o ile w pierwszym sezonie który i tak nie bardzo mi się podobał ale przynajmniej w osobliwy sposób pokazywał tragedię ukryte pod puchem amerykańskiej rodziny na pokaz i trendu happy forever to drugimi sezon przypomina coś w rodzaju vodevilu przeplatanego czasem jakimś tekstem.Czy forma miala przypominać brodweyowski spektakl czy odnosić się do musicali dla dzieci z lat 30tych..?nie wiem. Efekt marny.A treść pogubiła się w tym wszystkim.