I tak po prostu...
powrót do forum 2 sezonu

nie wiem w jakim wieku są autorzy tych negatywnych opinii ale to chyba kwestia wieku... ja jakiś czas temu skończyłam 50 i pamiętam stary "Sex in the city". Potem były wersje kinowe a teraz mamy "I tak po prostu". Moim zdaniem drugi sezon "I tak po prostu" jest lepszy. Przyznaję, że przeżyłam szok na widok aktualnego stanu bohaterek. Dojrzały nie tylko wewnętrznie ale też na zewnątrz ;-) Jednak teraz już opatrzyłam się i wciągnęły mnie historie tych dojrzałych kobiet. I nie nudzę się wcale a wręcz szybko mija te 40 minut odcinka ;-)
Z przyjemnością oglądam kolejne odcinki i czekam na cd. Cenię ten serial za optymizm i nadzieję, że po 50tce a nawet po 60tce może wydarzyć się coś pięknego ;-) szalonego ;-)
Nie oczekiwałam wiele. Przecież to tylko serial ;-)

hedonistkastolyczna

A czy żeby dodawać opinie trzeba przekroczyć 50? Jestem trochę młodsza, pamiętam dawny SATC i niedawno oglądałam go ponownie i tam każdy odcinek miał wątek przewodni, bohaterki konfrontowały się z różnymi aspektami tego samego ,,problemu" wszystko było z uśmiechem, miało puentę i bohaterki miały swój charakter i były w tym spójne. Rozumiem, że serial musi dodać nowe, świeże wątki, nie może być kontynuacji tego co już jest bo to widziałyśmy w filmach ale moim zdaniem humor jest tu trochę na siłę, wątki się urywają i jest dużo zapychaczy, które nie wnoszą nic do fabuły. Carrie zachowuje się tak jakby jej życie niczego nie nauczyło, po prostu płynie pośród przyjaciół bez większych wzlotów i upadków, nawet smierc Biga nie wzbudziła w niej refleksji, nie zmieniła stylu życia i motywu przewodniego czyli poszukiwania milosci. Charlotte ciężko mi się ogląda bo ona nie jest sobą, nie ma zycia, nie ma chemii, są same gafy i ciągle zaklopotanie bo coś tam. Niby tradycjonalistka, a lata za gumkami dla córki w śnieżycy i szpilkach... wątek Mirandy i Che mógłby coś wnieść, nawet wniosłoby to jakaś świeżość, nie krytykuje tego do końca ale co z dawna Miranda? Mieszka kątem u koleżanek? Co z jej ambicjami i niezależnością. Jest adwokatem na Manhattanie nie stać jej żeby wynająć lub kupić mieszkanie? Żeby podzielić to co ma ze Stevem albo dogadać się? I co z tą Che, najpierw twarda postać, a teraz co? Film się nie udał i olaboga, nagle nie ma grosza przy duszy, stand upu nie robi i zatrudnia się u weterynarza? Według mnie, nie ma wątku przewodniego tego serialu, jest dużo nielogicznych zachowań bohaterów, brak spójności i dużo zapychaczy. Takie moje zarzuty...chociaż serial oglądam....z sentymentu.

sophialorenn

Miranda odeszła z kancelarii-może miała dość korpo. Jak to w życiu. Porzuciła zawód prawnika. O ile pamietam Steve miał się wymieść, ale później zmienił zdanie-jak to facet.
Nie rozumiem, czego miała nauczyć Carrie smierć Biga…?
Jaka refleksja ? Można się domyśleć, że była w wielkiej rozpaczy, ale pokazywanie tego przez cały sezon, raczej nie miałoby sensu.
Che… No cóż-znowu jak to w życiu. Raz wyżyna-raz dolina. O ile pamietam pracowała już kiedyś u weta więc dlaczego miałaby znowu nie podjąć tam pracy?
Że twardzielka się załamała… komik…. Przypomnieć można tylko Robina Williamsa, czy choćby Jima Carreya i Jasia Fasolę.
Dla mnie ten serial, to samo życie tyle, że w NY i w pięknych stylizacjach :)

ocenił(a) serial na 5
hedonistkastolyczna

Szkoda, że dopiero w 10 odcinku chwycono się tematów, które mają jakiś sens. Reszta sezonu to papka o niczym, dosłownie oglądałem wszystkie sceny nie wiedząc co one wnoszą.

Na plus emancypująca się postać Charlotte oraz Miranda, która w końcu wygarnęła Che to co powinna dawno zrobić. Temat pokoleniowy homoseksualistów też wyszedł zgrabnie, wątek ciążowy może być. Dobrze też, że jest różnorodność tematów.

Tylko czy nie można było tak od początku? Naprawdę wolę oglądać bohaterki borykające się ze społecznymi problemami niż jakieś Królowe życia czy Żony Hollywood z problemem który apartament za miliony wybrać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones