Nie wybaczę, że nie zobaczę drugiego sezonu. Tak, tak, ponoć spodziewamy się "The New Pope" ale bez Jude Law?!
Choć może tak właśnie ma być.... czysta esencja, kwintesencja smaku, bez polepszania, bez dodatków, jeden sezon, wystarczający, a jednak pozostawiający niedosyt, treściwy, a pytania wciąż krążące po duszy i sercu.
Głupia ta natura człowieka, że tak mocno angażuje się emocjonalnie w coś, co jest perfekcyjnym wytworem reżysera, scenarzysty, aktora...
Trudno aby Law się pojawił biorąc pod uwagę ostatnią scenę. Serial nadal zapewne będzie kontynuacją, pojawią się pozostali bohaterowie, ale Lenny nie ma szans na powrót.
Ostatnia scena niczego nie dowodzi, coś tylko insynuuje.
"Nigdy nie mów nigdy" - Lenny jednak zagra, kontrakt podpisany, wiadomość już oficjalna.
Pozdrawiam