jak zmanipulowany widz po kilku odcinkach łapie się na tym że trzyma stronę złego człowieka który kpi z moralnego kręgosłupa i pluje na zasady a jednak obstajemy za nim i mamy nadzieję że znowu mu się uda ;)
P.S. Bardzo dobry serial -> Props!
Ja nie trzymałem jego strony, jedyna osoba którą lubiłem w tym serialu był ten gość który był jego prawą ręką bo chociaż był lojalny.
Doug to jedyna postać jaką lubię w tym serialu. Właśnie wznowiłem oglądanie serialu po 2 latach bo pierwsze dwa sezony były dla mnie słabe. Ale w 3 sezonie jak na razie Doug wymiata i serial się rozkręca.
Po dwóch pierwszych sezonach uznałem ten serial za najbardziej przereklamowany serial jaki widziałem. Pierwszy sezon średni, drugi tragiczny, trzeci rewelacyjny. Nie mam czasu teraz na filmy więc chciałem sobie znaleźć coś niewymagającego przed grudniowym maratonem filmowym. Dobrze że odpaliłem 3 sezon bo warto moim zdaniem.
Też nie trzymałem strony głównego bohatera, cieszyły mnie jego potknięcia. To jeden z powodów dlaczego porzuciłem serial, analogicznie do Boardwalk Empire - na dłuższą metę taki bohater zaczyna mnie nużyć i irytować.
ja oglądam dopiero pierwszy sezon, i mam nadzieję, że w końcu wyląduje na ulicy. dla mnie to idiota.
Tylko, że w gruncie rzeczy jego przeciwnicy też są tacy. Tak naprawdę nie ma tam ani jednej naprawdę "dobrej" postaci, która byłaby przy władzy.
cóż trzeba przyznać że manipulacja doskonała i wkurzająca bo człowiek wkurza się że gość jest jaki jest a jednocześnie oczekuje następnego odcinka. Zresztą podobny zabieg był w Dexterze (którego osobiście nie lubię), gdzie moi znajomi byli zachwyceni ... seryjnym mordercą. No to jest szok co tam taki polityk.
Ale w Dexterze mamy seryjnego mordercę z zasadami, tak na dobrą sprawę niczym się nie różni od np: Arrowa z pierwszych sezonów, tyle że w ohydny sposób pozbywał się ciał ;)
A Underworld jest okropny, przez pierwsze sezony ledwo brnęłam, bo z jednej strony serial fajny, ale z drugiej ciężko mi było oglądać serial, w którym głównego bohatera nijak nie jestem w stanie polubić
Nie mam dla niego minimum sympatii. Tak naprawdę nie za bardzo jest w tym serialu kogo lubić, na początku lubiłam Petera Russo ale okazał się przegranym nieudacznikiem
Ja dopiero zaczęłam niedawno oglądać i go nie znoszę, tak samo jak jego żony :). Wszyscy są tam siebie warci, jak to w polityce (jestem na siódmym odcinku). Ale serial świetny. Taka parabola...
No widzisz nie każdy, 5 odcinek drugiego sezonu a ta Claire to mnie tak wk...rwia że na nią patrzeć nie mogę i mam nadzieje że Frank odpowie za wszystko. W ogóle nie trzymam jego strony, ale oglądam bo serial jest dobry, a ja jestem kinomaniakiem. Franka się da oglądać bo to dobry aktor po prostu, choć tak jak mówię w ogóle nie jestem za nim, a wręcz jest wprost przciwnie -wk...rwia mnie, ale troszkę mniej niż ta gł...pia Claire, której wprost nie znoszę. przeciwnie. Tak że nie każdy kolego, nie każdy trzyma jego stronę.
Szczerze nienawidzę i serial i główną postać. Zmęczyłam pierwszy sezon wyłącznie dlatego bo facet nalegał. Nie zmienia to faktu, że jest świetny, autentyczny i realistyczny do bólu, bardzo dobrze zrealizowany, doskonale zagrane postaci. Jednak tak bardzo bym chciała nigdy już o im więcej nie słyszeć...
