Widać jak daleko nam do poziomu seriali kryminalnych zza oceanu. Pomijam denne "aktorstwo", kretynizmy jak ciągłe strzelaniny, trafianie na miejsce akcji w idealnym momemncie. Chodzi nawet o sam przekaz. W serialach takich jak CSI widzimy agentów działających cały czas w granicach prawa. Tu - mamy zwykłych bandytów z licencją detektywa, których przedstawia się nie wiadmomo dlaczego jako pozytywnych bohaterów. W każdym odcinku Malan i frajerzy WŁAMUJĄ się do mieszkań w poszukiwaniu dowodów, ZAKŁADAJĄ PODSŁUCHY, KAMERY - bez nakazu - po uprzednim WŁAMANIU SIĘ do czyjegoś domu. W USA ktoś taki przyłapany w domu mógłby zostać na miejscu zastrzelony. U nas straciłby licencję detektywa z miejsca. O dziwo bohaterowie tego durnego serialiku idą pokornie do paki widocznie nie wytykując w sądzie nielegalnych działań detektywów, którzy ich tam wysłali.
Idąc tokiem tego serialu - rozumiem zatem, że mając licencję jestem Bogiem i mogę robić co zechcę.