, jest zamkniętą całością.

Co do pytania w temacie, nie generalizujmy z tą sympatią. Jest różnica pomiędzy postacią w filmie/serialu, którą chce się oglądać, ponieważ jest ciekawa, a realną osobą. Kogoś takiego jak Jane nie chciałabym znać w codziennym życiu, ale na ekranie chętnie obejrzę jego losy.

użytkownik usunięty
Hydeist

Faktycznie robił różne rzeczy ale na jego miejscu to nie wiem czy Red Johna nie załatwiłbym tak jak on innych ludzi w tym żonę i córkę Patricka, a nawet jeśli nie to na pewno udusiłbym gada albo "wsadził" mu kulkę w łeb. Do tego zabijał też w samoobronie a zemsta ? zemsta to rzecz która niestety często bierze udział nad ludzkim kodeksem moralnym, nawet jeżeli ściśle go przestrzegasz to są sytuacje w których wzorowy obywatel sam może lekko ześwirować poprzez żądze zemsty

użytkownik usunięty

Znaczy żeby nie było nie zrozum nie jak psychola, ale znam siebie i wiem że gdybym znalazł się w sytuacji Patricka to nie zatrzymało by mnie sumienie tak już jest. Tak było w Monku,Mentaliście i pewnie w jeszcze innych filmach lub serialach (chociaż co prawda Monk nie zabił zabójcy swojej żony ale przyczynił się do tego)
Ale muszę przyznać że faktycznie zemsta to zła rzecz, bardzo zła ale jak już mówiłem ona na Świecie jest i niestety zawszę będzie obecna tak jak zawszę obecne będą morderstwa, jeżeli kiedyś ten Świat będzie tak piękny że wszyscy bez wyjątku będą stosowali się do Bożych przykazań to nie będzie zła a co za tym idzie nie będzie ZEMSTY ...

ocenił(a) serial na 8
Hydeist

Może zabójstwo Cartera nie było do końca etyczne ,ale chyba zrobiłbym to samo. Mam dziewczyne którą kocham,i gdyby ktoś ją zamordował i przy najbliższej okazji ten ktoś opowiedziałby mi jakiś szczegół ze zbrodni której na niej dokonał ,mając na twarzy taki lekki uśmieszek ...wtedy bym go chyba zatłukł i nie obchodziłby mnie ile osób przy tym ucierpi. W ostatecznym rozrachunku Jane jest dobrą postacią,z wadami jak każdy.Jest nawet czymś w rodzaju superbohatera - bo wiele razy udowodnił że mając wybór : życie innej osoby albo zblizenie sie do człowieka który odebrał mu wszystko,zawsze wybierze życie. Świadczy o nim dobrze również fakt iż nie jest poddany w 100% zasadom - wspomniana sprawa gdy przekonał Lisbon żeby odpuściła tej dziewczynce która zabiła ojca- tutaj to bardziej Lisbon była tą złą.
ps : był odcinek mentalisty w którym Jane był pokazany w takiej duchowej wersji , to sie działo w takim domu i jane był taki niebiesko..przezroczysty. który to odcinek ?

ocenił(a) serial na 8
Hydeist

zgadzam się, Jane budzi mieszane uczucia, moim zdaniem to akurat dobrze, bo kto by chciał oglądać idealną, kryształową, mdłą postać bez skazy- nudno by było. jest trochę dobry, trochę zły i dlatego ciekawy, teraz pełno takich postaci w filmach/serialach- dwuznacznych, ze swoimi wadami, słabościami, bardziej z krwi i kości.

ocenił(a) serial na 8
Hydeist

wg mnie jane nie jest czarnym charakterem, ale antybohaterem jak najbardziej- ma i dobre, i złe strony. ale takich postaci jest dużo więcej, czemu akurat jane miałby wyróżniać się na minus. Moralna dwuznaczność Callahana jakoś nikomu nie wadziła ( poza mną, nie znoszę tej postaci:), widownia go lubi, a to przecież film z lat 70. nie mówiąc o całym nurcie w kinie- noir, gdzie wyróżnikiem była dwuznaczność postaci, a "dobry"bohater często balansował na granicy czy używał metod typowych dla "złych". Więc to nie efekt ostatnich lat, że takie postaci są lubiane.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones