PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=811010}

Małe ogniska

Little Fires Everywhere
7,7 6 413
ocen
7,7 10 1 6413
Małe ogniska
powrót do forum serialu Małe ogniska

Małe zarzewia

ocenił(a) serial na 7

Nazwałabym ten serial raczej "Małe zarzewia", bo pokazuje dokładnie jakie były zarzewia ostatecznego pożaru.
Przede wszystkim nie podoba mi się udawanie, że serial nie wciska na siłę genderowej propagandy i poprawności politycznej. Sama dałam się złapać, ale zakończenie zdecydowanie mnie uświadomiło w przekonaniu, które podjęłam po kilkunastu minutach serialu.
To jest serial skierowany właśnie do osób, które nie łykają prostych propagandowych historii, są na nie za inteligentni. Dlatego należy ich podejść inaczej. Pod przykrywką skomplikowanej historii, wysublimowanego scenariusza, sprytnych zagrań, przekazuje cały czas tą samą politycznie poprawna papkę.
Do końca liczyłam na coś innego, dostałam jasne określenie kto tak na prawdę był zły - biali bogaci (bogactwo to zarzut, trochę mniejszy jeśli jesteś Ryanami - czarnoskórą parą) rasiści, którzy swoje uprzedzenia wyssali z mlekiem matki i przekazują je następnym pokoleniom. Ich życie jest jałowe, pozbawione sensu, bo przecież dostatnie, ustabilizowane życie, piękne dzieci i duży dom, dobra szkoła i dostanie się na prestiżowy uniwersytet nie mogą być powodem do odczuwania szczęścia. Szczęście to wożenie dziecka po stanach starym gratem, ocenianie innych, doszukiwanie sie wszędzie rasizmu i odbieranie dzieci ich adopcyjnym rodzicom. Szczęście to stawianie zawsze na pierwszym miejscu swoich kaprysów i zachcianek, traktowanie innych instrumentalnie, wmawianie sobie, że mniejsze zło jest jak najbardziej dozwolone a ranienie innych jest właśnie takim mniejszym złem, albo nawet koniecznością do zrozumienia ich zakłamania i obłudy.
Z jednej strony jest Elena, która wyrządziła dziecku Chinki ogromną szkodę przynosząc na jego urodziny ciasteczka z wróżbą. Z drugiej strony jest Mia, która wręcz nastawia Izzy przeciwko matce (nie próbując jej wyjaśnić chociaż w kilku słowach jej motywów postępowania) tylko po to, żeby uświadomić dziewczynie, że jej rodzina to nie miejsce dla osoby potrzebującej wolności. Wpaja jej, że za nic w świecie nie powinna się dostosowywać do rodzinnych standardów. Mało tego, na każdym kroku powinna postępować odwrotnie niż karze jej Elena. Równocześnie jednak porzuca dziewczynkę, która widziała w niej bratnią duszę. Najpierw ja od siebie uzależniła, potem zostawiła jak wszystkich innych dotąd. Namówiła Bebe do walki o córkę nie dając jej alternatywy, nie wspierając po przegranym procesie. Nie chodzi mi o przytulanie tylko o podpowiedzenie jak może ułożyć sobie życie bez dziecka. Wykorzystała ją i nara.
Po kilku odcinkach zaczęłam mieć nadzieję, że twórcy jednak pójdą inną drogą, że finał pokaże winę obu głównych bohaterek, że obie poniosą konsekwencje swoich czynów. Tymczasem diabłem wcielonym okazuje się Elena - zniszczyła własna rodzinę, doprowadziła do utraty dziecka przez Lindę, zraziła do siebie mężczyznę, który ją kochał (przy okazji WTF?! - gość sie poczuł urażony, ze nie chciała mieć z nim romansu), prawie zdradziła oddanego męża, doprowadziła córke do ucieczki z domu.
Za to Mia ułożyła sobie życie, przestała uciekać, odnowiła relacje z rodzicami, przepracowała traumy z przeszłości i co najważniejsze - "wyprostowała" myślenie córki. Odtąd Pearl będzie taka jak ona, będzie uważała, że dostatnie i stabilne życie jest dla pustych białasów. To to nie jest prawdziwe szczęście. Wszyscy ci, którzy takie życie wiodą są zakłamani, zamykają się w złotej klatce. Na szczęście dzięki naukom niezwykle mądrej matki Pearl może sie wyrwać z tej destrukcyjnej utopii. Walić chłopaka, walić przyjaciela. Oni wszyscy nie wiedzą czym jest prawdziwe szczęście i jego świadomość.
No i jeszcze najszczęśliwsze na świecie dziecko - May Li odzyskało swoją niezastąpioną, opiekuńczą matkę.
Dobrzy żyli długo i szczęśliwie, złych białych rasistów (w tym Linde i jej męża) spotkała zasłużona kara.
Na koniec nie moge nie napisać o aktorce grająca Mię. Może gdyby się tak nieustannie nie krzywiła dałoby się ją choć odrobinę polubić, albo chociaż jej współczuć. Nieustannie miałam ogromna ochotę przewijać sceny, w których grała. Na naszym podwórku podobnie reaguję na latorośl Englerta i Ścibakówny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones