Nie Ty jedna :(

Ja też ;)

Troszkę tak za dużo jak na ostatni [dwa] odcinek. Tak, byle jak potraktowali Barneya [wiem ,że przedmiotowo traktował kobiety, ale... żeby nawet nie pokazać numeru 31?] Szkoda mi Tracy, czekasz na nią 8 sezonów, tylko po to, żeby zobaczyć ja tylko kilka razy w 9tym i... na koniec dowiedzieć się, że zmarła :(
Chociaż w sumie dobrze dzieciaki zauważyły, Ted to wszystko opowiadał tak, jakby to właśnie Robin była TĄ JEDYNĄ...

Śmierć Tracy bvyła dla mnie ciosem, ale Ted powiedział wtedy piękne zdanie "Dzieci, od chwili, w której poznałem waszą matkę, wiedziałem, że będę ją kochać tak mocno i długo jak będę potrafił i nigdy nie przestanę., nawet przez sekundę. Nosiłem ze sobą tę lekcję w czasie każdej głupiej sprzeczki, (...). Nosiłem tę lekcję ze sobą także kiedy zachorowała. Nawet w najgorszych chwilach mogłem tylko dziękować Bogu, każdemu Bogowi, który b=jest, był czy będzie, całemu wszechświatowi i każdemu komu mogę podziękować, że ujrzałem tą piękną kobietę.." <<<---- ryczałam wtedy, a kiedy sie okazało, że pobiegł potem do Robin to trzasłam laptopem i obraziłam się na cały wszechświat......

W sumie to dzieciaki, go wysłały ;)

Jestem 3 godziny po obejrzeniu ostatniego odcinka i mam mieszane odczucia.... Z jednej strony fajnie, że Robin z Tedem się zeszli, ale z drugiej oni jednak byli tak bardzo różni...


Cholera... niedosyt i pewna pustka... To co teraz czuje oO

Zgadzam się . Samo to, jak malo bylo Tracy w serialu... Tak jakby ja pokochal wiedzac, ze nie bedzie z Robin i skoro minela go big love to pokocha ja tak z braku laku. To zwlekanie ze slubem itp. Jestem totalnie rozczarowana.
Jeszcze watek Barneya, kurna, tak jakby nie zaslugiwal na lepszy koniec. Powinien byc z Robin i jakims cudem miec te dzieci, lub przynajmniej 31by umarla przy porodzie (i tak nie poznalismy tożsamości a sam on nie traktowal jej powaznie) i do Robin wrocic...
Ostatnie dwa odcinki nie byly legendarne ale byly porazka...

Szczerze mowiac przed obejrzeniem zakonczenia myslalam ze kiedys wroce do himym, bo uwazalam go za niesamowitego, ale chyba juz nawet nie chce wracac...