Wg mnie angielskie produkcje, czy to seriale czy filmy są najlepsze na świecie. Kocham to specyficzne angielskie poczucie humoru. Amerykanie ciągle próbują robić te seriale po swojemu, ale niestety im to nie wychodzi. Zniszczyli The IT Crowd, Skins i brakuje jeszcze tego, żeby wzięli się za Misfits.
Jak już wyżej już napisałam: The IT Crowd, Skins, Misfits. Oczywiście Co Ludzie Powiedzą, Jaś Fasola i Benny Hill, bez dwóch zdań :) Luther, Dr Who... Jednak moim numero uno jest, było i być będzie Duma i Uprzedzenie, wspaniały miniserial, w którym się zakochałam, jak również w Colinie Firthu (nie wiem jak to dobrze odmienić) :D
Ja z kolei bardzo nie lubię brytyjskich seriali, dlatego mam nadzieję, że wersja amerykańska bardziej mi się spodoba (kiedy w końcu znajdę czas, żeby do niej przysiąść...) ;)
Jak to znajomy Brytyjczyk powiedział 'nie ma czegoś takiego jak brytyjski akcent' i zawsze się wkurza jak ktoś tak mówi, bo to Brytyjczycy skolonizowali Amerykę i wyrobili akcent amerykański;p