PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 381 773
oceny
8,8 10 1 381773
7,4 27
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Jak umiera Gar o tron?

ocenił(a) serial na 8

Joanna Szczepkowska, znana polska aktorka, 28 października 1989 w Dzienniku Telewizyjnym powiedziała:

Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm.

Historyczne słowa. Parafrazując je sam dziś szumnie ogłaszam:

Proszę Państwa, 9 czerwca 2015 roku skończył się dla mnie serial Gra o Tron.

Przesadzam? Niespecjalnie. Piąty sezon zaczął się obiecująco i praktycznie do połowy bardzo mi się podobał. Potem wątki zaczęły się rozłazić, kluczyć i im dalej uciekały od książkowych oryginałów, tym gorzej dla serialu. Rozumiem, że to inna forma. Jasne, ale co innego skracać przydługie tematy (historia Aryi), a co innego zmieniać diametralnie sens oryginalnej opowieści czy niszczyć beznadziejnymi decyzjami dobrze narysowane postacie. Dalej będą spojlery ma się rozumieć.

Pierwsze czerwone lampki zapaliły mi się kiedy Sansa trafiła do Winterfell. Kto czyta ten wie, że to zupełnie nie tak jak w książce. Mniejsza o to. Scenarzyści mają swoje prawa. Problem w tym, że ten wątek pokrył się z książkowym: Ramsey dostał dziewuchę, która gwarantuje mu zamek i włości i teraz się nad nią pastwi. Sansa dostała za narzeczonego sadystę? Co za oryginalność. Nie mieliśmy takiej sytuacji od kilkunastu odcinków!

Potem ten nieszczęsny Jamie w Dorne i najgorsza (tak wtedy myślałem) scena walki w historii Gry o tron. Te pokraczne harce na dziedzińcu z bękarcicami Oberyna były tak słabe, powolne i mało dynamiczne, ze zabrakło mi tam dwukrotnego przyśpieszenia odtwarzania i muzyki z Benny Hilla. Jak ktoś ma nagrane – proponuję taki eksperyment. Wspomniany utwór stanowi rewelacyjny podkład dla tej żenady. (Aktualizacja: ktoś już to zrobił, dzięki ci internecie! To świadczy o tym, że nie tylko ja miałem takie odczucia. Proszę bardzo: klik.)

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Po całkiem sensownym ósmym odcinku nadeszła prawdziwa katastrofa. To co się stało w obozie Stannisa to dramat. Nie w sensie empatii dla córki króla. Chodzi o konsekwencję w budowaniu postaci. Książkowy i (jak mi się zdawało) serialowy Ostatni Baratheon to facet zimny jak lód w obyciu, twardy egzekutor zasad, bezlitosny dla wrogów i przeciwników. Czasem nawet dla poddanych. Doskonały żołnierz i dowódca. Papierowy pierwowzór traktuje Mellisandre jak konieczny środek do osiągnięcia celu, ale kiedy uważa za słuszne – odstawia ją na boczny tor. Serialowy Stannis nie dość, że daje sobie wejść do obozu jakimś śmiesznym harcerzykom Ramseya to jeszcze zamienia się w fanatyka religijnego. Jego książkowa wersja (moim zdaniem) za samą propozycję spalenia córki wysłałaby Mellisandre w najlepszym razie za Mur. Nie mówiąc już o tym, że nawet karna ekipa samego króla albo by go opuściła, albo gorzej.

Mam wrażenie, że ta scena służyła sztucznemu budowaniu kontrowersji wokół serialu. W pierwszej serii śmierć Starka, potem Czerwone Wesele, dalej ślub Joffreya czy szarża wojsk Stannisa na dzikich. Tu chyba nie mieli pomysłu na kulminacyjny moment sezonu. Przemoc wobec dziecka, brutalny mord za przyzwoleniem rodzica. Wow, ale przełamujemy tabu! Sensu w tym nie ma za grosz. Konsekwencji też. To coś jakby Forrest Gump między turą w Wietnamie, a założeniem firmy krewetkowej popełnił nagle doktorat z fizyki kwantowej. Tu muszę oddać sprawiedliwość nieznającym oryginału. Przeczytałem kilka opinii osób, które znają tylko serial i dla nich to nadal jest spójna postać. Może to znajomość książki przesadnie (i mylnie) pogłębia w moich oczach postać Stannisa ekranowego. Może. Nadal wydaje mi się to kompletnie bez sensu.

Jeszcze nerw mi się nie uspokoił po „palonku” na stosie, a już musiałem przeprosić się z bękarcicami Oberyna i ich nieszczęsnym machaniem pejczami na dziedzińcu w Dorne. Na arenie w Meeren dopiero się działo. Najpierw czerstwy pokaz gladiatorów wygrany cudem przez kapitana Friendzone’a. A za chwilę creme de la creme: atak Synów Harpii na Daenerys. Osz ty w marcepan! To było coś. Otoczeni z każdej strony przez przytłaczające siły wroga? Żaden problem. Grzecznie będziemy typować po jednym frajerze do golenia na raz. Bez sztucznego tłoku. Żołnierze z Westerplatte do nieba szli czwórkami, ale w Meeren prawdziwi twardziele idą solo. Żadnych zbiorówek. Ukoronowaniem żenady było (nomen omen) finałowe wejście smoka. Albo się robi wysokobudżetową produkcję, albo nie daje się takich scen. Od tandetnego CGI momentami krwawiły mi oczy. Kiedy Dany wsiada na Drogona i leci, jako żywa stanęła mi scena z Neverending story kiedy chłopiec leci na psie. Niedawno Masochista miał na youtube ubaw z Wiedźmina. W skali budżetu i rozmachu produkcji HBO – te sceny były tak samo badziewne. Szkoda słów.

Przypuszczam, że odcinek nr 10 obejrzę z rozpędu, ale już nad kolejnym sezonem mocno się zastanowię. Zostały tak naprawdę dwa niepopsute (jeszcze) wątki. Jon i Arya. Chociaż pewnie do czasu aż braknie pomysłów na szokowanie.

W USA funkcjonuje hasło „jumping the shark„. Oznacza to mniej więcej maksymalnie głupi i żenujący moment w serialu, po którym może być już tylko gorzej. Fabuła biegnie w coraz bardziej absurdalnym kierunku, a serial zamienia się w odcinanie kuponów bez pomysłu na ilość kolejnych sezonów i jak zamknie się to w pewną całość. Gra o tron właśnie przeskoczyła przez rekina. Z przytupem, robiąc po drodze dwa salta. Szkoda. Książki Martina z każdą kolejną częścią trochę mnie nudzą i mnożą niepotrzebne wątki, ale przynajmniej nie są głupie i czuć tam ciągle jakiś pomysł, jakiś sens. W serialu już tylko w ilościach śladowych.

http://zabimokiem.pl/jak-umiera-gra-o-tron/

SithFrog

No musi być coraz gorzej, gdy już materiału książkowego nie starcza, a serial kontynuować trzeba. Serial na 100% zejdzie na dno, bo goście z HBO mają ogromną historię do zakończenia, z mnóstwem wątków i postaci, mogą to jedynie z pieprzyć, w końcu to nie jacyś geniusze, ale zazwyczaj ludzie którym gdzieś nie udało się osiągnąć kariery pisarskiej i poszli do telewizji pisać scenariusze, produkować seriale.

Mogę sobie tylko wyobrazić jakie teraz będą jaja z kolejnymi odcinkami, ile poleje się pomyj na HBO, mam nadzieję, że planują to zakończyć w jakieś 2 sezony, bo jak nie, to będą mieli problemy z wywalaniem kasy na kolejne sezony, tylko po to, aby dostać kolejną porcję pomyj od fanów serii. Oglądalność także zacznie spadać, bo zostali już sami psychole, a widz musi się z kimś jednak utożsamiać, taka jego natura.

Zastanawiająca jest postawa Martina, gość może specjalnie wstrzymywać się z nowymi tomami, rzucać jakieś ochłapy HBO, patrzeć jak widownia na to zareaguje sam umywając o tego ręce, a potem spokojnie poprowadzić swoją historię zupełnie inaczej, bez błędów scenarzystów z HBO, tak aby grać geniusza i sprzedać więcej egzemplarzy nowych tomów.

ocenił(a) serial na 8
Analog

Martin podobno do tej pory rozumiał się świetnie ze scenarzystami, a od 5 sezonu coś się popsuło. Też mam wielkie obawy co będzie jak kolejny sezon nie będzie oparty o książki tylko wymyślony od zera przez Benioffa i Weissa.

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

Nie, podobno zrezygnował z pisanie scenariusza w 5 sezonie jak i w 6 na rzecz książki gdyż za dużo czasu zajmuje jeden odcinek postanowił więc skupić na następnej książce.

ocenił(a) serial na 4
SithFrog

po weselu u freja sie popsuło

ocenił(a) serial na 5
karbadreg

true true

ocenił(a) serial na 10
Analog

Sezonów będzie minimum 3 licząc z 6 :) Twórcy mają jeszcze wątki żelaznych ludzi do opowiedzenia z książek które do tej pory wyszły i na bank coś tam znajdą czego nie przedstawili a mogliby a resztę wątków będą kontynuować po swojemu i mimo że Martin z nimi oficjalnie nie współpracuje to i tak się z nim porozumiewają żeby coś skonsultować i tak dalej.

ocenił(a) serial na 9
Analog

Serial planowali skończyć w 7 sezonach, ale producenci przekonali twórców serialu na 8.
Dlatego w 6 sezonie powracają pominięte wątki Greyjoyów, Tullych, Freyów z tomów, które zostały wydane.
No, ale chyba wszyscy czekają na retrospekcje z wieży radości, odrodzenie AA oraz
bitwę, gdzie zobaczą płonące flagi Boltonów jak w przepowiedni.

ocenił(a) serial na 9
Analog

Bardzo trudno satysfakcjonująco zakończyć tak rozbudowaną historię. Większość widzów ma swoją wizję tego, co chce zobaczyć i nie da się ich wszystkich zadowolić. Ponadto zbliżanie się do zakończenia, stopniowe rozwiązywanie niektórych wątków może doprowadzić do spadku zainteresowania serialem. Dlatego wojna królów z udziałem Stannisa, Robba i Joffreya na wiele odcinków utknęła w martwym punkcie, a po porażce pierwszego trwała nadal, ciągle z jego udziałem. Widzowie wolą oglądać narastające napięcie, planowanie, niż punkt kulminacyjny, po którym pojawia się nowa intryga. Im bliżej końca, tym trudniej stosować zabieg zawieszenia akcji, do którego przyzwyczaili nas twórcy. Dlatego ogólne wrażenie będzie się pogarszać z kolejnymi sezonami, skoro los coraz to większej liczby postaci jest wyjaśniany. Konstrukcja serialu w pewnym momencie obraca się przeciwko jakości fabularnej.

Analog

ogarnij sie

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

Aż tak czarno tego nie widzę.
Faktycznie Stannisa scenarzyści paskudnie ( i bez sensu ) potraktowali, facet owszem był drętwy ale nie podły.
Pojedynek w Dornie jest smętny, a pomysł "wchodzimy do ogrodu księcia pana i porywamy pannę w biały dzień"
to mocna głupota.
Przygody Sansy w Winterfell pasują klimatem do książki, może nawet lepsze to niż kolejna ucieczka i podmiana.

Ale czasem imo nawet scenarzystom uda się być lepszymi od oryginału : koniec Mance'a Raydera w filmie jest konkretny,
szacunek dla niego, a w książce stężenie bzdury tej jego pseudo "śmierci" i dalszych przygód mnie po prostu śmieszyło.
Normalnie James Bond :p

ocenił(a) serial na 8
mateusztt

Zgadzam się z Ryderem. Tak samo skrócone i nieźle prowadzone są wątki Jona i Aryi. Nie widzę tu większych wad mimo, że od książek odeszli.

Wątek Sansy jeszcze jedno mi psuje: Littlefingera. Facet, który wszystko robi przez 3 pary rękawiczek i każdy przekręt jest zrobiony tak, że nie doprowadzi do jego osoby... nagle robi wszystko wprost. Przecież kiedy zawiózł Sansę do Boltona, ten miał ciągle ważny sojusz z Lannisterami. A tu wychodzi, że Sansę ma pan Paluszek. Czyli to on jej pomógł zwiać, być może stał też za zabiciem Joffreya?

Tzn. ja wiem, że stał, ale tu już jest prosta wskazówka dla Cersei.

A Dorne mi szkoda, cała ta farsa jest z czapy. Nie tylko scena z ogrodem. Bękarcice są smętne i wyglądają/zachowują się nie jak wojowniczki, a jak jakieś galerianki :P

SithFrog

Wątki z Dorne wyglądały normalnie jakby ktoś kręcił je z innej stacji jak TVP, na Połnocy było trochę lepiej, ale znowu tam gdzie popis mieli ludzie z HBO, tam lipa, pchnęli tam Sansę i zrobił się bezsens, na początku myślałem, ze faktycznie w końcu pozwolą dziewczynie dojrzeć, nie będzie tylko ofiarą i w sumie na końcu idiotką Littlefingera, który tu chyba tez strzelił kulą w płot, bo chyba nie chodziło mu o to, aby dziewczę skończyło samobójstwem w Winterfell, ogólnie bezsens i znęcanie się na fanami Sansy i Starków.
No ale największą porażką popisali się bitwą Stannisa, nie wiem co powiedzieć, to na prawdę nie wróży nic dobrego na przyszłość, wszystko wyglądało bardzo głupio, skrótowo pod akcję, bo mamy finałowy odcinek i trzeba to kończyć. Takie reguły już zaczną rządzić tym serialem, teraz już ludzie się burzyli, że za dużo tego, a to dopiero początek.

ocenił(a) serial na 8
Analog

O tak, celna uwaga. Też to zauważyłem. Dekoracje i plenery w Dorne przypominają poniedziałkowy teatr telewizji w TVP, a nie produkcję HBO.

W kwestii bitwy - znów pewnie budżet decydował. Pokazali więc z góry komputerowe ludziki, a potem koniec. No i ciężko byłoby sensownie pokazać jak z takiego okrążenia nagle Stannis trafił do lasu. A wątek chyba jeszcze nie umarł. Wiesz jak jest z serialem. Dopóki trupa nie widać, nie umarł. Myślę, że nieprzypadkowo nie pokazali ostatecznego cięcia w wykonaniu Brienne.

ocenił(a) serial na 10
Analog

przecież Sansa nie popełniła samobójstwa...
A co do całych tych wywodów to nie zgodzę się, ksiązki na tym samym etapie to po prostu nudne tomiszcza.
Za cały sezon 7/10. Bożę jak wszyscy się zagniewali na tych reżyserów po 9 odcinku... Przecież można było przewidzieć że tak to się wszystko skończy (Kwestia stosu i Stannisa). Watek Dany dzięki Harpiom był nawet ciekawy, podobnie akcja z dzikimi i trupami za murem, dzięki powrotowi Sansy do Winterfell mogliśmy zobaczyć jak wiele się zmieniło przez 2 lata, znowu poczuć klimat Północy i znajome lokalizacje.
Gorsze wątki sezonu to na pewno Dorne, Kampania Stannisa od chwili opuszczenia muru i Brienne.
Wydaje mi się że Martinowi już nawet nie chce się pisać tych książek, i tka z racji serialu ma duże profity. Także może być tak że historii po prostu nie skończy, a jedynym zakończeniem będzie to serialowe, także wcale zbyt pochopnie nie obrażał bym się na serial, bo nie spodobało mi się to czy to.

Lodowy

No wiem, spokojnie, pamiętam cyrk ze skokiem Sherlocka BBC z budynku, spokojne to łyknąłem, chociaż była to głupota do kwadratu, tu pewnie wyjdzie nawet bez żadnego złamania, czy draśnięcia. Teraz kiedy już trupy idą na Mur, to magii będzie coraz więcej, więc nie takie rzeczy będziemy łykać.

Lodowy

Inna sprawa to HBO i ten serial. Jakby patrzeć na ramówkę stacji, to z roku na rok coraz większa lipa, moim zdaniem mają teraz tylko ten serial i spokojnie powinni go pieścić jak AMC "Walking Dead". Powinni kręcić więcej epizodów, gdyż wątki się duszą w ramach 12 odcinków i wychodzi często popelina.

ocenił(a) serial na 10
Analog

Sezon 5 można potraktować jako przejściowy. Sezon 6 powinien być już zdecydowanie lepszy, spodziewam się zobaczyć ożywionego Jona Snow, walkę Roberta Stronga z Ogarem, nowy Khalasar Dany, trupów atakujących mur, bractwo bez chorągwi i kolejne niespodziewane śmierci kluczowych postaci (hmm...Może czas na Królobójce ?) itp. itd.

ocenił(a) serial na 9
Lodowy

Mnie interesuje głównie czy będzie w 6 sezonie -
-wątek Eurona i Victariona Greyojów...
-wątek młodego gryfa Aegona Targaryena i jego złotej kompanii...
-bitwa o Meereen
-bratobójczy pojedynek Cleganów
-atak białych wędrowców na mur

ocenił(a) serial na 8
Lodowy

Na "Cleganebowl" chyba wszyscy czekają :D

SithFrog

Jeszcze niedawno gdyby ktoś powiedział mi, że:
- Sansa wyjdzie za Ramsaya i zostanie zgwałcona
- Stannis spali Shireen
- a następnie sam zostanie zabity PRZEZ BRIENNE
- Melisandra spierdzieli
- Selyse się powiesi
- Dany zostanie zaatakowana przez całą armię Harpii i odleci na smoczku, zostawiając swoich przyjaciół w potrzebie (co to kurde miało być?? xD), a potem zostanie zaatakowana przez MEGA ARMIĘ dorthraków (COOO??? dalej nie wierzę w tę tonę szitu)
- SAM poprosi JONA o wyjazd z Goździk do Wolnego Miasta (?????)
- Jaime wyruszy z BRONNEM do Dorne po swoją durną córeczkę, gdzie doświadczymy najbardziej idiotycznej fabuły
- ORAZ Jon Snow zostanie dźgnięty przez ser Allistera (WTF????) -

: wszystko to odebrałabym jako głupi trolling i każdą rzecz bym po prostu wyśmiała.

Teraz każda fanowska teoria jest dla mnie bardzo prawdopodobna. Nie zdziwi mnie już ANI jedna rzecz, którą wprowadzą do tego pogrążającego się samoczynnie serialu. W TYM DURNYM SERIALU JUŻ WSZYSTKO JEST MOŻLIWE.

Pierwszy sezon był niesamowity, drugi podobnie, trzeci i czwarty były już trochę gorsze, ale dalej oglądało się je z przyjemnością. Natomiast piąta seria nie jest niczym innym jak WIELKĄ, NIEZAPRZECZALNĄ POMYŁKĄ. Serio, już lepszy scenariusz napisałby przedszkolak. Poważnie, jak bardzo trudno jest stworzyć inteligentną i koherentną fabułę, zwłaszcza jeśli masz do dyspozycji coś takiego jak KSIĄŻKI? Chyba nie wydaje się to zbyt trudne, nieprawdaż? ALE NIE, jednak okazuje się, że dla Panów D&D nawet taka rzecz okazuje się być zbyt trudna. Więc tak, niech dalej spłaszczają każdą postać, niech dalej obdarowują czasem antenowym zupełnie nieistotnych bohaterów, niech wciąż przedstawiają widzom wydarzenia w ich końcowej fazie, bez wprowadzania ich w wątek. Proszę bardzo, im mniej logiki, tym lepiej.

Ja się z tym serialem żegnam, co również mnie dziwi, a wręcz szokuje, bo jeszcze parę tygodni temu Gra o tron była jednym z moich ukochanych seriali. Niestety, okazuje się, że nawet przypadkowo znaleziony w internecie fanfik na podstawie Gry o tron będzie lepszy niż oryginalny scenariusz.

Całą przygodę z tym serialem pragnę podsumować krótkim cytatem, który należy do księcia Żaby, a chodzi o jego ostatnie słowo, a bardziej: o ostatnią myśl, tuż zanim jego ciało zostało spalone przez smoki:

"Ojej".

ocenił(a) serial na 8
elfka77

Bardzo chciałbym się z Tobą nie zgodzić. Naprawdę. Niestety scenarzyści nie posłuchali Roberta Downey Juniora ( https://www.youtube.com/watch?v=oAKG-kbKeIo ) i poszli na całość.

ocenił(a) serial na 8
elfka77

Watek:
- Jona jest ok cały sezon czekałem po to jest Melisandra która akurat mocy nie miała żadnych może teraz ożywi Jona jak Thoros z Myr Berica Dondarriona.
- Sam też miał wyjechać pojechał
- Dany no oprócz spotkania z Tyrionem ok
- jeszcze marsz Cersei spoko
Reszta to kompletna porażka:
- Stannis to nie wybaczalne
- Brienn prawie zawisła a tu jedzie i jedzie i nie wiadomo
- Jaime z d wzięty wątek
Szkoda i dla mnie serialu poszedł w dół może dlatego że Martin odpuścił scenariusz w 5 i podobno 6 sezonie na rzecz książki nad czym ubolewam bo było to widać aż nad to .

ocenił(a) serial na 4
elfka77

w sezonie 7
ramsay snow oskóruje sanse a kobieta w czerweni ja przywóci do życia
sansa bez skóry zacznie odczarowywać innych w ludzi
danka targarianów poślubi ramseja i będą panować na imperium esos i westeros
sersej po wyjściu z odwyku dla alkoholików będzie gotować zupy u wielkiego wróbla

ocenił(a) serial na 8
karbadreg

Oglądałbym :D

elfka77

Częściowo masz rację.
Sama dzielnie walczyłam z teoriami o Sansie w WF bo wydało mi się to tak głupie, że wręcz nierealne, nie mówiąc o tym, że 4 sezon sugerował inne losy tej postaci, bardziej zgodne z książkowymi.

Wątek Stannisa cały sezon był ok, po to żeby zostać totalnie popsutym w 2 ostatnich odcinkach.


- Dany zostanie zaatakowana przez całą armię Harpii i odleci na smoczku, zostawiając swoich przyjaciół w potrzebie (co to kurde miało być?? xD), a potem zostanie zaatakowana przez MEGA ARMIĘ dorthraków (COOO??? dalej nie wierzę w tę tonę szitu)
Tu chyba w miarę książkowo było. Chociaż wyszło trochę tak jakby Dany wszystko nagle miała 4 literach a sobie poleciała, a to chyba nieco inaczej wyglądało nie kojarze teraz.

- SAM poprosi JONA o wyjazd z Goździk do Wolnego Miasta (?????)
Nieee! Do Cytadeli, która jest w Starym Mieście ;) Tam szkoli się maestrów. Fakt, trochę zmienili bo Sam w książkach został tam wysłany przez Jona, a tu wszedł z inicjatywą.

- Jaime wyruszy z BRONNEM do Dorne po swoją durną córeczkę, gdzie doświadczymy najbardziej idiotycznej fabuły
True story. Generalnie sam ten pomysł zły może nie był (nie to co wątek Sansy w WF który już brzmi głupio i włosy mi się jeżą na samą myśl). Ale został totalnie popsuty.

- ORAZ Jon Snow zostanie dźgnięty przez ser Allistera (WTF????)
Taaa to efekt tego jakie pojęcie mają D&D do psychologii. Takie zachowanie nie pasuje do Allistera tak samo jak do Stannisa spalenie córki a do Petyra oddanie Sansy Boltonom.



(...) jeszcze parę tygodni temu Gra o tron była jednym z moich ukochanych seriali. Niestety, okazuje się, że nawet przypadkowo znaleziony w internecie fanfik na podstawie Gry o tron będzie lepszy niż oryginalny scenariusz.

Miałam dokładnie tak samo. Następny sezon jest mi obojętny całkiem... ale mam cały rok żeby myśleć czy się skusze na męki oglądania go.

elfka77

Pomyłka........Moja żona miała na drugie pomyłka....Ujmę to tylko tak...Kończ waść wstydu oszczędź! Zakończenie nie było w piątym idealne ale pomyłka? Żenująca jest w większość komentarzy oczerniająca poziom serialu....I tyle

hantos

"I tyle" bez kropki na końcu?

Takie "I tyle" ma tylko połowę z niepodważalności "I tyle."

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

"Tu muszę oddać sprawiedliwość nieznającym oryginału. Przeczytałem kilka opinii osób, które znają tylko serial i dla nich to nadal jest spójna postać. Może to znajomość książki przesadnie (i mylnie) pogłębia w moich oczach postać Stannisa ekranowego. Może. Nadal wydaje mi się to kompletnie bez sensu."

Mnie Stannis nie przekonuje. Początkowo odbierałam go jako człowieka oschłego ale sprawiedliwego, przestrzegającego litery prawa, skrywającego lub wręcz negującego uczucia i emocje. Doszłam do wniosku że jest zryty, że dąży do celu po trupach, ale ma też swoją, lepszą lub gorszą, ludzka stronę. Może nie jest najlepszym mężem ale trwa przy żonie, może nie jest najgorszym ojcem ale nie odrzucił córki. I kilke jescze innych "może". Nie znajduję żadnego głębszego uzasadnienia dla jego "rodzicielskiej" decyzji. Co to było? Pomieszanie pragmatyzmu z fanatyzmem? Do tego przeżywanie śmierci dziecka było słabe (i to w wykonaniu obu rodziców) i dezorientujące. Kolejna sprawa: skoro Stannis jest skrajnie pragmatyczny i oddzielony od emocji to z kolei nie rozumiem dlaczego jest tak uległy wobec kobiety w czerwieni. Uważa ją za samca alfa? czy może go uwiodła? ale jeśli uwiodła Stannisa to znaczy że można uwieść wszystko - kamień, drzewo, traktor i tak dalej...? więc kombinuję tak: albo jest na jakiś dragach albo to, nie wiem, brak mi pomysłów... może to magia? hm.

ocenił(a) serial na 8
ethi

"Mnie Stannis nie przekonuje. Początkowo odbierałam go jako człowieka oschłego ale sprawiedliwego, przestrzegającego litery prawa, skrywającego lub wręcz negującego uczucia i emocje. Doszłam do wniosku że jest zryty, że dąży do celu po trupach, ale ma też swoją, lepszą lub gorszą, ludzka stronę. Może nie jest najlepszym mężem ale trwa przy żonie, może nie jest najgorszym ojcem ale nie odrzucił córki. I kilke jescze innych "może"."

Dokładnie tak samo uważam. Ta decyzja jest tak bez sensu, że szkoda gadać. Równie dobrze Joffrey mógł pewnego dnia nagle zrozumieć, że kocha Sansę szczerą miłością i już chce być dobrym człowiekiem.

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

Czy przehandlowanie córki w zamian za domniemaną przychylność boga i podniesienie morale armii ma fabularny sens?
Biblijny Abraham był gotowy złożyć w ofierze swojego syna, Izzaka. Ale. Bóg - okrutny, starotestamentowy, mówił bezpośrednio do niego, nie ustami innego proroka. Abraham był gotowy zabić własnymi rękami, nikt go nie wyręczał.

I dla kontrastu Stannis - zabija cudzymi rękami, idąc za głosem boga, z którym bezpośrednio się nie komunikuje.

ocenił(a) serial na 8
ethi

Tak właśnie. Gdyby Stannis był kapłanem R'hllora, albo chociaż takim fanatykiem jak jego żona...

Dalej będzie spojler-tak-jakby więc ostrzegam zawczasu. Tak jakby, bo to teoria fanów.

Scenarzyści chwalili się, że Shireen skończy w książkach podobnie więc nie ma się co obrażać, a wiedzą to od Martina.

No fajnie, tylko w książkach księżniczka została na murze z bezwzględną Melissandre i matką-fanatyczką, a Stannis sam pomaszerował na Winterfell. Wtedy wszystko ma ręce i nogi. Stannis nigdy by na to nie pozwolił, a że nie ma go w pobliżu to te dwie czarownice pewnie spalą dziewczynkę. Zupełnie inny wydźwięk i zupełnie inna spójność postaci.

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

Tak, trochę więcej w tym sensu.
Myślę, że serialowa wersja mogłaby się obronić gdyby Stannis osobiście odebrał życie swojemu dziecku. I powinien zrobić to szybko, oszczędzając jej cierpienia (i czy taka ofiara byłaby satysfakcjonująca? nie wiem nie czytam GoT) . a tak...było sadystycznie i bez sensu.

ocenił(a) serial na 8
ethi

Tak się nie dało. Tylko spalenie w ogniu gwarantuje przychylność Boga Światła. Żadna szybka śmierć tego nie załatwi. Tak przynajmniej twierdzi ta Małpa w Czerwonym ;)

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

pierddddd0li gupotyy prawi nie dalo by sie

ocenił(a) serial na 10
ethi

dalo by sie nawet wiecej

SithFrog

Według mnie ma to sens. Twórcy serialu stworzyli postać bezwzględnie dążącą do celu. Taki był od początku Stannis, możliwe, że zachowanie postaci serialowej odbiega od pierwowzoru z książki,ale mnie to nie przeszkadza. Skupiam się jedynie na tym co jest zawarte w wersji telewizyjnej i nie porównuje z powieścią :) Ów serialowy Stannis był chorobliwe ambitny, często bezlitosny, a przy tym będący pod silnym wpływem swej przewodniczki duchowej, kobiety, której pożądał i w której upatrywał swej szansy na ostateczne zwycięstwo. Oczywiście momentami pokazywał swą bardziej "ludzką" naturę, ale tak czy inaczej głównym determinantem oddziałującym na jego zachowanie była żądza władzy. Dla głównego celu jakim było objęcie Żelaznego Tronu, był w stanie poświęcić wszytko i wszystkich, uwidaczniało się to gdy ponosił kolejne klęski. Stannis wskutek odnoszonych porażek coraz bardziej się pogrążał, w sensie moralnym. Moim zdaniem twórcy konsekwentnie odsłaniali nam obraz człowieka, szaleńczo skoncentrowanego na swoim życiowym celu, jakim była władza. To było prawdziwym sensem jego istnienia, nie córka, do której w pewnym stopniu był przywiązany, ale nie była ona jego życiowym priorytetem. W momencie gdy tylko grunt zaczął usuwać mu się spod nóg, był gotowy na wszystko, aby tylko nie przegrać, jedna z patologi władzy czyli cel uświęca środki. Do tego dochodzi rola kapłanki w tym wszystkim, która podsuwała mu "najlepsze" rozwiązania - tonący brzytwy się chwyta itd. :) Braku spójności w tym nie widzę, może jestem ślepy, albo mało spostrzegawczy, ale dla mnie ta postać jest jak najbardziej spójna :)

użytkownik usunięty
Hadrian1988

W ogóle nie zrozumiałeś postaci, on nie był żądny władzy tylko chodziło o sprawiedliwość, uważał to za swój obowiązek wobec brata, rodu i królestwa, o czym mówił Davosowi w celi. Nigdy nie chodziło mu o władzę.

ocenił(a) serial na 8

Chciałem coś napisać, ale ILN trafia swoją wypowiedzią w samo sedno. Stannis to Hammurabi, a nie Machiavelli. Surowy i sprawiedliwy. Amerykanie powiedzieliby, że "righteous", ale nie "po trupach do celu".

SithFrog

Podstępne zabicie brata temu przeczy, ale może znowu czegoś nie zrozumiałem :)

ocenił(a) serial na 8
Hadrian1988

Tu akurat sprawa była rozstrzygnięta. Spotkali się i Stannis powiedział: "odpuść albo zginiesz". Także wyrok w jego mniemaniu zapadł, po prostu dla uniknięcia niepotrzebnej bitwy i strat w ludziach przekazał egzekucję Czerwonej Pieszczoszce ;)

Możliwe, że pamięć mnie zawodzi, nie mam zamiaru się spierać. Ze scen które utkwiły mi w pamięci wyłania mi się taki właśnie obraz Stannisa, musiałbym jeszcze raz to wszystko prześledzić żeby się odnieść do twojej wypowiedzi, a szczerze nie jestem aż takim wielkim fanem żeby to robić. Pozdrawiam :)

Obowiązek wobec brata i rodu czyli przejęcie tronu, który w jego mniemaniu mu się należał. Z tego także może się zrodzić wymykająca się spod kontroli obsesja, cel który sobie wyznaczył - coś na kształt przeznaczenia. Możliwe, że tak to pojmował.

użytkownik usunięty
Hadrian1988

Stannis nigdy nie prosił o tron, nie chciał władzy dla samej władzy. Zdobycie tronu to jego obowiązek. Również wobec córki co jest przedstawione w książce - Stannis chce, żeby w razie jego śmierci walczyć za Shireen. Nigdy by jej nie spalił, zresztą to było żałosne w serialu, że nie wszystkie pijawki zadziałały, a spalenie Shireen miało jedynie sprawić, że stopnieje śnieg. Twórcy serialu nigdy nie lubili Stannisa i dlatego w przeciągu dwóch odcinków zrobili z niego potwora i to jeszcze w taki nielogiczny sposób ("Musimy ją spalić albo umrzemy").

Nie do końca sie zgadzam. Stannis jeszcze za zycia Roberta kombinował w kierunku tronu. Czuł sie pokrzywdzony efektami rebelii Roberta, otrzymał zaledwie koniec burzy, chociaż był najstarszym z braci. Robert traktował go protekcjonalnie a Renly kompletnie sie z nim nie liczył. SStannis w pewnym sensie ponosi odpowiedzialność za smierć Jona Arryna, z którym wspólnie szukali bękartów Roberta. Wszystko to działo sie pod nosem Roberta, bez jego wiedzy. Pozbycie sie Renlego tez nie było sprawiedliwe i uczciwe. To był haniebny podstęp, niegodny osoby chcącej uchodzić za pierwszego sprawiedliwego, nawet jest Renly został ostrZezony.
Ja akurat Stannisa lubię. Uważam ze jest faktycznie najlepszym kandydatem na tron chociaż jego prawa są wątpliwe szczególnie w wersji książkowej. Zaimponował mi swoją postawa w stosunku do prośby Jona o przybycie na Mur. Zrobił to jako jedyny i było to podyktowane faktyczna potrzeba bronienia ojczyzny a nie walka o żelazne krzesło. Ale jednocześnie jest to człowiek zakompleksiony i urobiony przez Melissandre. Z tej maki chleba nie będzie, niestety.

użytkownik usunięty
Kwiiik

"Stannis jeszcze za zycia Roberta kombinował w kierunku tronu."
Nie wiem skąd taki wniosek. Uważasz, że chciał obalić własnego brata i usiąść na tronie? lol :D
Prędzej Renly kombinował, ale pozytywnie, bo chciał pozbyć się Cersei zastępując ją Margaery (próbował nawet wmówić bratu, że Margaery bardzo przypomina jego ukochaną Lyannę).
Stannisowi chodziło o sprawiedliwość, przecież ujawnienie prawdy o bękartach Cersei było dla dobra Roberta i jego króloestwa, Stannis był wtedy członkiem rady.
Poza tym, nie oszukujmy się, zasłużył na namiestnictwo bardziej, niż Ned i przede wszystkim lepiej się do tego nadawał.

"Uważam ze jest faktycznie najlepszym kandydatem na tron"
Obecnie w książce tak, bo nadchodzi inwazja Innych. Ale ogólnie ja tak nie uważam.

Ja nie czytałam książki i moze dlatego nie irytuje mnie jak przedstawiono Stanisa, po drugie w serialu to postać bardzo spójna, jak najbardziej zdolna do spalenia swojej córki, z ktorej nie specjalnie był dumny, i ktora mało sie interesował. Serialowy Stanis to człowiek słaby i łatwo poddający sie manipulacja/ wpływowi Melisandre - chyba tylko ona oprócz niego samego wierzy/ twierdzi, ze to właśnie jemu sie należy żelazny tron. A nawiasem mówiąc dlaczego tron ma sie należeć któremukolwiek z braci Roberta, skoro oficjalnie pozostawił on po sobie 2 synów.

I dlatego pozwolił Czerwonej Kobiecie wysłać demona do namiotu swojego drugiego brata aby go uśmiercić.

Hadrian1988

Zgadzam sie prawie w 100%. Ja bym jeszcze większy udział wpływu na zachowanie Stanisa przypisala Red Women.

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

Dobrze to ująłeś ziomie

ocenił(a) serial na 6
SithFrog

Zacznę może od jednego zdania, które ciśnie mi się na usta ilekroć ktoś psioczy na pomijanie/zmienianie wątków z PLiO w serialu: Serial nie ma na celu opowiedzieć wiernie, kropka w kropkę całej historii z książki. Po pierwsze i chyba dla wszystkich oczywiste, byłby on za długi. Po drugie, książki w lwiej części składają się z przemyśleń bohaterów, ich wspomnień i wewnętrznych monologów. Na kartach książki prezentuje się to OK, natomiast ciągłe retrospekcje i sceny, w których bohater siedzi, gapi się w okno i słychać jego wewnętrzny monolog, byłyby arcywkurzające już po drugim razie, a żeby wiernie oddać historię z PLiO musiałoby być ich mnóstwo. Kolejna sprawa to dynamika - konsekwencja poprzedniego podpunktu. Serial stawia na szybsze tempo, więc slamazarne wątki zostają skrócone. Po czwarte - bohaterowie. Po co zatrudniać pięciu aktorów, którzy zagrają obstawę Sansy w Orlim Gnieździe, do tego Jeyne Poole i Lady Dustin, skoro możemy skleić wątki, i wykorzystać aktorów już zatrudnionych, zaufanych, którzy rozumieją swoje postacie i wiedzą jak grać? I tak dalej, i tak dalej...

Uważam, że większość zmian w 5. sezonie była dobrą decyzją. Zdecydowanie było nią przeniesienie Sansy do Winterfell (wyobraźcie sobie ten aaarcyciekawy wątek Sansy jako Alayne w Orlim gnieździe. Przemyślenia, przemyślenia, i jeszcze raz przemyślenia. Skakanie wokół Słowiczka. Ploteczki z bękarcicą Roberta. Przemyślenia. "Będę twarda, jak bękarcica, nie jak dama". Krajobrazy. Przemyślenia.) Stannis... wątek spalenia Shireen jest IMO dużo mniej od czapy, niż się ludziom wydaje. Zobaczcie, że morderstwo kogoś bliskiego to dla niego nie pierwszyzna (Renly). Wiadomo, że brat Stannisa nie był niewinnym dzieckiem i że sam pragnął najechać na niego z armią, ale jednak dla Stannisa, człowieka honoru, nie miało to znaczenia. Renly był jego bratem, rodzonym bratem, a on go podstępnie i tchórzliwie zamordował. Nie pokonał w honorowym pojedynku, nie zabił w równej walce - zamordował za pomocą bluźnierczej magii. Wydaje mi się, że juz wtedy Stannis sam dla siebie przekroczył pewną granicę, zza której się nie wraca.
Inna sprawa, że (wracając do Shireen) Stannis daje się ponieść myśli o "kosztach utopionych", które obligują go do pójścia za ciosem. Wie, że nie może się wycofać. Wie, że ostatnia szansa wymyka mu się z rąk, i jeśli teraz jej nie wykorzysta, to i tak wszyscy zginą... co swoją drogą doskonale zostało podkreślone w serialu, gdzie prowadzi szarżę czołową na siły Boltona, mimo że wie, iż nie mają najmniejszych szans. Po prostu nie ma już nic do stracenia.
Natomiast dwa wątki, co do których zgadzam się w stu procentach, że twórcy ich kompletnie nie przemyśleli, to Dorne (absolutnie wszystko absolutnie źle, każdy wie czemu) oraz... starszy Tommen. Nie mam pojęcia, po co postarzyli go aż do nastoletności. Żeby nie zatrudniać dziecka do tak ważnej roli, bo szkoła i inne problemy związane z dziecięcym aktorem? Bez sensu, Arya i Bran zostali zatrudnieni jako dzieci i świetnie poradzili sobie z rolami. Żeby mozna było dać więcej seksów? Chyba tak, bo innego rozwiązania nie widzę. Nastoletni Tommen zachowuje się jak opóźniony umysłowo - jego zachowanie pasuje do chowanego pod kloszem dziecka żyjącego pochlebstwami i wizją siebie jako dzielnego rycerza, ale nie do nastolatka, który już trochę polityki powinien był w życiu liznąć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones