u mnie najwięcej sympatii ma generał John McArthur (Sam Neil), nie był zimnym mordercą tylko oszalałym z rozpaczy mężem, który zabił w afekcie i bardzo tego żałował. o dziwo Lombard chociaż sprawa z tubylcami paskudna, ale na pewno był pozbawiony hipokryzji i nie wybielał się.
Najmniej sympatii to Emily Brent, zakłamana zła dewotka, Anthony-pijak który zabił dzieci, kawał aroganckiego...Detektyw Blore - psychopata, o czym świadczy przede wszystkim jego zbrodnia.
Ja największą sympatią darzę Lombarda, jako jedyny nie wypieral się swojego czynu.
ja największą sympatię czułam do Dr Armstronga ale tylko ze względu na aktora! postać sama w sobie była okropna ale nie mogłam oprzeć się Toby'emu :V
ano też lubię aktora Toby'ego, ale zdecydowanie najatrakcyjniejszy dla mnie z aktorów tam jest Aidan Turner jako LOmbard no i jego postać też , drań ale totalnie szczery i najrozsądniej się zachowujący tam
Po zapoznaniu się ze zbrodniami osób zamkniętych w domu, właśnie Emily Brennt jako jedyna jest niewinna. Nie okazała litości tej dziewczynie, jest dewotka, ale czy całkowicie zła? Nie mogła przewidzieć że dziewczyna popełni samobójstwo. Jakby sędzia miał wszystkie dowody mógłby skazać na śmierć albo więzienie wszystkich gości, z wyjątkiem P. Brennt.