Jako fanka serii, ale i świadomy zmian oraz przemian człowiek płci żeńskiej domyślałam się że czas na dobrą zmianę. Uśmiercono Francisa po cichu tak jak
usunięto Spacey'go. Kobiety/ słabsza płeć/ miały mieć teraz czas na girlpower. Na wprowadzenie nowych standardów. Sprytnie to pokazano. 50-letnia karierowiczka rozmraża co trzeba by zostać matką, kiedy to wygodne. Druga feministka z czołówki ujawniona zostaje jako matka nieślubnego dziecka służącej (nie wiadomo czemu nie założyła rodziny, ale znów zgrzyt... deformacja family portrait), Cathy/Jane/ inne giną. Gabinet stworzony z kobiet wygląda jak karykatura. A i tak zaczyna się buntować. Tak. Ktoś sprawnie usunal główna męska postać z serii i finału. I jeszcze lepiej pokazał jak miałka i beznadziejna ona jest bez Niego.