zaczyna się nieźle, potem jest słabiej; jednak także drugi tom "Kulawych koni" jest słabszy od pierwszego; finał trochę nadrabia; lubię tą książkową serię, czekam więc na ciąg dalszy; minusem jest to ,że właściwie poza drugim tomem - w pozostałych - wszystkie afery są dziełem samego MI5; nie wiem, czy to wyraz jakiejś "poprawności", ale czytelnik odnosi wrażenie,że rozwiązanie tej agencji raczej poprawiłoby bezpieczeństwo kraju, niż osłabiło..
To jest esencja książek: całkowita wsobność podobnych organizacji. Na tym polega główna satyra. Że tak naprawdę MI5 zajmuje się wewnętrznymi gierkami a biedni szeregowcy są skazani na histeryczne łatanie dziur i (w drugiej kolejności) zajmowanie się kontrwywiadem. Góra zaś cały czas ciska im kłody pod nogi, byle tylko zaszkodzić konkurentom do władzy. Poza tym straszliwa amatorka, stojąca w prześmiewczej kontrze do różnych mitów o supertechnikach lansowanych w Bondach czy Mission Impossible.