PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
8,0 199 359
ocen
8,0 10 1 199359
6,4 12
ocen krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Szczególnie to co zrobili z Robin i Barney'em, kurde ile razy ktoś się poświęcał dla kogoś w tym serialu tylko Robin myślała tylko o sobie. Po wielkim ślubie, myślałem że już ich zostawią razem, pasowali do siebie lepiej niż jak Robin do Teda.
Jeżeli naprawdę chcieli zrobić że Barney będzie miał dziecko to czemu nie mogli zrobić czegoś na styl cudu, że Robin jednak zachodzi w ciąże.... Przez to zacząłem Robin nie lubić, wyszło na to że myśli tylko o sobie i karierze a Barney był dla niej tylko dodatkiem, a on był wstanie dla niej poświecić wszystko (spalił księgę podrywów, dzieło jego życia).
Śmierć tytułowej "matki" też mnie trochę zasmuciła, jakby wszystko nie mogło się dobrze skończyć w świecie przesiąkniętym smutnymi zakończeniami.
Powrót Teda do Robin, naciągany... Czy Ted wytrzymałby przy Robin ? Skoro ona tak jeździ po świecie ?

Powinno to się tak skończyć: Dzieciaki zarzucają ojcu że ten nie opowiedział historie gdzie wo gule nie było tytułowej "matki", Ted zacząłby tłumaczyć że czemu zaczął opowiadać od tego momentu a na końcu właśnie to zapoznanie na stacji i ostatnie słowa w filmie "i tak oto poznałem waszą matkę".

Potem jakiś ewentualnie krótki epilog po napisach końcowych z bohaterami po 50-tce, w barze.

czyli tak: https://www.youtube.com/watch?v=_eAkiGkdKKI https://www.youtube.com/watch?v=LmfRbk06LtA

Z tego co wypatrzyłem wielu chciało takie zakończenie, i co z tego że byłoby nie zaskakujące, ale na pewno wszystkim by się spodobało.

Bilet95

Oficjalne zakończenie było niczym splunięcie w inteligencję widzów.

Każdy widział jaka Robin jest dla Teda. Jak miała wybór Ted/Kariera, często wybierała karierę. Tak jak była oburzona, że Ted z Victorią kręcił bo ona go olała na tym ślubie, bo ważniejszy był występ w stacji.

Potem te złośliwe zagrywki w stronę Victorii, ta radość jak psuło się między Tedem a Victorią. Te zachowanie jak się okazuje nie było ostatnim w tym filmie.

Ted też nie był w porządku bo odcinek sylwestrowy pokazał jak potraktował koleżankę z pracy Mary. Zaczął olewać na rzecz Robin bo Derek ją zostawił. Mary przynajmniej miała godność i szacunek do siebie, zwinęła się na imprezę do swoich znajomych.

Robin też często traktowała Teda/Barneya jako tych co mieli jej dostarczać emocji. Dlatego jak oni znajdowali kogoś, to czuła się źle bo nie była w ich centrum uwagi. Robiła co się dało by zerwali związki.

Dlatego Robin powinna zostać starą, samotną panną skoro stawiała na komfort, wygodę, karierę. Często ponad przyjaciół bo Lily, Marshalla też olała. Dlatego Lily z Tracy się zaprzyjaźniły i miały świetny kontakt.

Szkoda, że uśmiercili Tracy bo miło się oglądało te momenty Tracy z Tedem. Ona była tą jedyną co naprawdę go kochała i dała mu dzieci. Pokochała też przyjaciół Teda.

Lepsze zakończenie by było jakby zakończył opowiadać przy biurku, a potem przychodzi Tracy z tacą z sokiem i szklankami dla ich całej czwórki i pyta: Nie usnęliście przy tak długiej opowieści waszego taty? i tutaj śmiech wszystkich.

mwittmann

dodatkowo, Barney jest kreowany na bawidamka a Ted na wspaniałego faceta który ma pecha, a przecież też bez przerwy podrywał na jednorazowy seks. W jednym odcinku wielkie parcie, bo nie uprawiał seksu od dwóch tygodni! Skoro Barney był seksistowskim dupkiem bawiącym się laskami, to czemu nie Ted? A no tak, bo on to opowiadał...

A Robin właśnie mnóstwo pań chwaliło. Tak. Nawet tutaj na filmwebie co nuż pojawiały się komentarze głównie kobiet, że Robin jest super a Barney zły. Robin była najbardziej samolubną postacią w serii i jeszcze byłą kreowana na tą która nie zaloguję na samotność, którą SAMA WYBRAŁA! Chyba nawet już sama aktorka nie widziała jak grać swoją postać.

Im bardziej skupiali się tylko na seksie tym gorszy ten serial się robił. Nie wspominając już o usilnym wciskaniu żartów w każdym momencie. Na pogrzebie ojca Marhala chcą go rozśmieszyć, no boki zrywać...

Nie dziwie się, że wraz z marnym zakończeniem serial został zapomniany, tak jak Dwóch i pół którego zakończenie było tandetne do bólu. Złota era sitcomów zdycha a wraz z końcem "Simpsonów" (które jest już do niczego i bazuje tylko na marce) czy "współczesnej rodziny" (gdzie coraz więcej przywiązują wagi do PP niż jak do żartów) sitcomy na nowo odejdą do lamusa i będą należeć do klasy C.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones