Czytałem sporo recenzji filmu w zachodnich portalach, symbolizm scen, wyjaśnianie co miał serial przekazać, co oznaczają - wg. twórców - różne wydarzenia, postacie itd itp. Cóż, w przypadku X muzy sprawa jest zawsze prosta, albo to oglądasz kupujesz, wciąga Cię, zmusza do refleksji bądź spokojnie, bez analizowania, oddajesz się rozrywce, która Cie z ekranu nie odrzuca. Ten serial nie tyle mnie rozczarował, bo nie wiedziałem, czego się spodziewać, co znudził, zirytował, w sumie zmartwił, że poświęciłem na niego niepotrzebnie czas. Firma geeków, a nie czuje się tego wcale w serialu, a chciałbym zobaczyć taki na serio film o bebechach firm komputerowych (oczywiście nie tak jak z głupiej komedyjce z Vaughnem i Wilsonem - wygooglujcie jakim). Austriak Waltz, zadomowiony na całego w Hollywood niestet gra schematycznie, identycznie w każdym filmie, czy to u Tarantino , czy u Polańskiego. Podsumowując, słabe to i można odpuścić.