Nie wydaje Wam się dziwne, że człowiek (Szymon), który jako chłopiec sam doznał krzywd ze strony pedofilów, który mieszkał z jednym z nich (Morawskim) i chciał zemsty, za cierpienie, które ten mu zgotował, że taki człowiek sam molestuje małego, porwanego chłopca?
Zrozumiałabym, gdyby go tylko porwał, by się zemścić, nawet motyw perfum miałby sens (Szymon sam tłumaczy, że chodziło o to, żeby zapach sprawił, że Rafałek zacznie nienawidzić dziadka), ale dlaczego widzimy go nagiego, jak idzie do chłopca? Czy to jest wiarygodne? Ofiara pedofili sama staje się pedofilem? Mi się to nie zgadza... Ktoś jeszcze miał takie rozterki?
Czasem nie ma sensu szukać sensu w ich postępowaniach. Oglądałem wiele dokumentów na temat seryjnych gwałcicielach i mordercach, także dzieci. Często byli oni sami w dzieciństwie ofiarami molestowania i gwałtów, a mimo to sami robili to później innym niewinnym osobom, gdzie tutaj szukać logiki?
Bardzo często ofiary molestowania stają się w dorosłym życiu oprawcami. To nie jest nic zaskakującego.