PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10046140}

Jeden dzień

One Day
7,2 12 470
ocen
7,2 10 1 12470
Jeden dzień
powrót do forum serialu Jeden dzień

Jestem miłośniczką książki i filmu. I choć cieszę się, że w serialu pogłębiono wątki, dla których w filmie nie znalazło się miejsce (te bardziej obyczajowe niż romansowe), to niestety serial i tak przy nim wypada i bardzo blado. Nawet bardzo, a tyle czasu było, żeby coś sensownego zbudować - 14 odcinków. Co więcej film nie wyszedł tak dawno, by potrzebował remake'u. Nawet jeśli twórcy tak uznali, bo np. warto było właśnie pogłębić wątki, to należało zdać sobie sprawę, z czym konkurują i powinni wyżej zawiesić poprzeczkę.
Pierwszy problem, stanowczo największy. Casting. Odgrywanie miłości na ekranie nie jest łatwe, wymaga doświadczenia. Zwłaszcza, gdy wcześniej te same role grali doświadczeni aktorzy, a sama para jest na tyle kultowa, że ludzie sami robią klipy na YT ze scenami z filmu. Tu by tego nie zrobili. Bo serialowa para to nie jest kultowa para, to nie Em & Dex. Aktorzy grają osobno, nie ma między nimi chemii. 14 odcinków, a my w zasadzie nie dowiadujemy się, dlaczego tych dwoje się zakochało. Nie wiemy, że to dlatego, że podziwiali się nawzajem, bo każde miało cechy, których nie miało drugie, że uczyli się ich od siebie, dojrzewali, czerpali od siebie wzorce. Nie dostajemy najmniejszych dowodów na to, że był to związek dwójki błyskotliwych, elokwentnych ludzi, których połączył humor, sarkazm, dystans do siebie,; że potrzebowali siebie wzajemnie, by stać się lepszymi wersjami siebie samych. Tej szczególnej intelektualnej więzi zabrakło. Również dlatego, że kuleje scenariusz - nie ma tylu żartów tak dobrej jakości, co w książce i w filmie. Brakuje tego specyficznego brytyjskiego żartu, charakterystycznego dla autora książki. Em i Dex byli bardzo brytyjscy, może zaważył angaż aktorki z innej kultury, ale tu żartu i łapania myśli w lot między parą - nie ma. Nie widać tego, jak Em i Dex potrafią się rozumieć bez słów, przewidywać swoje zachowania i śmiać z nich. Nie czujemy, jak do siebie dojrzewają, aby zobaczyć, że miłość jest obok, bo poza gra aktorską bez chemii - osobno, bez zbliżeń na twarze (tak ważne przy budowaniu par), plastyczności mimicznej aktorów, bez doświadczenia aktorskiego i życiowego (a to dojrzały utwór, nie romansidło), kuleje także charakteryzacja, w ogóle nie widzimy upływu czasu i też tego, jak mimika Em i Dex, ich spojrzenie się zmieniają z wiekiem. Kostiumy i scenografia też dużo gorsze niż w filmie, soundtrack również. Brakowało reżysera nastawionego na światło, zbliżenia, pokazanie epoki. Z serialu nie wybrzmiewa takie motto jak z filmu - że miłość to przede wszystkim przyjaźń, że realizacja młodzieńczych wizji nie daje szczęścia, życia układa się inaczej, czasem trzeba dojrzeć, ale żal utraconego czasu, nie warto go tracić i niezależnie od przyszłości, mieć teraźniejszość, mieć wspólny dzień. I choć te ostatnie odcinki są najlepsze, to gdybym nie znała pierwowzoru, po początkowych odcinkach nie widziałabym najmniejszego powodu oglądać idiotę i wiecznie zblazowaną dziewczynę. Emmie i Dexowi tu brakuje gracji, w wyglądzie, grze i w intelektach. To nie te postacie.

ocenił(a) serial na 5
konieckropka_filmweb

Zgadzam się w 100%. Kompletnie nie czuć chemii między bohaterami. Główna bohaterka nawet jak ma neutralną minę to wygląda, jakby miała nos na kwintę

ocenił(a) serial na 4
agazet1

Z niej chyba chcieli zrobić zwykłą dziewczynę, taką z sąsiedztwa. Problem w tym, że w przypadku Emmy to były tylko pozory, bo ona była ponadprzeciętna.

konieckropka_filmweb

Ja po przeczytaniu książki wolę tą obsadę. Bardziej mi przypomina bohaterów książkowych. Co do chemii między aktorami, to prawda w filmie jest większa, ale to nie jest minus serialu. Pokazuje właśnie to o czym mówisz, że to nie jest zwykłe romansidło, a związek do ktorego musieli dojrzeć

ocenił(a) serial na 4
BlueLips

Moim zdaniem pokazuje związek z desperacji, a nie taki, który się dotarł i zrozumiał, że kluczem do miłości jest przyjaźń.

ocenił(a) serial na 10
BlueLips

Dokładnie. Na mnie ten serial Netflix zrobił bardzo duże wrażenie a ten z Anne Heathaway nie. Zwłaszcza rola Emmy.

ocenił(a) serial na 4
konieckropka_filmweb

Ja miałam zupełnie odwrotne odczucia. Nie lubię wersji filmowej, Anne Hathaway w ogóle nie pasowała moim zdaniem do roli Emmy. Dlatego cieszę się, że powstał serial :)

krukinda

Mam tak samo! Film to taka śliczna wydmuszka.

ocenił(a) serial na 4
LittleSnowMonster

W tej pierwszej wizualnej warstwie - na pewno, ale jeśli mu się przyjrzymy głębiej i zobaczymy niuanse w grze aktorskiej, w wyrazach twarzy itp. już nie. Np. SPOILER, w filmie zdecydowanie mocniej uwierzyłam w cierpienie, przerażenie i zagubienie Dexa przy chorobie matki i późniejszym odreagowywaniu tego niż w serialu. Jim miał cierpienie i wyparcie wymalowane na twarzy, w serialu, cóż, mina jak zawsze, jak zawsze i przez kilkanaście długich lat, bohaterów serialowych doświadczenia w ogóle nie naznaczyły na twarzach. W filmie sama postura, samo trzymanie głowy zmienia się w Dexie.

ocenił(a) serial na 4
konieckropka_filmweb

SPOILER. No i ich kłótnia podczas spotkania, zmaścili to w serialu dokumentnie, a to jest w pewnym sensie kulminacja, determinanta dla ich dalszych losów. Bo gdyby się wtedy nie rozdzielili, nie pojawiła się Sylvie, możliwe, że zyskaliby na czasie, wystarczy zobaczyć wesele (tu już bym dyskutowała, gdzie je lepiej zrealizowano), na którym już bardzo wprost okazują sobie przyjaźń i nie tylko

konieckropka_filmweb

Jim Sturgess to jeden z moich ulubionych aktorów i był jedną z niewielu rzeczy, które podobały mi się w filmie. Właściwie to włączyłam ten film tylko dlatego, że tam grał.

ocenił(a) serial na 4
LittleSnowMonster

On tam zagrał fe-no-me-nal-nie. Twarzą. Domomogła charakteryzacja. Dwie rzeczy, o których w ogóle nie ma co mówić w kontekście serialu. W ogóle i to jego największy grzech.

konieckropka_filmweb

Oh Jim był wspaniały! Co nie zmienia faktu, że serial bardziej do mnie przemówił, ale to kwestia preferencji, i nie będę przekonywać do ich zmiany!

konieckropka_filmweb

W filmie sporo przemilczano, natomiast uważam, że tu popełniono na samym początku błąd niewybaczalny. W pierwszym odcinku umieszczono sceny z zakończenia. Coś karygodnego, bo to z tych scen dowiadujemy się, że od początku Emma nie była dla Dextera przygodą na jedną noc, dziewczyną, z którą chciał pójść po pijaku do łóżka. Rano się obudził i miał ochotę stamtąd Ucieczka bez pożegnania. Taki był Dexter dla wszystkich kobiet, a tutaj spędził z nią dzień na trzeźwo i uznał, że chce z nią wrócić do mieszkania. I ona też tego chciała, chociaż początkowo tego nie planowała. W filmie jest to przepięknie zobrazowane. Serial nas tego pozbawił, chociaż te sceny są idealnie rozpisane w książce. Zastanawiałam się do końca jak to rozwiążą w takim razie, no i totalne rozczarowanie. Wymiana telefonów, pożegnanie i Dex wraca się, żeby ją pocałować. Taki happy end z pocałjnkiem? No nie... totalnie nie

ocenił(a) serial na 4
tolerancja91

Tak, nie ma się przez to myśli na samym końcu - Boszsz, gdyby jego rodzice nie przyjechali, może od razu byliby parą, a nie oszukiwali się.

konieckropka_filmweb

Trudno powiedzieć. Ja tę scenę zawsze traktowałam jak taki kubeł zimnej wody dla Dexa, na zasadzie co ty wyprawiasz, to nie jest odpowiednia dziewczyną dla Ciebie, wycofaj się i udawaj, że nic cię z nią nie łączy. Prawda jest taka, że to Dex tworzył mury w głowie, bo wątpię, żeby jego rodzice mieli coś przeciwko Emmie. Zawsze go do niej ciągnęło, ale on się nie chciał do tego przyznać, miał jednak potrzebę bycia z nią i trzymanie jej blisko siebie. Emma była kolejnym emocjonalnym uzależnieniem Dexa. A ona w tę rolę gładko weszła, bo wiedziała, że tyko tak może być w jego życiu i zaakceptowała tę rolę. Moim zdaniem, gdyby się nawet wtedy przespali, to nie byliby razem, prawdopodobnie nawet by nie zostali przyjaciółmi.

ocenił(a) serial na 4
tolerancja91

Ach, och, za to kocham tę historię - właśnie za taką wielość interpretacji!

ocenił(a) serial na 9
konieckropka_filmweb

Lepiej bym tego nie ujęła. 

konieckropka_filmweb

Książki nie odtworzyli nawet w poloeor

ocenił(a) serial na 4
Piotro8686

Dodali 15 proc książki do filmu, mając do dyspozycji 14 odcinków, fakt.

konieckropka_filmweb

Zazwyczaj dobrą książkę psują zmianami w scenariuszu które nie zawsze wychodzą na dobre dla filmu czy serialu . Ja po przeczytaniu książki nie zawsze mam chęć na przekaz z tv. Najlepsze pominą, ale dodadzą od siebie 50% bzdetów . Tutaj nie ma tragedii lecz nie jest to serial na który czekałam a

ocenił(a) serial na 4
Piotro8686

Sto procent racji.

konieckropka_filmweb

Książki nie odtworzyli nawet w połowie . Serial dla tych co nie widzieli filmu lub nie czytali książki . Film ma w sobie to coś. Nie jest idealny ale często do niego wracam . Chemia jest i ogólnie aktorzy dobrze dobrani aczkolwiek ja bym wybrała kogoś innego do roli Emmy . Emma serialowa i filmowa do mnie nie przemawia . Jednak każdy ma inne wyobrażenia . Ja po przeczytaniu książki i jeśli powstaje wersja filmowa często zauważam braki i zwyczajnie dyskwalifikuje produkcję . Czytając książkę tworzymy wyobrażenie bohaterów i scen które później trudno zastąpić . Ja robię 2 podejście do serialu . Nie daje oceny bo przerwałam w połowie .

ocenił(a) serial na 4
Piotro8686

Tak, to zawsze trudne, dla mnie na początku film był trudny, ale właśnie wiele mu wybaczyłam, bo była chemia. Stworzono pod tę chemię warunki technikaliami, a w serialu - niestety.

konieckropka_filmweb

Zniszczyli serialem dobrą książkę . Mogli zwyczajnie nadać inny tytuł orobirm

konieckropka_filmweb

Problem z głowy . Serial ok o ile nie znasz filmu lub książki

konieckropka_filmweb

Dokładnie, zgadzam się z tobą! Moim zdaniem aktorzy nie pasowali do siebie i do końca ostatniego odcinka nie wierzyłam, że jest między nimi miłość. Co gorsza, ich przyjaźń też średnio mnie przekonywała :( Aktor grający Dextera jeszcze był do przełknięcia, ale Emma była bardzo sztywna.  Co do charakteryzacji i scenografii, też oczekiwałam większego osadzenia bohaterów w danym czasie. 

ocenił(a) serial na 4
Owalna

Bardzo zlekceważono scenografię i charakteryzację, bardzo, a mogła dopomóc kulawej grze aktorskiej. Dlaczego w filmie widzę, że Dex to za młodu człowiek z uniesioną głową, potem już nie, za to potem chowająca się kiedyś Em, ma więcej pewności siebie i głowę unosi? Dla mnie serial to opowieść pięciu lat. A to wszystko w sumie składa się na beznadzieją reżyserię. Bo o braki kasy nie podejrzewam takiej produkcji.

Owalna

Wg mnie filmowy Dex był gorszy. Zreszta ani po Em, ani po nim nie bylo widac milosci, czy smutku

konieckropka_filmweb

Totalnie się pod tym podpisuję! Choć ja dałam radę jednemu odcinkowi i odpuściłam i tego samego dnia obejrzałam film pewnie tysięczny raz w życiu,ale od pierwszych minut oglądania filmu towarzyszyło mi znajome uczucie ekscytacji, radości i chęci śledzenia losów bohaterów co się wydarzy i dokąd ich to zaprowadzi.. po prostu to co zrobili aktorzy w filmie, ich relacja, chemia, dojrzałość i umiejętność poprowadzenia własnych postaci, które są wielowarstwowe i nie wcale takie oczywiste jakby się mogło wydawać jest niepowtarzalne i w serialu nic takiego miejsca nie miało, to wszystko jakieś takie przezroczyste i mam wrażenie po tym jednym odcinku naciągane i oczywiście oplecione "poprawnością" Netflixową, bo nie oszukujmy się dzisiejsze seriale/filmy bez pewnych drażliwych aspektów nawet nie ujrzą światła dziennego co może czasem i jest lepsze niż takie pomieszanie i produkcja takiego dziwnego "tworu" który tylko irytuję.

konieckropka_filmweb

Zgadzam się w 100 %. Aktorzy są moim zdaniem słabi. Zwłaszcza na główną bohaterkę bardzo źle mi się patrzy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones