Historia o strażniku Teksasu - kobiecie. Generalnie nic zaskakującego, wręcz pierwszy odcinek mnie zniechęcił z powodu chamskiego błędu w fabule. Zaznaczyłem, że spoiler, więc powiem dlaczego: do kościoła na ślub prokuratora wpada kobieta w czerwonej sukience, przechodzi nawą pod ołtarz, zabija pannę młodą i spokojnie ucieka. Następną sceną jest scena, kiedy to kilku uzbrojonych facetów (stróżów prawa) stoi przed drzwiami kościoła i próbuje ją zastrzelić. Jakby nie mogli tego zrobić jeśli nawet nie przed morderstwem to już w sekundę później, ale nie, wszyscy jak tępaki siedzą w ławkach i reagują jak laska uciekła już z kościoła. Poza tym naprawdę nic nowego w tym serialu nie odkryłem, dlatego też bez żalu z niego rezygnuję.