Obejrzałam całość i początkowo miałam wielki niedosyt. Choć wiedząc o tym, że powstaje drugi sezon daję fory, bo zakładam, że na przekaz składa się całość. Natomiast i tak, cliffhanger jest bardzo otwarty, według mnie za bardzo. Zakończenie ostatniego odcinka (S1E6) było rozczarowujące, przez brak jakiejkolwiek wskazówki dla widzów, która mogła pojawić się wcześniej. Nagle pojawia się KTOŚ z NIKĄD i opowiada ot tak, całą historię TVA. Zero zaskoczenia, bo nie dano widzom żadnej szansy, by się tym zaskoczyć. To bardzo słaby element, przez który, na ten moment, wstrzymuję się z oceną serialu. Po prostu czekamy na rozwiązanie, które nie następuję, zamiast tego jest coś (lub właśnie KTOŚ), rzekomo wystawiające wszystko na tacy, ot tak.

Początkowo wzięłam wszystko tak, jak było przekazane, ale jednak po ochłonięciu mam teorię. He Who Remains według mnie kłamał, choć zakończenie sugeruje coś innego. Owszem, nastąpiło załamanie linii uniwersum, przestało istnieć jedno słuszne i "bezpieczne", ale nie sądzę jednak, że stało się to przez zamordowanie typa z rąk Sylvie.

Mianowicie, mamy pierwszą wskazówkę podczas odcinka na księżycu, podczas apokalipsy, kiedy Loki i Sylvie nie są w stanie uciec. Pogodzeni ze śmiercią dotykają się i TVA dostrzega załamanie linii czasu/rzeczywistości. Dalej sam Mobius stwierdza, że tylko oni mają siłę/moc zniszczenia TVA.
W ostatnim odcinku ziomson-góru sugeruje, że to on nad wszystkim czuwa, zna wszystko - w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Ale, czy gdyby znał faktyczne i jedno słuszne zakończenie - pozostawiałby wybór głównym bohaterom? Skoro zna jedno rozwiązanie, nie może proponować dwojakich rozwiązań! To przeczy temu, co mówił. Dlatego według mnie faktycznie rozwarstwienie linii rzeczywistości następuje w momencie sprzeczki Sylvii i Lokiego, a finalne - w momencie ich pocałunku. To właśnie chwilę po tym ginie He Who Remains i ciężko ocenić, czy rzeczywistość zawaliła się przez jego śmierć, czy synergię między Lokim a Sylvie, jak to ocenił Mobius.

To jest właśnie moja teoria zakończenia, o której bohaterowie jeszcze nie wiedzą. Loki przypisuje zawalenie linii śmierci He Who Remains, ale błędnie i to Sylvie miała rację. Faktycznie - linie czasu nawaliły, ale być może to jest pozytywne zakończenie. Niestety, przez wcześniejsze utrzymywanie linii w "sztucznych" ryzach, Loki - choć odesłany przez Sylvie na wcześniej wiarygodne współrzędne, trafia do innej linii rzeczywistości, która w tym momencie wydaje się zła, ale w realu jest tą poprawną (choć inną od poprzedniej). Dlatego Mobius i agentka nie poznają go, bo żyją w innym wymiarze.

Według mnie sezon drugi będzie skupiał się na poznaniu tej prawdy przez Sylvie i Lokiego oraz ich wzajemnych poszukiwaniach. Dodatkowym smaczkiem i zagwozdką jest to, co stało się z przełożoną Mobiusa, Ravonnę. W końcu weszła w inny portal, by poznać prawdę i nie spotkaliśmy jej więcej w finałowym odcinku. Gdzie się udała? W jakim celu? Tego nie wie nikt. Choć według mnie to totalna służbistka, zaślepiona ideą, tli się w niej chęć poznania prawdy i być może dowiemy się więcej później. Na to liczę, a przede wszystkim liczę na to, że drugi sezon będzie dużo bardziej spójny i logiczny. Bo na ten moment mam wrażenie, że historię z 6 odcinków, można by zamknąć w dwóch z tym samym efektem.