PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 381 773
oceny
8,8 10 1 381773
7,4 27
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Takiej fali bieżących rozczarowań nie uświadczyłam nigdy. Praktycznie co chwilę rodził się w mojej głowie błyskawiczny pomysł, o co chodzi w danej scenie, co stanie się dalej - i nie trafiłam ani razu:

1. Melisandre wyłaniająca się z ciemności od strony pozycji zajętych przez umarlaków - serce mi stanęło na myśl, że ona cały czas była po stronie Białych Wędrowców, a udawała jedynie ich antagonistkę, żeby jak największe siły ludzkości zgromadzić w jednym miejscu i ułatwić Nocnemu Królowi zadanie (wybicie gros zamieszkującej Westeros ludności i zasilenie szeregów umarlaków na dalszą konkwistę). Tego bym nie przewidziała! No i nie musiałam...

2. Jorah powracający z niedobitkami Dothraków po 15-sekundowej szarży - po rzuconym przezeń (w dobitnym slow-motion) przepastnym spojrzeniu na Tormunda byłam przekonana, że został tam, w ciemności, zabity i błyskawicznie ożywiony, a teraz wraca jako umarlak, by przeprowadzić akcję partyzancką na rzecz Białych Wędrowców od środka i przetrzebić szeregi obrońców Winterfell. A nie, jednak nie.

3. Bran wywracający oczami po podtrzymującej na duchu gadce z Theonem - no, w końcu chłopak może się na coś przydać, będzie wargował Viseriona, a przynajmniej spróbuje. Co tam, to odpowiedni czas na wycieczkę krajoznawczą po okolicy (pozostaje naiwna nadzieja, że musiał się oddalić mentalnie, żeby Nocny Król mógł go zlokalizować, aby wpaść w pułapkę; naiwna, bo odcinek wcześniej napomknął, że ten "zawsze wie", gdzie się Bran znajduje).

4. Brienne, Jaime, Tormund dosłownie przyparci do muru przez kilku/nastu umarlaków i niemal przez nich rozszarpywani - umrą, niechybnie umrą, jak nie wszyscy, to Jaime na pewno i tym samym w jakiś sposób wypełni "przepowiednię" Tyriona z odcinka drugiego (ażeby zajść do Królewskiej Przystani jako umarlak i zaciukać Cersei). Cóż, Gendry najwidoczniej oprócz mieczy ze smoczego szkła w kuźni wykuł też partię zbroi nieśmiertelności (przy czym tylko dla zaprzyjaźnionych).

5. Nocny Król ożywia mumie Starków w kryptach - na pierwszy ogień pójdzie Goździk z dzieciakiem, w końcu są najbliżej, a "dzięki" temu któraś z postaci będzie w żałobie po ukochanej/ukochanym (w grę wchodziła też Missandei, bo już w tym momencie co o przetrwaniu Szarego Robaka byłam przekoana). (Nie)stety, Goździk dostała plot amor, po znajomości z Gendrym. To raz.

Dwa - z grobów wstaje przede wszystkim Ned, może Catelyn, Robb, Rickon (nie wiem, czy ich ciała zostały pochowane w kryptach, czy też mają tylko groby symboliczne, ale jak już, to oni są najświeższymi trupami). I uderzają na (niegdyś) swoich, w tym przede wszystkim Sansę. Jak wiemy, przerażającego pościgu (nie)umarłego tatka za córą nie uświadczyłam.

6. Sansa i Tyrion chowają się za nagrobkiem (Neda?), gdy w tle anonimowe mumie Starków urządzają krwawą jatkę, w końcu sięgają po swoje sztylety - po ich wymianie spojrzeń byłam pewna, że wybiorą śmierć samobójczą aniżeli rozerwanie na strzępy przez umarlaków. No, to byłoby coś. Byłoby...

7. Nocny Król w końcu dociera do Bożego Gaju, eliminuje Theona, w slow-motion zbliża się do Brana, chłopaki wymieniają spojrzenia - wreeeeeszcie, Nocny Król zaraz albo mu się pokłoni i wyjaśni się w żołnierskich słowach, że on i Bran to jedna i ta sama osoba, albo wbije mu w serce sztylet ze smoczego szkła (taki sam, jaki Dzieci Lasu wbiły mu X lat temu, przemieniając go w przywódcę Białych Wędrowców) i uczyni go swoim następcą. W każdym razie będzie gruuubo, jednak warto było czekać do 3 nad ranem! Tymczasem...

8. Arya wyskakuje jak Filip z Konopii, Nocny Król reaguje w pół sekundy i łapie ją w locie - no i po Aryi, ubije ją, w końcu musi polec któryś ze Starków, jakżeby inaczej? Ano inaczej, pulę refleksu na dzisiaj już Król wykorzystał i spokojnie obserwuje sobie, jak ta upuszcza sztylet i wbija mu w bebechy... To może chociaż zdąży jej kark skręcić, niechże będzie jakiś dramat na końcu, po śmierci tysięcy randomów i paru mało znaczących postaci?

Którekowiek z zaproponowanych przeze mnie na czuja w czasie seansu rozwiązań by mnie usatysfakcjonowało. Tak tymczasem największym "dramatem" było dla mnie po tym odcinku moje dzisiejsze niewyspanie.

ocenił(a) serial na 10
fancy_nino

Ja z początku myślałem, że on zabił Arię, a ona konając wbiła mu sztylet. A jednak nie...

ocenił(a) serial na 9
fancy_nino

Dałbym serce, ale jest tylko kciuk. Po każdym punkcie umierałem ze śmiechu. Gratuluję pióra!

ocenił(a) serial na 6
fancy_nino

no cóż. twórców przerosło przedsięwzięcie. dostaliśmy takie miałkie typowe badziewie, ta arja to już chyba najgorszy wątek z całego serialu bo to jak coś z tych durnych filmów o superbohaterach i nieśmiertelnych asesynach wyskakujących z krzaków.
Ja jak to oglądałem to cały czas się zastanawiałem, jak można było tak spier(...) serial który miał taki potencjał. Zmarnowali chyba wszystkie wątki i zmienili je na karykatury.
I jeszcze produkowali ten kicz dwa lata. Najbardziej boli trywialność fabuły, wychodzi na to że od początku nie było żadnej tajemnicy, wszystko kawa na ławę bierzcie tak jak jest. Teraz tylko wesoła kompania pokona złą królową i będą żyli długo i szczęśliwie, być może padnie kolejnych dwóch zbytecznych zabieraczy kadru i tyle.

No i faktycznie ta szarża doraków nawet jak się przymyka oko(a ja przymykam) jest po prostu debilna. kto wysyła jeźdźców na złamanie karku przed siebie, w zupełną ciemność na wroga. gdyby nie ta czerwona starucha nie mieliby nawet tych pochodni co im rozdała.
Jednak największa głupota to ta ajra. Ja byłem pewien że jak wyskoczyła z tego krzaka, i ją złapał, to skręci jej kark i odrzuci zezwłok. no ale nie, przeceniłem zdolności scenarzystów gota do twrzenia debilizmów.

Na plus oczywiście widowisko, widowisko było niezłe, muzyka też ale cała reszta to sztampowa tragedia. Ja myślałem że ten zimowy król wybije przynajmniej połowę głównych postaci, a on nikogo, nikogo nie ruszył.

ocenił(a) serial na 7
fancy_nino

Naprawdę liczyłem na więcej. Po pierwsze na jakieś bardziej wyrównane starcie, bo ile można oglądać bezsensownych jatek. Wszystkie bitwy w tym serialu. to starcia silniejszego z ledwo broniącym się słabszym, który wygrywa dzięki jakiemuś przypadkowi, i "niespodziewanemu" zwrotowi akcji.
Smoki się nie sprawdziły i w ogóle nie wiadomo co tam robiły, a przedstawiane były jako panaceum na wszystko. One i "Inni: to przecież miała być kwintesencja całej pieśni lodu i ognia.
Dowodzenie armią to jak zwykle debilizm w czystej postaci. Dothrakowie pełniący w tym odcinku rolę ciężkozbrojnej kawalerii, puszczają się pędem na przeciwnika i giną. Atak nie poprzedzony żadnym zwiadem, żadnymi harcownikami, czymkolwiek czym można by było poznać z czym mamy do czynienia. Jako szybka i mobilna jazda, powinni się gdzieś skryć, i zaatakować z flanki gdy piechota zwiąże przeciwnika w zwarciu, ale nie, trzeba było pokazać straceńczą szarżę i ginące płomienie na horyzoncie.
Ściągali te smocze szkło, bo to jest sposób na nieumarłych, ale potem jakby o tym zapomnieli. Jedna strzała z tego mogłaby powstrzymać każdego nieumarłego, więc zasypanie gradem strzał powinno przynajmniej spowolnić atak tej hordy.
Nie było żadnych odpowiedzi, żadnego celu. Jedynie wybicie całej ludności północy, całej armii z Essos, i poharatanie smoków. Taka trochę głupkowata próba zbudowania dramatyzmu. Naprawdę dawno nie byłem tak rozczarowany po obejrzeniu jakiegokolwiek odcinka, jakiegokolwiek serialu.

ocenił(a) serial na 10
fancy_nino

Podpisuje się pod każdym punktem jesteś genialna. Najbardziej mnie wkurza zamknięcie tematu nocnego króla tak prosto bez pokazania żadnego głębszego sensu ani historii Nk, miałem tez nadzieje ze pojawia się dzieci lasu No ale cóż

ocenił(a) serial na 5
Pawel4323

Epitet na wyrost, niemniej bardzo miły, dziękuję :) Dirt16 poniżej podniósł kwestię tego, że oczekiwanie na jakiś plot twist (konkretnie taki, że Bran okazuje się Nocnym Królem) było naiwne i bezsensowne. I być może ma rację - o ile w ogóle można mówić o jakiejkowek racji odnośnie do fikcyjnej historii rozgrywającej się w świecie fantasy i obarczonej z założenia subiektywnym odbiorem.

Mój odbiór natomiast jest właśnie taki: wyczekałam do 3 nad ranem, powiem więcej, pierwsze minuty odcinka, z rewelacyjną skądinąd muzyką i rosnącą presją przed bitwą sprawiły, że pomyślałam odruchowo, iż nie dam rady tego oglądać na żywo, nie wytrzymam tego napięcia, wyłączę HBO i poczekam do rana, jak pojawią się pierwsze recenzje i spoilery, żeby zneutralizować emocje. Ciekawość jednak zwyciężyła i doświadczyłam wszystkich oczekiwań i nieprzyjemnych zaskoczeń wymienionych powyżej. Skutkiem tego w połowie odcinka zaczęłam zerkać na zegarek, ile czasu zostało do końca (już pal licho to, że rano miałam wywiad, po prostu zaczęłam się... nudzić i straciłam nieomal wiarę w to, że zostanę w jakimkolwiek momencie zaskoczona; jak się okazało - słusznie).

Nie czytałam Martina. To znaczy: zaczęłam, ale po pierwsze nie urzekł mnie język, jakim się posługuje (tylko trochę dopiero później, jak przy okazji różnych teorii spiskowych zapoznałam się z licznymi cytatami - ale tylko trochę). Po drugie: przeglądając różne fora przeraziło mnie to, jak wiele jest (ponoć) nużących opisów. Po trzecie wreszcie - to, że końca sagi ani widu, ani słychu, zaszła więc obawa, że mimo wszystko wkręcę się w historię, której końca nie widać.

Niemniej jednak znam z forów i różnych stron na wylot niemal każdą teorię, która dotyczy PLiO (ciekawość znów zatriumfowała). Być może to mnie w jakiś sposób spaczyło w odbiorze, jednak z czysto ludzkiego punktu widzenia (ale też zawodowego - jestem dziennikarką-reportażystką) po prostu nie kupuję rozwiązania, że zło jest złem samym w sobie i nie ma żadnego merytorycznego - ani nawet emocjonalnego - uzasadnienia.

fancy_nino

Skoro oglądałaś o 3.00 to na HBO. Jeżeli w NC+, to większość dekoderów ma opcję nagrywania. Wtedy wystarczy wstać przed pracą (bez czytania spoilerów) i nie ma tragedii z niewyspaniem. Niestety miałem to samo, sprawdzałem ile czasu do końca, bo odbierałem odcinek jako tragiczny. Potem obejrzałem jeszcze raz wieczorem i zauważyłem trochę więcej szczegółów akcji, niekiedy nawet sensownych. Nie mniej zwykły widz, nie będący fanem, moim zdaniem gapi się w ekran i nie łapie, o co chodzi.

ocenił(a) serial na 5
bazant57

Fakt, mam wykupiony pakiet na HBO, niemniej z racji tego, że tak się nie mogłam doczekać (zwłaszcza po info, że ten odcinek będzie dostępny później, dopiero ok. 4 rano, z uwagi na obawy przed spoilerami) pierwszy raz oglądałam oryginalny streaming z USA. Później, dla pewności, obejrzałam 2 razy na HBO Go. Tragedia z niewyspaniem to nie tragedia, raczej figura retoryczna, żeby zobrazować to, jak bardzo się zawiodłam.

fancy_nino

Łączę się w żalu...

ocenił(a) serial na 10
fancy_nino

"wreeeeeszcie, Nocny Król zaraz albo mu się pokłoni i wyjaśni się w żołnierskich słowach, że on i Bran to jedna i ta sama osoba, albo wbije mu w serce sztylet ze smoczego szkła (taki sam, jaki Dzieci Lasu wbiły mu X lat temu, przemieniając go w przywódcę Białych Wędrowców) i uczyni go swoim następcą."

Jeśli ktoś serio wierzył w tę głupią i bezsensowną teorię, że Bran jest Nocnym Królem, to powinien mieć tylko do siebie pretensje, bo jest naiwny i myśli, że takie pierdoły pojawią się w serialu. Celem Nocnego Króla było niesienie śmierci. Po co doszukiwać się w tym głębszego sensu?

I to wielkie oburzenie, że tak mało głównych bohaterów zginęło. No tak, najlepiej wyrżnąć połowę głównych postaci, a na wojnę z Cersei ruszą Sam, Missandei, kilku innych randomów i przez 3 ostatnie odcinki będziemy oglądać tylko jak wszyscy siedzą przy stole, piją wino i debatują nad tym co zrobić, aby całe Westeros było zadowolone. Bo właśnie tak by było. Śmierć tylu głównych bohaterów sprawiłaby, że już w połowie sezonu wojna o Żelazny Tron byłaby praktycznie zakończona. Tego byś chciał?

ocenił(a) serial na 5
dirt16

Skoro celem Nocnego Króla było "niesienie śmierci" (i "po co doszukiwać się w tym głębszego sensu"), to dlaczego moim celem nie może być i nie mogę chcieć, żeby jak najwięcej bohaterów zginęło? Tylko dlatego, że nie mam niebieskich oczu, tylko brązowe (chlip)? ;)

A tak serio: nie napisałam nigdzie, że uważam, iż powinno się było wyrżnąć połowę głównych postaci. Ale śmierć jednej pierwszoplanowej nie oznaczałaby, że świat się nagle załamał i nie ma kto walczyć z Cersei, przeciwnie, byłoby to bardziej dramatyczne, to raz. Dwa - sprawiłoby, że bliska denatowi osoba (np. w przypadku Podricka Brienne czy Tyrion, w przypadku Jaime'a również) ugrzęzłaby pomiędzy żałobą, może jakimiś wyrzutami sumienia, rozpamiętywaniem przeszłości a koniecznością skoncentrowania się na przyszłości, czyli walce z Cersei. Po trzecie wreszcie: byłoby to najzwyczajniej w świecie wiarygodne. Skoro apokalipsa nadciąga przez osiem sezonów, to mocno naciąganym rozwiązaniem fabularnym jest pozostawienie wszystkich cudownie żywych - zwłaszcza że randomowe postaci były błyskawicznie rozszarpywane przez umarlaków, a kilkoro głównych bohaterów opierało się im zacnie - łącznie z bardzo ludzkim, przerażonym, zrezygnowanym, wręcz zrozpaczonym, a przede wszystkim: niewyszkolonym ani na krztynę w walce Samem.

I serio nie uważam, by rozwiązanie Bran = Nocny Król było naiwne. Przeciwnie, skoro w naszym, pozbawionym magii świecie fizycy teoretyczni na serio rozważają koncepcję światów równoległych, możliwości podróżowania w czasie, zaginania czasoprzestrzeni, a nawet naszego świata jako hologramu generowanego z płaskiej przestrzeni dwuwymiarowej dzięki drganiu strun, to tym bardziej w świecie fantasy, gdzie na porządku dziennym jest m.in. wskrzeszanie umarłych i logowanie się do czardrzewnej sieci, by obserwować wydarzenia przeszłe, teraźniejsze i przyszłe (ba, w wykonaniu Brana wręcz ingerować w nie!) powinno być to zrozumiałe. Po co w takim razie były nie tylko podróże Brana i zdzieranie kolejnych warstw prawdy, ale i zaobserwowana przezeń możliwość delikatnego wpływania na ową przeszłość? Vide: Ned pod Wieżą Radości, który zdaje się słyszeć, choć niewyraźnie, niewytłumaczalnie wręcz dla niego, głos Brana; albo wizje z Aerysem, który w szaleńczym przedśmiernym widzie krzyczy "spalić ich wszystkich", która to fraza jako żywo pasuje do powziętej w toku narracji wiedzy, że umarlaków niszczy ogień?

Konkludując: być może wynika to z mojej filozofii, zaczerpniętej od Rousseau, podług której uważam, że człowiek nie jest z natury zły, dopiero to, czego doświadcza sprawia, że wkracza na drogę występku - w przeciwieństwie do zwolenników Hobbesa twierdzącego najprościej rzecz ujmując, że gdyby nie normy społeczne i ograniczenia prawne, mordowalibyśmy się jako (nie)żywo. Jednak motywacja głównego antybohatera historii pt. "zabijam, bo lubię" po prostu do mnie nie przemawia.

Mimo niezgodności pozdrawiam ciepło :)

ocenił(a) serial na 10
fancy_nino

Widocznie ci bohaterowie, którzy przeżyli mają do odegrania jeszcze jakąś rolę w tym serialu. Z resztą czy Jorah i Theon to mało znaczące postacie? Piszesz, że wystarczyłaby śmierć jednej pierwszoplanowej postaci i jako przykład podajesz Brienne. Uważasz, że jest ona ważniejszą postacią od Joraha i Theona? Przecież oni, w przeciwieństwie do niej przewijali się przez wszystkie sezony od samego początku serialu. Na pewno nie byli mniej znaczącymi postaciami od Brienne.

Teoria o tym, że Bran miał być Nocnym Królem była głupia i bezsensowna ponieważ nie miała żadnych sensownych podstaw. Czytałem ją i każdy argument przemawiający za nią był po prostu śmieszny, a już najlepsze było to, że są do siebie niby podobni (jakby wygląd miał w tym przypadku jakieś znaczenie).

Podróże Brana w przeszłość i ingerowanie w nią miały tylko dwa powody:
1. Aby znaleźć dowód na to, że Jon Snow to Aegon Targaryen, prawowity król Westeros.
2. Wyjaśnić dlaczego Hodor stał się tym, kim się stał.
Można dodać odkrycie zbrodni Littlefingera, ale to już poboczny wątek tych podróży.

To z Aerysem to też szukanie na siłę czegoś szokującego, gdy wyjaśnienie jest bardzo proste: on po prostu kazał spalić miasto.

Wymyślacie na siłę teorie, a potem złościcie się, bo się nie sprawdziły. To do kogo powinniście mieć w takim razie pretensje? Do siebie, czy do scenarzystów?

dirt16

Ludzie oczekują powodu dla którego NK zabija, bo go nie dostali. Jeżeli Ty go nie potrzebujesz to znaczy, że zadowalasz się akcją bez jakiegokolwiek sensu, nie tym jednak była GoT i stąd wielu widzów, których przyciągnęła przez lata, czuje się oszukana. Setki wątków zostały porzucone, wychodzi na to, że rozwiążą tylko to kto będzie panował w Westeros i zrezygnowali z jakiegokolwiek realizmu.

Sama końcówka ostatniego odcinka zrujnowała cały ten serial.

ocenił(a) serial na 5
dirt16

Nawet jeśli w serialu nie było podstaw ku temu, by przypisać inną motywację Nocnemu Królowi i Białym Wędrowcom niż hasło "wybijmy wszystkich, będzie fajnie" (chociaż moim zdaniem były), podobnie jak do powiązania Brana z Nocnym Królem (vide powyżej), to po cholerę Bran stał się emocjonalnym warzywem? Bo tyle przeżył i tak się u niego objawia PTSD?

Sęk w tym, że jego (żyjące) rodzeństwo dostało znacznie mocniejszy łomot fizyczny i emocjonalny.

Sansa: na jej oczach ścięto jej ojca, następnie była de facto więźniem Cersei i Joffrey'a, dostawała wpiernicz od jego gwardzistów, prawie została zgwałcona, prawie została wypchnięta przez Lysę przez księżycowe drzwi, została sprzedana przez Baelisha Boltonom, gdzie była regularnie gwałcona i maltretowana psychicznie przez Ramsay'a, nieomal zginęła skacząc z murów Winterfell z Theonem, nieomal zginęła rozszarpana przez psy Ramsaya, na jej oczach został zabity Rickon. A mimo to pozostała człowiekiem - twardszym, pozbawionym złudeń, nieufnym, ale wciąż człowiekiem.

Arya: również widziała, jak ścięto jej ojca, później błąkała się z Ogarem widząc, jak morduje ludzi, widziała zwłoki Robba z przyszytą do nich głową jego wilkora, dostawała regularny wpiernicz w czasie szkolenia w Domu Czerni i Bieli, została podźgana nożem przez Waif i ledwo ją Lady Crane wykurowała, stoczyła walkę na śmierć i życie z Waif, w międzyczasie stała się wyszkolonym zabójcą. A mimo to pozostała człowiekiem - bardziej zimnym niż Sansa, ale wciąż z osobowością i emocjami, choć mocniej niż siostra tłumionymi.

Jon: całe życie czuł się gorszy z powodu bycia bękartem, trafił do Nocnej Straży, gdzie w toku swoich "przygód" przeżył kilka spotkań z Białymi Wędrowcami i umarlakami, został zadźgany przez kilku ziomków z Nocnej Straży i ożywiony przez Melisandre, na jego oczach został przeszyty strzałą jego młodszy brat, nieomal został zadeptany żywcem w czasie Bitwy Bękartów, przeżył kolejne spotkanie z Nocnym Królem w czasie (skądinąd szalenie durnej) eksapady po umarlaka.

Bran na tym tle wypada słabo: majtnął przez okno, wypchnięty przez Jaime'a, poleżał miesiąc w śpiączce, jak się obudził, to okazało się, że nie może chodzić, a poza tym jego życie było zagrożone de facto raz, tj. w jaskini, gdzie został zabity jego poprzednik na stanowisku Trójokiej Wrony, a sam Bran ocalał dzięki poświęceniu Liść i Hodora. No, ale chłopak się wyłączył emocjonalnie, stał się robotem ot tak. Hm...

ocenił(a) serial na 10
fancy_nino

Mózg mu się zlasował od oglądania wszystkich stosunków seksualnych w dziejach świata. Nawet własną siostrę z Ramsayem oglądał, zboczeniec jeden. :O

ocenił(a) serial na 7
fancy_nino

Arja zdążyła podejśc najt kinga bo to nie było w sloł mołszyn tylko on specjalnie szedł z sloł mołszyn żeby wygladać jak badas a ona nie miała sloł tylko sobie normalnie biegła, wiecie takie zwolninie czasu jak scena z kłiksilwerem w eksmenach a ludzie sie czepiajo że gupie i bez sensu

Proszę państwa Paweł będzie skakał

ocenił(a) serial na 7
WTTW_FILM

No tak, potem jeszcze stał 2 minuty przed Branem i sie na niego patrzył a w myślach pewnie było " Noo gdzie ta Arya żeby mi wbiła nóż już mnie nogi bolą" :(

ocenił(a) serial na 7
martin123154

No on wiedział i tak se myśli "aee to kurfe złape w locie ale bedzie spzan przed ziomkami hyhyhy" a tu jebut nindża asaisn kosa w żebra i koniec imopreski

ocenił(a) serial na 9
fancy_nino


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE Z WSZYSTKICH SERIALI

Zamieciony pod dywan główny antagonista NK i nara, by skupić się taką błahostką jak Cersei, która jest banalną sprawą na tle NK. Nie, nie i jeszcze raz nie. Powinno być odwrotnie. Najpierw Cersei w 7 sezonie, a NK cały 8 sezon.
Do tego nieśmiertelność głównych bohaterów podczas bitwy. Mała cena za pokonanie armii Innych.

8x3 rozczarował mnie z tych powodów:

Ad 1- NK ubity za szybko i za łatwo w połowie sezonu (wszystkie przepowiednie olane w serialu. Byłem pewny, że bitwę Inni wygrają, a później w odcinku 4 lub 5 Bran podróżując gdzieś umysłem znajdzie jakiś sposób. Jakąś sekretną magię. Rozwiązanie sprzed wieków. Strzeżona tajemnica która ujrzy światło. Okazało się, że Nocni Jeźdźcy i Nocny Król to cieniasy i jedynie umarlaki stanowili o ich sile :) Strasznie słabo to wyszło zestawiając z poprzednimi sezonami...
NK jest trochę słabym taktykiem, bo skoro miał wygraną właściwie w kieszeni, ale z własnej woli zaryzykował i przegrał. Budujesz napięcie wokół pewnej postaci 8 SEZONÓW po to, aby została zabita przez dziewczynkę wykonującą 10 metrowy skok z muru ( obaczcie sobie gdzie jest mur w świętym gaju, a z drzewa ona na pewno nie zeskoczyła..) lub umiejącą się zakradać miedzy White Walkerami tak, że nie są w stanie oni nic się skapnąć.... (chciałbym zauważyć, że te niedorozwnięte umarlaki ją prawie usłyszały po kropli krwi, a Biali wędrowcy nie).
No i wisienką na torcie był ten Hollywodzki manewr ruch nożem w brzuszek czy serce NK... DRAMAT!!!!


Ad 2 - Brak walk białych wędrowców i zrobienie z nich statystów/turystów. Spora grupa Innych nie jest w stanie kiwnąć palcem (nie wiem po co Nocny Król wozi za sobą te wszystkie ciamajdy. Ich jedyny wkład w wojnę z Westeros był taki, że przez przypadek pokazali, że Innych da się zabić valyriańską stalą i smoczym szkłem.


Ad 3 - Zamazany i niewyraźny obraz. Specjalnie ściągnąłem, by sprawdzić czy najlepsza wersja z internetu zapewni lepszą jakość niż HBO GO, ale drugi mój seans z pirackiej wersji z tak samo zamazanym obrazem


Ad 4 - Zero emocji, odcinek zupełnie wyprany z emocji. Emocje gdzieś wyparowały, pojawiając się jedynie okazjonalnie w najlepszych scenach odcinka, a ogólnie dając bitwę pustą i pozbawioną nutki ekscytacji. Nawet pod kątem rozmachu i realizacji to nie stoi na poziomie najlepszych bitew GOT, tv czy nie mówiąc kinowego ekranu.


Ad 5 - Brak klimatu. Końcówka miała być klimatyczna, emocjonująca i najpewniej szokująca. Gdy Nocny Król sięga po miecz, by ściąć Brana, pojawia się nutka napięcia i wielkiej niewiadomej. DDki postawili na banał... Śmierć Nocnego Króla w taki sposób jest nie do zaakceptowania. Największy wróg Westeros, chodząca śmierć ginie ot tak jak pierwszy lepszy random. Jasne, fantastycznie, że to Arya zadała ostateczny cios , ale serial obiecywał epickie starcie z jego armią generałów Białych wędrowców i nim samym, a zamiast tego dał najgłupsze rozwiązanie z możliwych. Takie, które nie daje nawet krzty satysfakcji, a wręcz buduje irytację przez marnowanie jednego z najważniejszych wątków serialu. To w końcu starcie, na które czekaliśmy latami i nie daje ono najmniejszej satysfakcji.


Ad 6 - Strategia, a właściwie brak strategii. Cała struktura bitwy i wizja na nią jest przepełniona niedorzecznością i absurdami, które nie pozwalają czerpać z niej radości. Sceny batalistyczne muszą mieć swoją konstrukcję, sens, wizję, rozmach i emocje, aby sprawdzały się i działały na ekranie zgodnie ze wszystkimi zasadami i oczekiwaniami.


Ad 7 - Nieśmiertelni bohaterowie (Brienne, Tormund, jaimie przez 30 minut nie zostali zasztyletowani przez hordy napierających ich zombie ? Serio ? Ginie zaledwie kilka postaci, w tym żadna pierwszoplanowa - tylko jakieś drugorzędne zapchajdziury. Jon Snow otoczony z każdej strony przez setki zmartwychwstałych zombie - kilka sekund później umarlaki są już tylko przed nim i atakują jeden po jednym tak jak gra komputerowa przykazała. Beric Dondarrion umierający 10 minut.... nie nie mogę. Sam, który pół bitwy przeleżał na ziemi i PRZEŻYŁ XD. Odcinek katastrofa dla fana prawdziwej Gry o Tron.... nie ujmuję nic efektom specjalnym, ale to co zrobiono z resztą to po prostu kpina... Jeśli oni w te 3 pozostałe odcinki zrobią coś GENIALNEGO to będzie zakrawać o CUD już teraz. Ten odcinek powinien być ostatnim w GOT. Odebrał mi całkowicie chęć do oglądania.
DDki zeszmacili większość rzeczy w sezonach 5-8, ale rozwiązania w 8x3 są najgorsze z wszystkiego co popsuli. Serial od dawna nie miał nic wspólnego z założeniami i lore PLIO, ale wątek NK mnie trzymał przy serialu, a teraz chlip.

ocenił(a) serial na 10
returner

Brienne i Tormund to dla Ciebie pierwszoplanowe postacie, a Theon i Jorah to drugorzędne zapchajdziury? Taki Tormund nawet nigdy własnej, osobnej sceny nie miał, w przeciwieństwie do Theona i Joraha.

ocenił(a) serial na 9
dirt16

Ciekawe gdzie wyczytałeś, że Brienne i Tormund to pierwszoplanowe postacie :)

Pierwszoplanowe - Jon, Dany, Tyrion, Jaimie,Cersei, Sansa, Arya. Ewentualnie Bran ze względu na to jak jest ważny, bo po ilości minut to zdecydowanie też drugoplanowa postać i tak to postrzegam.

Drugoplanowe to zarówno Theon i Jorah jak i Brienne czy Tormund. Żadnej różnicy.
Choć pierwszych dwóch wymienionych mieliśmy więcej w serialu, bo od 1 sezonu, a Brienne pojawiła się dopiero w 2 sezonie, a Tormund gra od 3 sezonu.

ocenił(a) serial na 9
returner

Mnie w tym odcinku lekko irytowała jedna rzecz - jeden z motywów muzycznych, który leciał w często w tle, kojarzył mi się z filmem DREDD przez co za każdym razem jak go słyszałem, wyobrażałem sobie postać sędziego, idącego z pistoletem przez Winterfell:D
No i jakość obrazu -LITOŚCI!!! Od kilku lat ciężko dostać w sklepie telewizor bez 4k i HDR, więc może najwyższy czas. żeby HBO GO spojrzała na to co robi Netflix i wyrównała do konkurencji jakością oferowanej usługi. Ten odcinek doskonale uwidocznił słabość platformy na jakiej serwują serial. Przez olbrzymie piksele i mocno niedoświetlone sceny ciężko było mi ustawić dobrze kontrast w TV i w zasadzie za pierwszym razem oglądałem dużą, czarną plamę. Ale oglądałem ją z wielką przyjemnością, bo ten odcinek był dla mnie bardzo emocjonujący i klimatyczny ( może poza wspomnianym przeze mnie motywem muzycznym, który trochę z klimatu mnie wybijał). A sam finał odcinka został przedstawiony rewelacyjnie, głównie dzięki genialnemu zgraniu na lini obraz - muzyka. Na pewno obejrzę go ponownie jeszcze nie raz. Szczególnie jak dostanę w łapy wersję z lepszą jakością obrazu.

ocenił(a) serial na 9
KlimsonP

Który Dredd 1995 czy 2012 ?

ocenił(a) serial na 7
fancy_nino

"Takiej fali bieżących rozczarowań nie uświadczyłam nigdy. Praktycznie co chwilę rodził się w mojej głowie błyskawiczny pomysł, o co chodzi w danej scenie, co stanie się dalej - i nie trafiłam ani razu:"
Pociesz się ze wielu ludzi w tym ja miało to samo , a nawet gorzej .

Skąd ona tam sie wzieła , rzeczywiście , dziwne , ale to najmniejszy problem , z jej postacią , mnie nurtuję dlaczego tak wymęczyła Stannisa , dlaczego ożywiła Jona , poszła do Danki , skoro wiedziała że Aria zabije NK , na co te wszystkie działania , po co na co ?

Mnie bardziej interesuje po co ta szarża , przecie to złamanie praw oblężenia , nigdy nie marnuję sie zasobów , na działania nieefektywne , tylko robi sie wszystko byleby najmniejszymi stratami blokowac wroga , maszyny oblężnicze użyte raz poza twierdzą , i ludzie dobrze mówią , oni nie byli przygotowani do odparcia szturmu , nie przygotowali smoły , żadnych ładunków zapalających , tylko liczą na smoki , no na prawdę , ma sie plany awaryjne , ta bitwa sensu stricto jest jednym wielkim błędem logistycznym i strategicznym .

On tak potrzebny wszystkim że szok , ja liczyłem że coś zrobi , a on wargował nawet gdy NK już szedł do niego , jaki jest sens ?
I po za tym co by zmieniła jego śmierć , bo do teraz tego nie rozumiem , pamięć świata jest w cytadeli , a kogo obchodzi jeden Bran co i tak nic nikomu nie mówi ( a mógłby ) . I to miał być cel i motywacja NK , no na prawdę szczyt głupoty .

To jest juz od niestety dawna , wszyscy ważni , sa bezpieczni ( no bo najważniejsze krzesełko ) , a gdyby ubili wiekszość nie mieliby co robić w tych 3 pozostałych , po prostu oni zrobili z wątku NK wątek poboczny taka przerwę w "zabawie w piaskownicy " . Niestety .

A te mumie Starków nadal nie wiem po co ożywili , co to zmieniło ? Na co po co , nawet Varys ocalał co juz nie robi nic od kilku sezonów .

W sprawie NK wszystko było by lepsze od tego co sie stało , ludzie z tego sobie dwa lata temu memy robili że Aria zabiła NK i ma jego maskę , i chyba twórcy się tym zainspirowali , i tak z ironii powstałą tragedia .
Tragedia która zniszczyła świetnego antagonistę , nie wyjaśniono nic , po co znaki ,motywację NK porzucono , WW pominięto jako straz co nawet nastolatki nie potrafi zlokalizować , cały wątek Azor Ahai , też wyrzucono , i tak Wielka Wojna którą trąbiono od 8 sezonów , okazała sie nawet niezbyt długą przerwą miedzy rywalizacją w piaskownicy między miernotami o krzesełko , przy żyjącej masie bezużytecznych bohaterów .

ocenił(a) serial na 7
Pallando

Szarża prawdopodobnie zdziesiątkowała ożywione olbrzymy biegnące na czele wojsk NK. Stąd cały jeden i oszczędności na efektach komputerowych. ;)

ocenił(a) serial na 7
Martin von Carstein

Na Westeros obrońcy pisali że były całe trzy , w tym 2 na ułamek sekundy . Pewnie zrobili , kopiuj wklej , dużo zrobili tych oszczędności , widać niezłe honoraria będą .

ocenił(a) serial na 7
Pallando

Jednego z bliska pokazano w momencie szarży Dothraków.
jeden miał być w tłumie trupów spalonych przez smoka.
Jeden aby Mormont była epicka.

ocenił(a) serial na 9
Pallando

Po kolei zatem.

Jon był potrzebny by zgromadzić armię w Winterfell. Sama aria by nie dała rady, gdyby reszta pionków była gdzie indziej. Przy Stennisie, pewnie jeszcze nie miała wizji/wiedzy o walce z Wędrowcami w przyszłości.

Naciągane może, ale sama szarża nie była planowana. Ot, Dothrakowie mieli dosyć czekania, więc jak dostali ognisty oręż, stwierdzili, że to wystarczy, i dadzą radę. Zauważ, że to dzikusy jednak, i nikt im rozkazu nie wydał do ataku. Nawet Mormont wyglądał na zaskoczonego, ale pobiegł z nimi, bo jaki miał wybór... plan może był inny, ale jaki, tego się nie dowiemy.

Smoły mogli zwyczajnie nie mieć, bida w tym Winterfell...

Reszty rzeczy i błędów scenariuszowych obronić się nie da, więc nawet nie próbuję...

ocenił(a) serial na 9
truegod

Widziała w ogniu armię Innych i pokazała Stannisowi, który też zobaczył ich w ogniu.
Nie pamiętam czy ta scena była w 3 czy 4 sezonie. W 5 sezonie Stannis pytał Sama jak zabił Innego.
A gdy ten odpowiedział, że smoczym szkłem kazał wysłać list, by zaczęli wydobywać smocze szkło na Smoczej skale, gdzie jeszcze byli zostawieni nieliczni ludzie Stannisa.

ocenił(a) serial na 6
fancy_nino

Liczyłem na trochę inny finał sceny Bran-Theon-Nk.
Bran mówi do Theon'a 'You're a good man. Thank you.', po czym wstaje z wózka inwalidzkiego i zaczyna spier*dalać.

ocenił(a) serial na 6
el_acido

a może jeszcze inaczej, jak nocny podchodzi do brana to tak go przeraża że bran próbuje uciekać na swoim wózku inwalidzkim. byłaby niezła scena komediowa. Przynajmniej mielibyśmy trochę śmiechu, bo tak to tylko marne przedstawienie i nic więcej...

ocenił(a) serial na 9
el_acido

Bran nawet jakby mógł chodzić/biegać to już było za późno, bo był otoczony z wszystkich stron.
Poza tym Bran nie jest już człowiekiem. Nie odczuwa emocji czyli strachu itp.

ocenił(a) serial na 9
el_acido

tak hahahahha, ja też sobie wyobraziłem jak on wstaje z tego wózka. Liczyłem na to.

ocenił(a) serial na 9
fancy_nino

"Zgodnie z przepowiednią ze starych ksiąg Asshai sprzed ponad pięciu tysięcy lat, Azor Ahai narodzi się ponownie by stawić czoło Innym. Nastąpi to po długim lecie, kiedy zła i zimna ciemność zstąpi na świat.[1] Jest powiedziane, że dzierżąc raz jeszcze Światłonoścę, Azor Ahai stanie przeciwko Innym i jeżeli padnie, świat upadnie razem z nim".

Czekam aż Brandon Stark ujawni się jako Prawdziwy Nocny Król, (nie ten przywódca Innych zabity w Bożym Gaju) a naprzeciw niego stanie Aegon Targaryen dzierżąc miecz zahartowany w krwi Daenerys Targaryen.
I albo Biali Wędrowcy zostaną na zawsze zniszczeni, albo Aegon padnie, a Westeros upadnie wraz z nim.
Innej historii nie dopuszczam i nie akceptuję.
Czekam.

ocenił(a) serial na 8
Jaskier16

Popieram, również na to czekam!
A przynajmniej na jakieś info, co tam sobie Bran wargował w trakcie bitwy. Bo jeśli zostawią to bez komentarza, i zostanie nam ten motyw tylko jako Symulator Lotów Wrona 2019, to będę płakać rzewnymi łzami. Wierzę, że jest tu jakiś klucz do nadania sensu temu nonsensowi, który otrzymaliśmy.

ocenił(a) serial na 9
mishkka

Może Bran próbował dać znak Innym do przyjścia do Bożego Gaju.

ocenił(a) serial na 10
Jaskier16

No i przepowiednia się wypełniła, bo Jon i Dany stanęli przeciwko Innym ;)
Nigdzie w niej nie ma wzmianki, że to Azor Ahai będzie tym, co zada śmiertelny cios. Ponadto nawet Martin za bardzo nie wypełnia swoich przepowiedni, bo książkowo pasują i Dany, i Jon (Danka bardziej, bo narodziła się wśród dymu i soli i obudziła śpiące w kamieniu smoki, no a z drugiej strony Melisandre widziała w ogniu "only snow", więc jakby Janka), więc czemu mieliby dedeki. Liczyłam na walkę 1v1 z Jonem tak jak chyba każdy, ba, w moim idealnym świecie ostateczna walka z NK by była dopiero gdzieś później, a kto przeżyje, zagarnie Żelazny Tron, ale zaserwowane rozwiązanie ma sens. Historycznie królowe osobiście nie angażowali się w walkę, dowodzili z bezpiecznej odległości. W przypadku NK jest to o tyle ważniejsze, że jego śmierć oznacza śmierć całej armii, podobna rzecz dotyczy pozostałych WW, tylko że na mniejszą skalę, bo po prostu uszczupli liczebność armii, dlatego też woleli nic nie robić i fajnie wyglądać jak heavy metalowy zespół. Błędem NK było, że nie zaczekał na koniec bitwy. Arya była idealnym kandydatem do wyeliminowania Nocnego Króla, do którego nie dało się zbliżyć. Szkolenie Ludzi Bez Twarzy i tymczasowa utrata wzroku dały jej +1000 do skradania, co widzieliśmy parę minut wcześniej. Podobna sytuacja była z Szalonym Królem, bo też nie było ostatecznego starcia dwóch głównych przeciwników. Jaime wykorzystał okazję i go zabił. Tak samo tu - nadarzyła się okazja, Arya ją wykorzystała, przy okazji spełniając 2/3 przepowiedni Melisandre o oczach zamkniętych na wieki.
No boli taki koniec wielkiego złola, ledwo przyszedł do cywilizowanej części Westeros, w Dorne nawet o nim nie słyszeli, a już rachu ciachu i po strachu, ale chyba nie było innego wyjścia. Jakby bitwę przegrali, to jak by mieli uciec? Co najwyżej mogli wcześniej porzucić Północ i się gdzieś wycofać, ale raczej na coś takiego by się większość ludzi Północy nie zgodziła.
Coś tam zapowiadają, że w czwartym odcinku będzie jakiś szekspirowski twist. Pożyjemy, zobaczymy ;)

ocenił(a) serial na 9
mk34694

Nie, moja kochana. To tak jakby w połowie filmu Avengers zginął Thanos, a herosi przez resztę przygotowywali się do stracia z Lockim. Nieważne jak emocjonujący i niesamowity byłby pojedynek - wszyscy po wyjściu z kina zadaliby sobie pytanie: co się właśnie stało?

fancy_nino

No ja też liczyłam na jakiś plot twist. Że np. tylko mała część armii NK będzie walczyć w Winterfell, a główne siły pójdą dalej na południe zaatakować niczego niepodejrzewającą i średnio przygotowaną Cersei (żeby powiększyć swoje siły o umarlaków z jej armii). Wyobraźcie sobie, jaki byłby dramat, kiedy ci z północy orientują się, że jakaś ta bitwa z umarłymi była wybrakowana i coś jest nie tak, potem próbują (mimo wszystko) iść na ratunek Cersei (mina Jaimiego), a w King's Landing i wszędzie po drodze jest już po ptokach. I kiedy dochodzi do finałowego starcia, armia NK jest już tak ogromna, że nie ma szans na wygraną, tracimy większość bohaterów, a garstka ocalałych dosiada dwóch smoków i ucieka na Żelazne Wyspy (wcześniej ubijając smoka umarlaka, żeby nikt ich na tych wyspach nie dopadł). Tam Sam wreszcie czyta swoje książki i znajduje lepszy sposób na pokonanie NK. Bohaterowie uzbrojeni w nową wiedzę wyruszają jeszcze raz na kontynent, gdzie następuje jakaś mała zwycięska bitwa z umarlakami i odzyskanie części ziemi poprzez zaczarowanie czy coś, co zwiastuje, że w przyszłości może uda się odzyskać resztę.
Marzenia ściętej głowy. Nie wiem, co teraz musieliby zrobić twórcy, żeby wzbudzić we mnie jeszcze jakieś emocje. Walka z Cersei po NK? Cała groza zniknęła.
Choć muszę przyznać, że odcinek był dobrze zrobiony. Mimo różnych dziwnych zabiegów (Dothraki wysłani na rzeź, wycieczka Brana krukiem nie wiadomo po co) była atmosfera apokalipsy (bezpowrotnie chyba utracona niestety), był strach, rozpacz, zmęczenie, rezygnacja. Obawiam się jednak, że niczego zaskakującego już nie zobaczymy (chlip chlip).

ocenił(a) serial na 6
fancy_nino

Problemem wielu współczesnych produkcji jest to, że nawet jak są sprawnie realizowane, kompletnie zawodzi w nich warstwa fabularna. Filmy przypominają konstrukcje ze źle dopasowanych klocków; tymi klockami są rozwiązania, które twórcy uważają za pewne i sprawdzone (coś jak procedury albo szablony) i powielają je w każdej nowej produkcji. Powoduje to, że bardzo wiele filmów i seriali jest do siebie niesamowicie podobnych - mimo, że deklaratywnie opowiadają o różnych sprawach. To powielanie szablonów odbija się też na aktorach, którzy grają manierycznie i mechaniczne (szablon A oznacza minę nr 1, szablon B to mina nr 2, itd.) - zwłaszcza jeśli są to przeciętni wyrobnicy, a nie dobrzy aktorzy. Wszytko razem sprawia, że doświadczamy jako widzowie wrażenia obcowania z produktami operacji kopiuj-wklej.

Gra o Tron na początku była serialem wyróżniającym się oryginalnością, do tego miała kilkoro świetnych aktorów, którzy potrafili wykorzystać niebanalny scenariusz. Waty i memłania było w serialu niewiele. Niestety, z czasem cała oryginalność uleciała i dziś serial składa się już niemal wyłącznie z waty i kopiuj-wklej. Ciężko go odróżnić od innych, taśmowo tłuczonych produkcji. Takie same rozmowy o niczym, takie same zgrane szablony, takie same emocje z przeceny, tacy sami bohaterowie, którzy nie mogą zginąć choćby nie wiadomo jakie głupoty robili. OK - czasem widać, że ktoś próbował przyłożyć się do zbudowania klimatu sceny, ale to jest rozpaczliwie za mało. Szkoda, kurde. Szkoda pierwszych sezonów, gry Seana Beana, rozbudzonych apetytów i fabularnego upadku z wysokiego konia na poziom całkiem już bliski Herkulesowi z Kevinem Sorbo! ;)

ocenił(a) serial na 9
Slimak_6

Dlatego tak jest, bo:
Sezony 1-4 są książkowe i z pomocą pisarza Martina
Sezon 5 książkowy, ale już bez pomocy pisarza
Sezony 6-8 są bez podpory książek, a jedynie opierają się na szkicu tego co opowiedział im kiedyś Martin,
a większość rzeczy musieli sami stworzyć scenarzyści.

Szydło wyszło z worka jaki jest ich talent, gdy bazują na swoich pomysłach i nie pomaga im twórca PLIO :)
Martin pomagał przy serialu tylko przy pierwszych czterech sezonach, a od piątego nie ma już nic wspólnego z serialem.

ocenił(a) serial na 3
Slimak_6

Te procedury i szablony o których mówisz, to tzw. "Save the Cat". Jest to książka amerykańskiego scenariuszopisarza (Blake Snyder) i jest własnie takim "poradnikiem" jak pisać scenariusz do filmu krok po kroku, tak aby był on chwytliwy dla jak najszerszej widowni. Ponieważ wielkie superprodukcje były rozpisane według tej metody i odniosły gigantyczne sukcesy komercyjne, w ciągu ostatnich 20 lat książka ta stała się w amerykańskim światku filmowym i telewizyjnym swego rodzaju biblią.

Tak jak kolega wyżej zauważył, początkowe sezony w znacznym stopniu opierały się na powieści Martina. Niezwykle skomplikowanej, wielowątkowej historii. Z biegiem lat materiał źródłowy wyczerpał się, wiec po prostu zastosowano sprawdzone rozwiązanie, czyli właśnie "Save the Cat". Jednym z podstawowych założeń "Save the Cat" jest prostota. Blake pisze tam wprost, że opowiadana historia musi być zrozumiała dla neandertalczyka, nawet jak ma jedynie ćwierć szarej komórki. Tak więc wielowątkowa, finezyjna i wysublimowana historia którą chciał nam opowiedzieć Martin została skondensowana do takiej formy. Fantastycznie wykreowane, barwne postacie przybrały nagle jednowymiarowe, schematyczne cechy rozpisane w banalnych kategoriach dobra i zła. Ich dotychczasowe motywacje w wielu przypadkach straciły jakikolwiek sens i nie zostały zastąpione w żaden sposób tłumaczący ich dalsze postępowanie. Weźmy np. takiego Davosa. Walczył po stronie Stannisa który poniósł druzgocącą porażkę, w wojnie życie stracili jego synowie, straciła je również Shireen, którą traktował jak przybraną córkę. Pomimo tak traumatycznych przeżyć, niemal natychmiast rzuca się w wewnętrzny konflikt Nocnej Straży i ryzykuje własne życie w obronie ciała Jona który został zamordowany. Właściwie co go motywowało w tamtej chwili do takiego działania?

Stąd masz nieodparte wrażenie tych "źle dopasowanych klocków". Pierwotnie te klocki powstawały z myślą o epickiej opowieści fantasy, która ma się różnić od prozaicznej historii good guys vs bad guys jak to tylko możliwe. Teraz, ktoś te same klocki próbuje wcisnąć w oklepany schemat.

ocenił(a) serial na 6
lpojar

Ha! To rzeczywiście wiele tłumaczy i pokazuje, jak wiele współczesne filmy i seriale mają wspólnego z ... bananami :) Albo dowolnymi innymi produktami sprzedawanymi przez korporacje. Czytałem niedawno artykuł o metodach, które umożliwiły wyniesienie produkcji bananów na poziom naprawdę masowy. Otóż globalnie sprzedawany banan wcale nie musi być smaczny. Oczywiście - nie może mieć paskudnego smaku, ale zbyt wyrazisty czy intensywny smak wcale nie jest pożądany. Najważniejszą zaś cechą globalnego banana jest odporność na uderzenia, które przydarzają się podczas transportu. Poza tym, brak pestek i powtarzalny kształt. Dobry banan jest zatem tani w produkcji i transporcie, odporny, powtarzalny, niekontrowersyjny i trafiający w maksymalnie szerokie spektrum gustów. Zupełnie jak produkty z telewizora! :)

Wracając jeszcze do wspomnianej przez Ciebie książki, to ciągłe ratowanie tego kotka prowadzi czasem do absurdalnych efektów. Oglądałem np. serial fantasy, w którym spory fragment odcinka został przekopiowany z popularnych seriali o lekarzach. Był więc szpital i zamieszanie na ostrym dyżurze; był młody lekarz z wielkim potencjałem i traumą z przeszłości, który boi się operować; był doświadczony profesor, który daje młodemu kolejną szansę i cenne rady odnośnie wyboru drogi życiowej. Serial ("Kroniki Shannary") opowiadał o czymś kompletnie innym, ale ponieważ twórcy wiedzieli jak "robić" izbę przyjęć, a aktorzy wiedzieli jak ją "grać" (zapewne jedni i drudzy ćwiczyli to na zajęciach w szkole) - to zdecydowali się wykorzystać nabyte umiejętności :)

Twoje wytłumaczenie odnośnie tego, co spotkało Grę o Tron, wydaje mi się więc trafne. Została zredukowana do zabawy znanymi klockami, a skomplikowane postaci i elementy fabuły, sprowadzone do wspólnego mianownika telewizyjnej masówki.

ocenił(a) serial na 3
Slimak_6

jeśli Cię to zaciekawiło to nieco więcej na temat Save the Cat:

https://vimeo.com/185539309

Zaczyna się na 4:25. Uczy się tej metody w szkołach filmowych. Osobiście uważam to za jedną z przyczyn upadku kinematografii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones