Mistrzostwo świata i okolic. "Legion" to rewelacja. Każdy z ośmiu odcinków serialu jest inny i każdy tak samo fantastycznie porąbany. Znajdziemy tu teatralność i wyestetyzowanie jak u Wesa Andersena, niepewność, surrealizm i psychodeliczną brzydotę jak u Davida Lyncha, a niektóre nazwy i przede wszystkim scenografia, jawnie nawiązują do twórczości Stanleya Kubricka. Tak jak główny bohater to prawdziwa mieszanka osobowości, tak serial jest istną mieszanką konwencji. Od fragmentów inspirowanych kinem Bollywood oraz „Grand Budapest Hotel, przez „Muhallond Drive” czy „Głowę do wycierania”, po „Mechaniczną pomarańczę”, a wszystko to pięknie opakowane i zrealizowane na najwyższym możliwym poziomie. Bo, jeden z najlepszych fragmentów serialu realizowany jest w konwencji kina niemego! Czego chcieć więcej?!
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/seriale/legion-recenzja-serialu-2017/