Ja od początku miałem neutralny stosunek do FU, a negatywny do Claire. Teraz oboje mnie denerwują i są siebie warci. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się pozabijają.
Ja Claire całkiem lubiłam, Franka nie mogłam znieść, zresztą z tego powodu źle mi się oglądało pierwszy sezon, nie mogłam się przyzwyczaić do głównego bohatera, którego nie cierpię.
A teraz faktycznie są siebie warci, co do pozabijania się to nie mogę przeboleć że Frank przeżył postrzał.
Tak? Przeżył? Właśnie obejrzałam odcinek, w którym został postrzelony. Ja żadnej postaci nie lubię, ale kibicowałam dziennikarzowi. Miałam nadzieję, że Doug w głębi nie jest zepsuty i ma serce... ale się okazało inaczej- wierny piesek, powinen mieć na imię "Dog" .Netflix pewnie po całej aferze pedofilskiej, żałują, że nie uśmiercili właśnie wtedy głównego bohatera. Teraz nie mieliby zamieszania. A swoją drogą czy to nie dziwne, że Kevin, który gra psychopatę, sam coś ma z psychiką nie tak? Poza tym jest skończony w Hollywood. Bardzo chciałam zobaczyć upadek I cierpienie Underwooda, bo już ten brak sprawiedliwości mnie męczył. A tu- Aktor, który gra ohydną postać, w zyciu osobistym zostaje ukarany za swoje występki..
Widzę, że jestem w mniejszości ale ja lubię Franka i Claire. Jestem na 7 odcinku pierwszego sezonu i wydaje mi się, że w tym serialu nie ma "dobrego" bohatera. Wszyscy kłamią, manipulują i knują bule tylko nie spaść ze swojego stołka. W mojej ocenie Frank jest genialny i mocno mu kibicuje :)
To po prostu tylko ludzka natura, w każdym drzemie chęć zrobienia czegoś zabronionego, czegoś złego, wyżycia się i dania upustu gniewu... Kwestia jest taka, że zdecydowana większość tłumi w sobie te instynkty, iluś tam faktycznie to robi, ale każdy chciałby przynajmniej wyobrazić sobie, że coś takiego robi. Oglądanie daje taką okazję.
Ale nie tylko tu - czarny bohater, który potem raz zrobi coś dobrego i od razu wszyscy go lubią ( syn marnotrawny) czy na początku coś złego mu się przytrafi - tu oszukali Underwooda odsuwają go do Kongresu. Do tego dochodzi, że postać jest stanowcza i to co sam mówił o zbt dużej niepewności w zyciu dlatego go oglądamy.
Nie odczuwałam sympatii ani do głównych bohaterów ani dalej, trochę tylko kibicowałam a potem się zasmuciłam,że Rachel Posner zamiast dobić i utwierdzić się, że przeciwnik zneutralizowany i wtedy uciec. Byłam ciekawa czy może ktoś spektakularnie z nimi wszystkimi ( nie tylko Underwoodowie ale ich oponenci też, wszyscy są siebie równi a Doug to chyba z jakiejś sekty się urwał - kojarzy mi się z Eleanor Nacht z The Bridge) skończy w 4. sezonie ale już mi się odechciało.
Mów za siebie - mnie nikt nie zmanipulowal i od początku do końca czułem odrazę do wszystkich postaci tego serialu - i o to chyba twórcom chodziło aby właśnie widz nie miał żadnych złudzeń tylko oglądał ten brud. Każdy kto interesuje się polityką wie, że tak to mniej więcej wygląda w realu i takimi ludźmi są politycy - i to nie od wczoraj czy stu lat ale od samego początku. Taki sam syf był i w starożytnym Rzymie i późnym średniowieczu i w okresie tzw. demokracji.
a Twój komentarz pokazuje jak łatwo można zmanipulować ludźmi i teraz wszyscy masowo nie lubią FrankaXD