PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35878}

Lalka

7,6 14 868
ocen
7,6 10 1 14868
Lalka
powrót do forum serialu Lalka

Ponieważ nie mogę już, zmęczony pracą, oglądać nawet kawałków seriali na Netfliksie, postanowiłem przypomnieć sobie serial Lalka, według prozy Bolesława Prusa. Dojechałem na razie do odcinka paryskiego, kręconego, jak przypuszczam we Wrocławiu i włosy zjeżyły mi się na głowie. Coś tam pamiętałem, piąte przez dziesiąte, z dawnych czasów, kiedy to oglądałem, ale teraz serial ten po prostu mną wstrząsnął. Sprawy zasadniczo mają się tak.

Korzystając z aspiracji i niedołęstwa, a także ambicji niektórych ziemian, brytyjska agentura czynna w Rosji, drenuje ich budżety i doprowadza do ruiny podsuwając same chybione inwestycje. Operatorem tajnych brytyjskich interesów jest niejaki Kazimierz Starski, który pojawia się w filmie znienacka, a wraca z Londynu. Wcześniej zaś bawił w Chinach, wysłany tam z jakąś opiumową misją. Jest, jak wszyscy twierdzą, bankrutem, ale to nie przeszkadza mu jeździć salonkami do Paryża w ślad za głównym bohaterem powieści i serialu niejakim Wokulskim. On z kolei został zainstalowany przez kupców żydowskich współpracujących z reżimem carskim, a to znaczy po prostu kupców warszawskich, stojących w opozycji do gadającej w jidisz niemieckiej agentury z Łodzi, jako główny rozgrywający na rynku warszawskim.

Kluczowe dla sprawy są nieruchomości bankrutującego Łęckiego i prezesowej Zasławskiej. Biedny Ignacy Rzecki, alter ego Prusa, opisuje to wszystko tak, jakby chodziło o żeniaczkę i handel detaliczny, bo dalej nie sięgają jego horyzonty. I taką wersję wypadków proponuje się też dzieciom w szkole, ze wskazaniem na punkt kulminacyjny, jakim są rozważania, czy Wokulski był romantykiem czy pozytywistą. To nie ma żadnego znaczenia i stanowi jeden z fikcyjnych problemów, którymi przez 150 lat miał się zajmować stwór zwany polskim inteligentem. Rzeczywistość jest jednak inna. Żeby nie stracić kolejnych nieruchomości, które Anglicy przejmą, zamienią na pieniądze, a następnie wynagrodzą nimi swoich agentów, Szlangbaum z Wokulskim przeprowadzają następującą operację – za pieniądze z kasy ochrany, ale też z kasy Rotszylda, przy udziale niejakiego Suzina, który jeździ w zagranicznych misjach do Francji, kupują najbardziej luksusowy sklep w Warszawie i maskując swoje posunięcia rzekomym sukcesem tego sklepu, finansują przejęcie majątku Łęskiego i Zasławskiej.

Tło do tego wszystkiego tworzy grupa polskich ziemian, przedstawiona w książce i filmie, jako banda osób wysoce niekompetentnych. W rzeczywistości panowie ci mają dobre rozeznanie i właściwy instynkt i za Boga nie mogą zrozumieć, dlaczego Wokulski chce wozić drogi, moskiewski perkal do Warszawy, zamiast tani łódzki do Moskwy. Godzą się na tę spółkę, bo uważają, że to ich patriotyczny obowiązek. Mają duże zasoby i nędzne 30 tysięcy rubli ulokowane w interesie Wokulskiego, który jest najwyraźniej kryty przez jakieś potężne siły, nie robi im różnicy. Czekają co będzie. Tymczasem Wokulski udaje, że zakochał się w pannie Izabeli Łęckiej, która nie może wyjść za mąż, bo wydaje jej się, że dobrą dla niej partią, może być albo książę krwi, albo włoski aktor. Nikt inny nie wchodzi w grę. Tą całą miłością zabezpiecza się główny bohater na wypadek, gdyby angielska agentura wywołała nad Wisłą jakieś antyżydowskie rozruchy i stary Szlangbaum stał się ich celem. Wokulski prze więc do ślubu, a jednocześnie rozwija znajomość z prezesową Zasławską, która – o czym wszyscy wiedzą, ale nikt nie mówi – była kiedyś zakochana w jego stryju. Montaż jest gruby, ale też i bezczelność Anglików czynnych w Rosji przekracza wszelkie granice. Do tego kolega Wokulskiego z czasów, kiedy obaj zostali zesłani na Syberię i tam z buntowników przekonwertowali się na wiernych poddanych cara, niejaki Suzin, dostaje nową misję. Trzeba jechać do Paryża, albowiem kroi się nowe rozdanie w Europie. Konieczne jest porozumienie się z Francuzami przeciwko Niemcom. Anglicy są tego świadomi dlatego wysyłają do Warszawy tego całego Starskiego, żeby osłabił pozycję negocjacyjną Rosjan i przy okazji skroił trochę kasy Polakom. Korona nie może przecież płacić za działalność swoich agentów, kto to słyszał...Starski pojawia się, wyskakuje niczym diabeł z pudełka i od razu postponuje Wokulskiego, przechodząc w jego obecności na angielski podczas rozmowy z tą idiotką Izabelą. Nie wie, że Wokulski poinstruowany przez Szlangbauma już dawno uczy się angielskiego i wszystko rozumie.

Do Paryża wyruszają obydwaj, ale w osobnych wagonach. Wokulskiego informuje o obecności Starskiego doktor Michał Szuman, czyli w rzeczywistości doktor Słonimski, ojciec Antoniego Słonimskiego. Wokulski nie wydaje się zaskoczony. Nie wie jednak, że jest w pułapce. Szuman to człowiek Rotszylda, który musi pilnować, żeby wszyscy opłacani przez niego ludzie, nie pozabijali się z powodu pieniędzy, kobiet, sensacji politycznych i alkoholowych. W Paryżu Wokulski deponuje swoje aktywa w banku Rotszylda, o czym mówi wprost w rozmowie z niejaką baronową, osobą wyglądającą na kochankę Cecila Rhodesa, albo na luksusową kierowniczkę domu rozpusty, co w sumie na jedno wychodzi. Suzin, kolega Wokulskiego, spotyka się w Paryżu z politykami i kupuje od kochanki Rhodesa informacje o ich przykrych nawykach. Wokulski zaś ma się rozglądać za wojennym know-how. Obiecano mu za to 50 tysięcy rubli. W czasie tych czynności spotyka niejakiego Geista, który mami go bujdami o chemii związków wodoru. W rzeczywistości ma do sprzedania jakiś prototyp C4, który – z chwilą kiedy pojawia się Wokulski – łatwo sprzedaje Anglikom. Wcześniej nie mógł, bo nie było konkurencyjnych wobec Anglików kupców, to znaczy byli, ale czekali, aż autor wynalazku zwariuje, albo umrze. Wtedy chcieli przejąć materiał wybuchowy za darmo. Nie zrozumieli, że jest ów Geist częścią projektu Rotszylda, a on nie chce, żeby ktoś zabierał jego ludziom pomysły za darmo. I to jest właśnie trzecie dno misji Wokulskiego w Paryżu. Rotszyld za pomocą Suzina, który jest bezradny wobec pieniędzy, kwartetów smyczkowych i pań do towarzystwa udrapowanych na wielkie damy, ściąga znanego z zamiłowania do nauk kupca ze wschodu, o którym krążą spreparowane legendy i w ten sposób zmusza anglo-amerykańską spółkę do zakupu tego prototypu C4. Z chwilą kiedy do tego dochodzi, Geist traci zainteresowanie dla Wokulskiego i, jak to brzydko mówią na Marymoncie, spuszcza go po drucie. Wokulski idzie do hotelu i marzy o pracy naukowej dla dobra ludzkości. Jest bowiem jednym z tych ludzi, którzy uczestnicząc w jakichś aranżacjach ni cholery z nich nie rozumieją. I wtedy dostaje list od Szlangbauma podpisany rzekomo przez prezesową Zasławską, który jest oczywiście szyfrowany. List wzywa go natychmiast do Polski, konkretnie zaś do majątku Zasławskiej, w którym zaczyna się dziać coś niedobrego. Wokulski podejmuje błyskawiczną decyzję i jedzie na dworzec kolei północnej. Za nim, niczym cień, albo tajemniczy Don Pedro, szpieg z krainy deszczowców, podąża Kazio Starski.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones