Cassie spotkała Sida. Przynajmniej wydaje mi się, że go miała na myśli w rozmowie z Maddie.
A poza tym, cóż, w życiu nie bywa kolorowo, w Skinsach też nigdy nie było. Jeśli ktoś oczekiwał samych happy endów, to chyba zły serial ;).
Chociaż nie mówię, że 7 sezon jest dobry. Póki co odcinki Effy kiepskawe, Cassie lepsze. Choć wciąż ogląda mi się to przyjemniej niż przedramatyzowane sezony 4 i 6.

A mi podobal sie watek Cassie :)

Mnie też się nie podoba ta seria. Po 4 odcinkach stwierdzam, że jestem rozczarowana. Jeśli wątek z Cookiem będzie taki sam to naprawdę się wkurzę ;/ Effy powinna być z Cookiem to przede wszystkim. A do Cassie powinien przyjechać Sid po tym jak opublikowali jej zdjęcia. Wszystko nie tak! Poza tym najbardziej mnie interesuje co się dzieje z Tonym, Michell ?

To już nie jest ten sam klimat charakterystyczny dla Skinsów.
Odcinki są raczej nudne i się dłużą. Dialogi też nie są mocną stroną tej serii.
Postacie natomiast tak się zmieniły, że już nie przypominają swojej poprzedniej wersji. Ale tak to akurat bywa w życiu, że ludzie się zmieniają.

Też mi się nie podoba. Z odcinka na odcinek coraz słabiej, aż się boję sobie wyobrazić jak bardzo zepsują te z Cookiem...

Zgadzam się Effy powinna być z Cookiem. A w rozmowie z Maddie ja myślałam, że Cassie chodzi o tego gościa u którego nocowała w USA. Po za tym uważam, że jeśli wątek Cooka i Effy się nie połączy to już nie będą SKINS bo wydaję mi się to o to chodzi w serialu, że postacie na swój dziwny sposób się ze sobą przyjaźnią. :)

Właśnie. Dlatego błagam, niech nie biorą się za nic więcej pod tytułem "Skins", bo tylko robią krzywdę postaciom...

Faktycznie słabo, charakterystyczny styl i klimat skinsowy przepadł.
Rozumiem, że w poprzednich sezonach było troche przejaskrawienia (WSZYSCY byli na swój sposób szaleni, klęli i odpieprzało im w niemal teatralny sposób - tyczy się również rodziców i nauczycieli), ale w 7 sezonie mamy przegięcie w drugą stronę i dlatego nie skleja mi się ta część z tym co było wcześniej.
Historia Cassie - totalna zamuła. Chociaż muszę przyznać, że potwierdzono osobowość bohaterki (co prawda w nudny sposób) uciekającej przed rzeczywistością i uczuciami.

Jednak myśle, że oryginalne zakończenia historii Cass i Effy wypadły dużo lepiej, czyli te z sezonu 2 i 4.
Przy okazji nieźle udupili Effy skoro wysłali ją do więzienia... ; /

No i został Cook, którego niezbyt lubiłem, a na dodatek po zapowiedzi widać szykujący się koleeeeejny miłosny bełkot ; /

Sezon 7 to wogóle inny serial