PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=782140}

Grzesznica

The Sinner
7,6 42 270
ocen
7,6 10 1 42270
6,3 3
oceny krytyków
Grzesznica
powrót do forum serialu Grzesznica

Nie rozumiem jednej kwestii: rodzice Cory twierdzili, że siostra zmarła miesiąc po zaginięciu Cory. Dlaczego próbowali wmówić to policji, po co, skoro na prawdę zaginęła razem z Cory? Dlaczego policja po odkryciu, że zakopane zwłoki to zwłoki Phoebe nie zwracają się o wyjaśnienia do rodziny? To mi się kupy nie trzymało.

54_000347_70_000207

to samo pomyślałem, nie mam odpowiedzi :)

Jackie88

Mnie też to zastanowiło.

ocenił(a) serial na 7
54_000347_70_000207

Ja też zwróciłam a to uwagę. Prawdopodobnie wstydzili się tego, że ich córki uciekły od nich z domu (tak przecież przez te wszystkie lata myśleli).

mann

Ale Córa wróciła do domu po 2 miesiącach jak wyszła z odwyku.
Rodzice jej nie przyjęli i poszła mieszkać do ciotki.

54_000347_70_000207

Matka przyznała w rozmowie z Corą w więzieniu, że wiedziała o planach ucieczki córek. Kiedy nie wróciły do domu to pomyślała, że plan sfinalizowały po prostu. Postanowiła ich nie szukać i nie zgłaszać ich zaginięcia ze złości, zgryzoty i tak dalej, a detektywowi skłamała pewnie aby uniknąć niewygodnych pytań, tyle chyba.

ocenił(a) serial na 8
54_000347_70_000207

Ten wątek niestety najbardziej się kupy nie trzyma. Można to tylko tłumaczyć słowami matki apropo Cory, kiedy aambrose zapytał, dlaczego nie zgłosiła zaginięcia na policję "ona umarła, kiedy opuściła ten dom". Zatem przekreśliła obie, a kiedy wróciła Cora w stanie wraku, Phoebe już i tak dla niej nie istniała, tak samo jak i Cora, więc już było jej bez różnicy. Natomiast Ambrosowi musiała coś naściemniać, bo mogłoby zrobić się nieciekawie dla niej, gdyby wyszło, że nie zgłaszała zniknięcia córki.

A to że policja nie zgłosiła się do matki po odkryciu zwłok Phoebe, to tylko kropla w morzu dziur i nieścisłosłości zwiazanych z postępowaniem wymiaru sprawiedliwości i pójść na skróty scenarzystów tego serialu.

slonica_smalec

Możesz rozwinąć ostatni akapit? Bo ja przyznam się, że poza tym, o czym mowa jest w tym temacie, co było dość widoczne dla widza, to nie zwróciłam uwagi na jakieś inne szczególne błędy, poza tym, że zmieniono Corze wyrok. Chętnie pogadam, a i pretekst, żeby obejrzeć serial jeszcze raz też będzie.

ocenił(a) serial na 8
karola_korys

Teraz już trochę pozapominałam, ale w trakcie oglądania odczuwałam dyskomfort uproszczeń i odrealnionych rozwiązań.

1) samo w sobie śledztwo - zabiła na plaży człowieka, milion świadków wokoło. Po aresztowaniu nie była dość wygadana i chętna do współpracy. Na serio ktoś by się tak patyczkował z nią? Przecież ten Ambrose niemal musiał ją namawiać, by zechciała się choć trochę oczyścić z winy. Była dla niego nieznajomą. Nikomu by tak nie zależało na pomocy. No chyba, że jasno by pokazano, że zafascynowała go w jakiś sposób i działał w pojedynkę. Tu on nie działał opętany emocjami, zachowywał się jak skupiony gliniarz przy robocie, a wszyscy z jego policyjnego otoczenia (przynajmniej na początku) traktowali tę chęć uniewinnienia Cory w równie poważnym stopniu. Strasznie mnie to raziło.

2) Akcja z tą sędziną - straszne scenariuszowe pójście na skróty. Wydawała zezwolenia, bo Ambrose miał na nią jakiegoś haka z przeszłości. Już widzę zgromadzonych przy stole scenarzystów do pomocy, gorączkowo szukających rozwiązania, jak obejść wymiar sprawiedliwości, aż wymyślili - szantaż! W serialu "Układy" spełniało to swoją mroczną funkcję i sprawdzało się doskonale, tutaj wyszło tanio.

3) Czemu ani razu nie odwiedził ani nie szukał grobu Phoebe, w jakikolwiek sposób nie zainteresował się jej śmiercią głębiej. Patrzy się w akt zgonu, historię choroby, hospitalizację, potwierdza wersję rodziców. Tutaj mieli do czynienia ze śmiercią natoletniej siostry oskarżonej i nikt nie kiwnął nawet palcem, by zbadać tę sprawę? A może to Cora ją zabiła, a może rodzice? Kiedy był pogrzeb, gdzie jest pochowana? Nic, naprawdę nic?

4) Proces - tu musiałabym sobie przypomnieć, jak to wyglądało, ale nie do końca zrozumiałam z tego mętliku przyznania się do winy i braku możliwości odwołania zeznania, propozycji dealu z prokuratorem, późniejszej walki o zbieranie dowodów. Pod koniec wyszło, jakby Cora już nie mogła odwołać się i została skazana, to na co była ta wcześniejsza krzątanina i śledztwo? Sędzina dała Corze czas do ewentualnego zebrania dowodów na niepoczytalność, bo nie mogła uwierzyć w jej zdrowy rozsądek, a na skutek ich braku, ogłosiła, że w takim razie traktuje przyznanie się do winy za wiążące i poczytalne? Tu mogłam po prostu nie skumać do końca. W to, że zmieniono potem wyrok już od biedy mogę uwierzyć.

5) Ta cała wycieczka Cory do domu ojca Frankiego też jakoś nie trzymała się kupy. Nie miał żadnych podstaw, by zorganizować taką eskapadę, tak samo jak tę wcześniejszą (oprócz tego haka na sędzinę, która wydała zezwolenie).

Niemniej jednak serial i tak broni się. Czasem można trochę przeinaczyć fakty lub ukazać rzeczywistość w spaczony i nierealny sposób, by przekazać jakąś prawdę psychologiczną. I tu wszystko twórcom się udało w niesamowitym stopniu. Jestem w stanie uwierzyć we wszystko co się działo w głowie Cory - w poczucie winy zarówno za życia siostry, jak i to nie uświadomione i wyparte spowodowane jej śmiercią, we fragmenty pamięci, to jak zapamiętała i przeinaczyła szczegóły. Odcinek 7 mną wstrząsnął. Dlatego mimo wszystko zdecydowanie warto obejrzeć ten serial i długo o nim nie zapomnę :)

slonica_smalec

Zgadzam się praktycznie z każdym punktem :)

Ad. 1. brak pokazania przesłuchań świadków jakoś tak wyszedł słabo, nie musieli pokazywać przesłuchań, wystarczyło, że by pokazali ludzi z plaży w komisariacie i by wystarczyło. Rozumiem, że to było małe miasto i może rozmowa na plaży funkcjonariuszy o tym, że to dopiero druga zbrodnia na przestrzeni kilku lat miała załatwić wszystko.

Ad. 3. kwestia śmierci Phoebe jest najsłabszym punktem serialu, czemu ciotki Cory Ambrose nie zapytał też o nią, o pogrzeb. Nie próbowano też identyfikować ciała z lasu, nie wiem, po zębach np. Mocno nie trzymało się to kupy i zostawiało niesmak.

Ad 4 i 5. Z procesem, a raczej jego brakiem to też jakoś tak nie do końca chyba jak należy, bo przyznanie się Cory do winy miało ją pozbawić w skrócie możliwości bronienia się, dla tego policja dostała czas na ewentualną zmianę zarzutów, a jako, że nie wyrobili się w czasie, a Cora się przyznawała nadal, dostała taki, a nie inny wyrok. Niezrozumiałe jest dla mnie, że puszczono ją zarówno do tego klubu, jak i potem do domu rodzinnego Frankiego (nawet jeśli dość sensownie Ambrose tam trafił, po nitce do kłębka, bo ojciec Frankiego "urzyczał" świadectw kolegów do fałszowania uprawnień do nielegalnej przychodni JD - ten jako, że wiedział jak się potoczyły losy Cory, szantażował gościa). Dla mnie wydanie wyroku było jednoznaczne z zakończeniem śledztwa. Czyli ostatnia rozprawa była by jak by sądzeniem za to samo, a tego się w USA nie praktykuje.
Poza tym co wymieniłaś to mnie jeszcze jedna rzecz przeszkadza, ale to nie tylko w tym serialu, chodzi mi o pary bohaterów, często się okazuje, że się nie znają dobrze, że nie szukają informacji o drugich połówkach, że nie znają dobrze całych rodzin, nie wiem, może taka jest tam mentalność, ale w dzisiejszych czasach większość ludzi sprawdza nowo poznanych choćby na portalach społecznościowych, a tam od razu małżeństwa. W Grzesznicy jeszcze mamy sceny dziwnego zachowania Cory w sytuacjach intymnych, ja bym drążyła na miejscu męża. Gdyby to zrobił, może jej przeszłość by wypłynęła bez rozlewu krwi.

Ale..... mimo tych wszystkich nieścisłości, serial bardzo mi się podobał, może dla tego, że tematyka jest moją ulubioną, oglądam teraz na nc+go drugi raz. Pullman świetnie zagrał, jego postać chyba nawet bardziej mi się podobała niż Cory. Jeśli rzeczywiście powstanie drugi sezon, mam nadzieję, że Cory w nim nie będzie i że fabuła będzie skupiona na Ambrose i ewentualnym innym śledztwie.Mam zamiar przeczytać książkę, może tam nie ma uproszczeń.

karola_korys

Ja przeczytałam książkę, jeśli chcesz ją przeczytać dowiesz się wszystkiego. Ważny jest fakt, że akcja dzieje się w Niemczech po po II wojnie (rodzice Cory pobrali się niedługo po). Rodzice Cory mają swoje wojenne doswiadczenia. Ojciec np. "Rozstrzeliwał polskie dzieci".

Dobraa

oho, to tym bardziej przeczytam, możesz mniej więcej napisać jak bardzo książka się różni poza miejscem akcji i czasem?

karola_korys

Nie ogladalam jeszcze serialu ;) W książce jest taki poziom patologii (odczucie subiektywne), że na razie z tym chwilę poczekam. Mam z nią tak jak z niektorymi filmami...są świetne, ale drugi raz nie chcę ich oglądać (np. Requiem dla snu) ;) Mogę ją krótko streścić jeśli nie zepsuję nikomu przyszłej lektury ;-)

Dobraa

tyle wystarczy, po tym co napisałaś w zasadzie wiem, że serial jest bardziej lekko inspirowany książką niż oparty w dużej mierze na jej treści. Widz dostaje sporo obrazów, ale dość mylnych. Książka już w posiadaniu więc się wezmę pewnie w najbliższym czasie. Dziękuję za informacje ;) w takim układzie.

karola_korys

Nie ma za co ;)

ocenił(a) serial na 8
Dobraa

Poproszę streszczenie

ocenił(a) serial na 9
karola_korys

3. "kwestia śmierci Phoebe jest najsłabszym punktem serialu, [,,,]Nie próbowano też identyfikować ciała z lasu, nie wiem, po zębach np. Mocno nie trzymało się to kupy i zostawiało niesmak."

Jak najbardziej identyfikowano ciało z lasu i wynik identyfikacji został przedstawiony w serialu.

"Czyli ostatnia rozprawa była by jak by sądzeniem za to samo, a tego się w USA nie praktykuje. "

Od double jeopardy są wyłączenia i wyjątki.
A ona nie była ponownie sądzona, ale zmieniono jej i złagodzono wyrok. Nie mogło więc tu być mowy o "jeopardy".



maraf

ciało z lasu identyfikowano, owszem, ale najpierw założono, że to Maddie i chcieli przyklepać Corze drugie morderstwo, pokuszono się o takie założenia na podstawie materiału DNA, który pasował do Cory, więc nie od razu zajęto się identyfikacją, która by dawała jakiekolwiek podstawy do działań śledczych. Pani "z góry", która się zjawiła po znalezieniu ciała, ewidentnie chciała pójść na skróty, bo bliźniaki na nią czekały...

ocenił(a) serial na 9
slonica_smalec

No niestety - nie oglądałaś serialu uważnie.

1) "Nikomu by tak nie zależało na pomocy. No chyba, że jasno by pokazano, że zafascynowała go w jakiś sposób i działał w pojedynkę."

Hmm, tak właśnie to pokazano.

2) Akcja z tą sędziną - [...] Wydawała zezwolenia, bo Ambrose miał na nią jakiegoś haka z przeszłości.
[...] wymyślili - szantaż!

Nie. Oni byli długoletnimi znajomymi. To nie był szantaż, ale oddanie długu, czy dokładniej: zrewanżowanie się. Na przyjacielskich warunkach.

"3) Czemu ani razu nie odwiedził ani nie szukał grobu Phoebe, w jakikolwiek sposób nie zainteresował się jej śmiercią głębiej."

Nie było takiej potrzeby, Phoebe na tym etapie w ogóle nie była istotna.

"ze śmiercią natoletniej siostry oskarżonej"

Ona była dorosła.

4) Proces - tu musiałabym sobie przypomnieć, jak to wyglądało, ale nie do końca zrozumiałam z tego

Tak, amerykański system sprawiedliwości jest oparty na innych podstawach i może być całkowicie niezrozumiały dla Polaka.

"5) Ta cała wycieczka Cory do domu ojca Frankiego też jakoś nie trzymała się kupy. Nie miał żadnych podstaw, by zorganizować taką eskapadę, tak samo jak tę wcześniejszą (oprócz tego haka na sędzinę, która wydała zezwolenie)."

Cały proces dojący podstawy został przedstawiony w ostatnim odcinku,


ocenił(a) serial na 8
maraf

Haha to się napociłeś. Nic nie wyjaśniłeś, a tylko wyłuszczone podpunkty i komenty Twoje, które mało mnie interesują. Nie obchodzi mnie Twoje zdanie, tylko rzetelne argumenty i przedstawienie tego, czego nie zrozumiałam. A jak Ci się nie chce, to po co pisać?

Ambrose nie działał w pojedynkę, tylko miał do pomocy cały szwadron policji. Wszyscy się zafascynowali Corą? To się kupy nie trzyma.
A hak czy nie hak, czy przysługa i tak tania zagrywka, nierealna w normalnym świecie albo wymagającym serialu. Kto był dorosły Phoebe? No totalnie była :D i samowystarczalna.

Cała reszta Twoich odpowiedzi jest bezużyteczna.

ocenił(a) serial na 8
slonica_smalec

Nie wszyscy się zainteresowali. Dopiero w ostatnim odcinku Ambrose uzyskiwał prawdziwą pomoc. Wcześniej odciągali go od tej sprawy i mu nie pomagali. Mimo, że niejednokrotnie o to prosił. Zarzucali mu też zbytnie przywiązanie do pięknej kobiety, sugerując, że po prostu na nią leci. Mówię przede wszystkim o czarnoskórym detektywie, który był jego przyjacielem i o wielkiej pani detektyw, która miała bliźniaków. Uzyskał pomoc od sędzi, od pani psycholog, ale musiał je usilnie do tego przekonywać.

W ostatnim odcinku jest wyjaśniony motyw jego zaangażowania w sprawę Cory. Powiedział, że jej obwinianie siebie (na pierwszym przesłuchaniu) przypominało mu to, jak on sam obwinia siebie. Że są do siebie podobni. Obstawiam, że obwinia się o śmierć swojego dziecka, o której w pierwszym sezonie zbyt wiele się nie dowiedzieliśmy.

ocenił(a) serial na 8
marikap

Jedyne, co według mnie nie trzyma się kupy, to to, że a) Cora nigdy nie chciała odwiedzić groby siostry, do której była bardzo przywiązana - przecież nie pamiętała, co się z nią stało, więc na pewno chciałaby to zrobić, b) rodzice nie zapytali się jej, gdzie jest Phoebe, gdy ona sama wróciła.

ocenił(a) serial na 7
marikap

Jestem na świeżo po obejrzeniu serialu i myślę że w kwesti tego,że Cora nie dociekała co stało się jej siostrą po powrocie z odwyku może wynikać z dwóch rzeczy po pierwsze przeżyła traumę i była kompletnie zdewastowana po odwyku nie pamiętała co się z nią stało i gdzie była i w takim stanie została prawdopodobnie odstawiona do rodzinnego domu - wyobraźmy sobie jak została przyjęta ( może nawet nie przekroczyła progu bo od razu została wyklęta i wyzwana i może matka powiedziała jej tylko że dla niej ona umarła )- nie wiemy tego ale przy drobniejszych przewinieniach gdy była młodsza byla karcona i wyzywana od dziwek. Po drugie wychowywana w mocno katolickim duchu musiała być przepełniona poczuciem winy. Myśle też że nie wszystko twórcy serialu chcieli wyjaśnić albo pokazać , to te skróty które czasem przeszkadzają w odbiorze obrazu ( jak to kiedy nagle bohater ucieka i nad wodą znajduje akurat przycumowaną sprawną łódkę pośrodku lasu ;) ale to prawo twórców serialu- wybrać to co chcą wyjaśnić, a co pozostawić bez słowa. Dla mnie to właśnie te niedopowiedzenia tworzą klimat serialu ( podobnie jak w True Detective ) bo pokazują ludzką naturę jak jest skomplikowana i jak często nielogiczne i niedorzeczne decyzje podejmujemy. Nie wszystko musi być czarno na białym wyłożone do ostatniego kadru. Pozdrawiam wszystkich i czekam na drugi sezon.

ocenił(a) serial na 6
slonica_smalec

Ad1. Ale przecież detektyw nie szukał dowodów przeciwko Corze (tych było aż nadto), tylko motywu zbrodni. Przypomnijmy sobie: matka idzie z dzieckiem i mężem na plażę, a za chwilę wstaje i jak gdyby nigdy nic zaciukuje gościa na kocyku obok, a gdy to robi nikt nie próbuje jej w tym przeszkodzić. Po zatrzymaniu bez żadnych wyjaśnień przyznaje się do winy. Jakby tego było mało, okazuje się, że jest poczytalna, nie jest psychopatką, nie przeszła załamania nerwowego, nie znała oskarżonego...
Nie widzisz, że coś tu jest nie tak? Takiego morderstwa nie da się sklasyfikować w żaden sposób. W wymiarze sprawiedliwości nie chodzi tylko o ukaranie winnego, ale o wyjaśnienie powodów zbrodni. Przecież równie dobrze ktoś mógł ją zmusić do zabójstwa np. szantażem, albo np. ktoś z rodziny lub ktokolwiek inny, otrzymać wynagrodzenie.

W tym świetle absurdem prawnym była postawa policjantki stanowej, którą interesowało tylko zamknięcie sprawy. Jakby tego było mało, to natychmiast chciała jej dopisać kolejną zbrodnię w zamian oferując o 1/3 niższy(!!!) wyrok. I propozycja padła, pomimo braku identyfikacji zwłok i ustalenia przyczyny zgonu! Kolejny absurd pojawił się po zabójstwie J.D. tuż po wizycie policji w tym niesławnym klubie. Aż się prosiło by dokładnie zbadać sprawę, ale policjantka stanowa na widok detektywa odsyła go po kawę... Zabrakło tylko, aby dopisać Corze te zabójstwo. Co z tego że była w pudle, przecież niczego nie trzeba tłumaczyć. Kogo to obchodzi jak wyszła? Wystarczy samo przyznanie się do winy.

Ad5. Akurat to było wyjaśnione. Od tej zaginionej blondyny detektyw dowiedział się o oksykodonie, którym J.D. zaczął handlować po feralnej nocy, a od tego gościa z apteki o lewych receptach. Okazało się, że wystawiało je 3 lekarzy, którzy kumplowali się z Ojcem Frankiego. Jak dodamy do tego, że Frankie był ofiarą, to aż się prosiło o to, by sprawdzić ich dom (tu poza oczywistym handlem prochami w grę wchodziło też wyjaśnienie zbrodni Cory np. zemsta(zabójstwo z premedytacją), albo zabójstwo w afekcie.

W serialu słabo też wypadło zachowanie adwokata, który jedyne co miał do zaoferowania, to ugoda związana z przyznaniem się do drugiego zabójstwa (którego nie było) i odradzenie procesu, bo ten uderzyłby w całą rodzinę. Pewnie, najlepiej dać się zamknąć na 30 lat bez prawa do warunkowego zwolnienia.

Nie znam zasad działania wymiaru sprawiedliwości w USA, ale dziwne dla mnie było to, że po przyznaniu się do winy, sędzia w sprawie zabójstwa orzeka jednoosobowo i przede wszystkim zaszokowało, że osoba taka traci prawo do odwołania się od wyroku czy pójścia do wyższej instancji. Przecież system prawny skonstruowany jest tak, że sprawę można wznowić w przypadku pojawienia się nowych okoliczności. Było już przecież wiele przypadków, że dzięki rozwojowi technologii po wielu latach (nawet dekadach) uniewinniano skazanych, również tych, na których wykonano wyrok śmierci.
No i w serialu doszło do weryfikacji wyroku i nie rozumiem, na jakiej podstawie i z czyjej inicjatywy?

ocenił(a) serial na 8
acidity

Akurat ostatnia kwestia jest prosta.
Oskarżona usłyszała zarzuty, z pełną świadomością przyznała się do popełnienia czynu i cały proces, ani ława przysięgłych, nie były potrzebne do udowodnienia ani orzeczenia winy.
Sędzia zawsze wydaje wyrok jednoosobowo - oskarżenie i obrona przedstawiają argumenty, ława przysięgłych orzeka o winie, a sędzia ustala wysokość kary. Obrona może nie zgadzać się z orzeczeniem sadu, czy dowodami przedstawionymi w sprawie, dlatego ma prawo odwołać się do wyższej instancji. Oskarżenie też może to zrobić. Tu wina jest jasna i bezsprzeczna i nie ma podstaw do odwołania. W amerykańskim systemie często przecież dochodzi do ugód - strony siadają przy stole, oskarżony przyznaje się do winy i w zamian dostaje mniejszy wyrok. Nie ma wtedy całej sądowej szarpaniny ani przesłuchań, sędzia zwołuje posiedzenie, oskarżony oficjalnie się przyznaje, dostaje wyrok i koniec sprawy.

Tu do weryfikacji wyroku doszło, dlatego że pojawiły się nowe, istotne okoliczności w sprawie. I jest to uzasadnione w ostatnim wyroku.

ocenił(a) serial na 6
tentego

Bardzo rozsądne podejście. Dzięki za wyjaśnienia.

ocenił(a) serial na 6
54_000347_70_000207

Dokładnie. Też nie rozumiem.

ocenił(a) serial na 7
54_000347_70_000207

Jeśli chodzi o Phoebe, to się oczekiwałam przez większość odcinków, że jej choroba okaże się efektem zastępczego zespołu Münchhausena jej matki. Bardzo się zdziwiłam, że ona była chora naprawdę. No, nie wyglądało na to. Chyba że "leczenie" przez matkę zrujnowało jej zdrowie, tak też mogło być. W każdym razie jak na bardzo chorą, całkiem nieźle dawała radę - zniosła imprezę w barze, ćpanie, kąpanie w rzece i tańce.

aleksamaz

Ad5. Akurat to było wyjaśnione. Od tej zaginionej blondyny detektyw dowiedział się o oksykodonie, którym J.D. zaczął handlować po feralnej nocy, a od tego gościa z apteki o lewych receptach. Okazało się, że wystawiało je 3 lekarzy, którzy kumplowali się z Ojcem Frankiego. Jak dodamy do tego, że Frankie był ofiarą, to aż się prosiło o to, by sprawdzić ich dom (tu poza oczywistym handlem prochami w grę wchodziło też wyjaśnienie zbrodni Cory np. zemsta(zabójstwo z premedytacją), albo zabójstwo w afekcie.

No tak nie do końca
O tym że JD handlował oksy detektyw Ambrose wiedział już z przesłuchania tego gościa, który próbował uciec po jego odwiedzinach w klinice.
Tam było wyjaśnione, że woża kobiety po klinikach i na wystawione na lewo recepty wykupują proszki, nie dowiedział się tego od byłej dziewczyny JD.
Ambrose już podczas przesłuchania o tym wiedział, bo ten czarnoskóry wspólnik się wysypał, sam powiedział, że JD wystawiał recepty na "pożyczonych" numerach licencji, czyli na kradzionych od trzech lekarzy i to na ich podstawie JD wystawiał NIE TRZEJ LEKARZE, którzy okazali się być wszyscy znajomymi doktora-ojca Frankiego.
Chwilę później Ambrose sam dochodzi do tego co to za lekarze, którym skradziono numery licencji ( lekarz z Kalifornii, z Atlanty i Ohio)
Dopiero później po powrocie do kliniki wpada na trop żeby odnaleźć była dziewczynę JD po słowie na sloganie reklamowym z wyrazem WINTER, że tak miał się nazywać syn JD i tej blondynki ona natomiast opowiada mu historię jak to JD później jeszcze do niej wydzwaniał, wpierw groził, później przepraszał i opowiedział jej również o swoim planie na sprzedaż prochów i możliwe, że od niej mógł się dowiedzieć, że ci trzej lekarze z trzech różnych stanów są powiązani znajomością z ojcem Frankiego, bo tego akurat nie wyjaśniono wprost w jaki sposób lub od kogo detektyw się dowiedział w jaki sposób JD mógł wykraść te ich referencje.
Znaczy no wiadomo, że musiał mu pomóc w tym całym przedsięwzięciu ojciec Frankiego, bo ten go przecież szantażował, ale nigdzie w finalnym odcinku nie jest pokazane w jaki sposób lub kto powiedział detektywowi, że akurat te referencje mógł wykraść dla JD ojciec jego kolegi

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones