choć trudno uwierzyć, by wszyscy, włącznie z Audrey tak chętnie wznieśli toast czerwonym soczkiem, nie zainteresowawszy się co piją... To nie jedyna naiwność w scenariuszu. Po co np. Alex polowała na Waltera z tą strzykawką, jak mogła mu to spokojnie wlać do piwa? I tak dalej, i tak dalej, nie będę się pastwił. Trzeba też zauważyć, że po pierwszej serii, która najwidoczniej była zbyt mało "poprawna" politycznie, w drugiej pojawiło się wszystko, co trzeba - Chinki, Murzynki, lesbijki, silne kobiety, które przejmują inicjatywę, a faceci oczywiście, albo słabi, niezdecydowani, nierozgarnięci, naiwni do bólu, albo czarne charaktery. Taki trend teraz...
PS. Już myślałem, że na końcu Alex "zapomni" też, że wolała kobitki i odejdą z Walterem w kierunku zachodzącego słońca... Oczywiście to by nie było "poprawne", ale jakby się nasze rodzime homofoby ucieszyły na myśl o takim "lekarstwie"...;-)