O dziwo te pierwsze opinie nie kłamały i na razie faktycznie żadnego fanserwisu i nie ma tej cukierkowości. Czuć klimat Rogue One, a i tak daje ten serial też coś od siebie. I chyba najmilej mnie zaskoczyła scena akcji w 3 odcinku, która była przemyślana i potrafiła nawet trzymać momentami w napięciu. Miła niespodzianka, zwłaszcza po tym absurdzie który widzieliśmy w finale Book of Boba Fett. Obsada też jak na razie pozytywnie zaskakuje. Trzymam kciuki by wypalił do samego końca bo naprawdę ma potencjał.
Jka dla mnei te pierwsze trzy odcinki nie zostały wypuszczone przez przypadek jako pierwsze, po prostu w dlaszym ciągu nie wiemy co co się tak naprawde wydarzy i kim jest Andor i czrego on wgl chce.
A nic Ci nie powiedziała scena z retrospekcji jak młody Andor patrzył na typa zamkniętego przed przybyciem jego przybranej matki? Jak dla mnie wszystko wiadomo kim jest Andor. Nie jest to pozytywna postać i rozumiem jego "poświęcenie" się w Rouge One
Filoni nie maczał w tym swojej Ashoki, więc jest spora szansa, że serial utrzyma wysoki poziom.
Żeby utrzymać, troglodyto, trzeba osiągnąć ten poziom! A na razie to dno i wodorosty!!!
Zdecydowanie lepsze od Obi-Wana i Boba i 3 gównianych części SW VII - IX. Dla gimbazy pewnie za mało się strzelają i nie biegają z mieczami po lesie. O takie Gwiezdne Wojny walczyłem. Jest dobrze a nawet bardzo dobrze.. Oby nie schrzanili.
Mnie też bardzo się podoba ten wstęp. Mniej strzelanek i akcji, więcej opowiadania historii w dojrzalszej formie. Z filmów pełnometrażowych SW także Roque1, gdzie pojawia się Andor, był filmem fabularnie najdojrzalszym.
Nie oglądałem Obi Wana ale widziałem tą scenę jak jacyś bandyci gonią dziewczynkę (chyba mała Leia to była). To dopiero był debilizm.
https://youtu.be/5I5vbO3UbNk
Świetna muzyczka z Benny Hilla. Ale dla mnie ci goście goniący dziewczynkę to taki gwiezdny gang Olsena.
Fanserwis dopiero będzie. Choćby Mon mothma czy Saw Ferrera..Raczej oszczędny to będzie fanserwis w 1 sezonie ale będzie. Na razie jest odcinanie się od dotychczasowych SW aż do przesady. Po trzech odcinkach nadal nie czuję, że oglądam serial z uniwersum Gwiezdnych wojen.
Trzeci odcinek mnie całkowicie przekonał do serialu. Mando natomiast przestałam po trzecim oglądać. Tak jak 2 pierwsze odcinki Andor, nie oszukujmy się, nie powalaly tempem akcji tak teraz doceniam, że pięknie przygotowały grunt do mocnych wydarzeń 3 odcinka. Jestem zachwycona przedstawieniem ogólnie mówiąc "wroga". Poprzez szereg pozornie niezbyt ciekawych scenek mamy misternie wpleciona konstytucję organizacji, która jednoczy szumowiny i idealistów, służbistów, stoików, zwykłych ludzi i ludzi owładniętych ambicją. Z takiego konstruktu wszystko co wyjdzie będzie wielkie, natomiast może przewrócić się na jedną lub drugą stronę. Przyznaję, że bałam się oglądać kolejne "dzieło" spod marki SW, którą uwielbiałam od dziecka ale tu widzę to wszystko za co kochałam SW I-VI i Łotra.