A, no i jeszcze ten motyw ratowania prezydenta przez strzelanie do niego xD
MIAZGA.

Mi ten odcinek nie przypadł do gustu. Cały czas miałem wrażenie, że po przełomowym 5x10 dostaliśmy zwykłego procedurala, gdzie warte uwagi były tylko dwie-trzy sceny z Haroldem. Jak na prezydenta, to muszę powiedzieć, że walki gangów miały większy rozmach, a Dominic i Elias znacznie lepszą ochronę ;P

Ale przecież prezydent był poprawnie osłaniany przez ochronę. A to, że Johnowi i Sameen udało się przejąć snajpera wynika z faktu, że są oni świetnie wyszkolonymi agentami.

Odcinek nieco uspokoił nastrój, ale z promo do 12 odcinka wynika, że to cisza przed burzą. Prezydent uznany za osobę nieistotną świadczy, że Samarytanin jest gotowy do przejęcia władzy nad USA.
Bardzo ciekawe były rozmówki pomiędzy Maszyną, a Haroldem, szkoda tylko, że nie rozmawia z innymi członkami grupy. Maszyna dzięki głosowi wydaje się być niesamowicie inteligentna i potężna. No i te prośby do Harolda, aby spuścił ją z łańcucha :)
Druga ekipa to świetne posunięcie, mam tylko nadzieję, że nie posłużą jako mięso armatnie, albo nie zostaną spadkobiercami po grupie Harolda... Ja myślę, że więcej grup nie ma. Sądzę, że ta powstała po to, by w miarę potrzeb wspomagać grupę Harolda, która znajduje się w ciągłym niebezpieczeństwie.

Jak zobaczyłem nową grupę to pomyślałem "Ooooo, może doczekamy się spin-off'a"