PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=314209}
8,0 7 872
oceny
8,0 10 1 7872
Jane Eyre
powrót do forum serialu Jane Eyre

Uwielbiam historię Jane Eyre - książkę przeczytałam już dawno, a jej liczne adaptacje mogę oglądać bez końca w różnych wersjach. Ten serial jest niewątpliwie najlepszą z nich, ale nie założyłam tego tematu aby podzielić się swoim zachwytem, bo takich tematów jest dużo (i słusznie:)).

To, co mnie skłoniło do refleksji po obejrzeniu tej doskonałej adaptacji to niefortunny fakt obecności chłopaka mojej siostry pod koniec oglądania części 2 oraz 4. Niestety, jego komentarze do wydarzeń na ekranie nie budzą moich wątpliwości w dwóch kwestiach:

1. pan Rochester to cudowny produkt genialnej wyobraźni Charlotte Bronte; jego błyskotliwe, pełne czaru, tajemniczości, zmysłowości... etc. rozmowy z Jane to przykład tego, jak mężczyzna NIGDY (poza nielicznymi wyjątkami) z kobietą nie będzie rozmawiał, a jak niejedna kobieta pragnie, żeby z nią rozmawiał i ją traktował;

2. jeśli za czasów Charlotte w wiktoriańskiej Anglii mimo wszystko byli tacy mężczyźni (choć też nie sądzę, by było ich wielu) - w sumie przedtem o wiele więcej rozmawiano, konwersacja była rozrywką i ważnym elementem sztuki manier - zarówno powieść jak i serial stanowią jaskrawy kontrast do współczesnej obyczajowości i stosunków damsko-męskich. Czasem aż żal, że nasze czasy pozbawione są niektórych elementów życia XIX wieku, bo są one postrzegane jako staromodne, śmieszne i niepotrzebne.

Wiem, że wśród Was znajdzie się wiele obrończyń współczesnych mężczyzn, z góry gratuluję Wam znalezienia swoich panów Rochesterów. Ja miałam okazję spotkać takiego raz jedyny (chociaż i on twierdził, że Jane Eyre to powieść wyłącznie dla kobiet), ale niestety nie jest on już wśród żywych. Jak dla mnie to ewidentnie wymierający gatunek.

Mam nadzieję, że ten temat nie zdołował Was zbytnio. Jeśli tak, na otarcie łez polecam klip z najpiękniejszymi scenami z Jane Eyre:
http://www.youtube.com/watch?v=mmtVVYUyqHk

użytkownik usunięty
kasiarzynna

Hmmm, wydaje mi się, że stało się coś zupełnie odwrotnego, niż planowała Charlotte Brontë. Napisała tę książkę równiez po to, by skrytykować wiktoriańskie obyczaje, ich sztuczność i zafałszowanie, podobnie jak Gabryśka Zapolska. Poza tym nie powiem, żeby pan Rochester był takim ideałem i szczerze mówiąc cieszę się, że NIEKTÓRE (powtarzam: niektóre) obyczaje wiktoriańskie poszły w cholerę. Po pierwsze Rochester i Jane nie są wobec siebie szczerzy. Potrzeba nie wiadomo ile stron, żeby w końcu wyznali sobie uczucie - w wiktoriańskiej Anglii o miłości się nie mówiło w rozmowie z mężczyną (nie tylko w sensie erotycznym, ale w ogóle), to było źle widziane. Ta sztuka konwersacji o której wspominasz była salonową rozrywką polegającą na strzelaniu różnych aluzji i w gruncie rzeczy flirtowaniu. Nie wiem, czy to takie dobre, że ludzie flirtują dla czczej rozrywki dając sobie do zrozumienia, że coś do siebie czują, a potem okazuje się, że to była tylko zabawa na oprzyjęciu. Wiele kobiecych serc musiało pęknąć z tego powodu. Rochester wyraźnie emablował pannę Ingram, chociaż nic do niej nie czuł - nie było to zbyt fair, chociaż nie powiem, ze Blance sie należał kopniak ;) bo to zła kobieta była. Kochał Jane, ale ze względu na konwenans nie okazywał jej sympatii, a już na pewno nie w towarzystwie. Poza tym traktował ją trochę po macoszemu, jakby była zdziecinniała i niedorozwinięta - czemu zresztą ona się stanowczo sprzeciwiała. Dla Adelki też nie był specjalnie przyjemny. Spójrzmy prawdzie w oczy, był gburem - co zresztą sama Jane widzi i akceptuje mimo wszystko, choć podejrzewam ze ta gburowatość wynika z jego nieszczęśliwego życia.
No i przecież cała intryga z żoną w pokoju, z nieważnym ślubem - naprawdę chciałabyś, żeby facet ci się oświadczył nie mówiąc przy tym, że ma już żonę, choćby nie wiem jak go oszukali i nie wiem jak pojebana by ona była? Chciałabyś, żeby zgotował Ci takie rozczarowanie podczas ślubu? Chciałabyś, żeby po całej sprawie zaproponował ci bycie swoją kochanką? Wątpię.
Szkoda, ze mężczyźni nie są specjalnie romantyczni w dzisiejszych czasach. Szkoda, że nie szanują dam, traktując kobietę często jak kawał mięsa - ale wtedy traktowali ją jak głupkowatą pomoc domową, więc nie ma róży bez ognia ;) Szkoda, że nie są naprwdę męscy i honorowi, a na widok bandziora wskakują na drzewo. Wkurza mnie, gdy słyszą jak ktoś obraża kobietę czy się z niej śmieje, i udają że nic isę nie dzieje, zamiast zareagować. To wszystko prawda. Ale z drugiej strony cieszę się, że choć trochę nie wstydzą się mówić o swoich uczuciach. Że traktują nas jak równorzędne istoty, nie jak małe dzieci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones