Finał sezonu moim zdaniem w końcu zbliżył się do epizodów z pierwszych sezonów. O ile wątek poszczególnych sił był w poprzednim sezonie po prostu nudny o tyle w tym wydaniu wypadł znośnie. Reverse Flash oczywiście zgarnia wszystkie laury. Jest to zdecydowanie najlepszy złoczyńca serialu. Jestem bardzo ciekaw czy to naprawdę była ostateczna śmierć Thawne'a. Liczę, że w finale serialu ukazana zostanie walka zapowiada w gazecie w ukrytym pokoju. Cały sezon w głównej mierze opierał się na sentymentach z początkowych sezonów. Armageddon jako minicross wypadł bardzo ciekawie. Dał możliwość występów wielu postaci z innych seriali z jednocześnie bardzo przemyślaną fabułą.
Nieco mniej ciekawie wypadł wątek Deathstorma niemniej jednak ponownie zagrano na sentymentach poprzez powrót Ronniego, Eddiego i Nory Allen. Zwieńczenie tego wątku śmiercią Frost w powiązaniu z Ronniem wypadło moim zdaniem ciekawie. Bardzo jestem ciekaw jak potoczy się wątek Catelyn w kolejnym sezonie.
Ostatnie 4 epizody podsumowały wiele wątków, m.in. Diggle'a, chociaż w tym wypadku 2 lata po finale Arrowa i wałkowaniu motywu Lanterna było to moim zdaniem najsłabsze rozwiązanie. Powrót Matta Letschera jako Reverse'a był naprawdę zaskakujący. Bardzo miło, że zwieńczono wątek Thawne'a zmiksowaniem gry Matta i Toma. Cały sezon oceniam 7/10. Uważam, że poziomem zbliżony jest do początkowych sezonów serialu. Myślę, że chętnie obejrzę ostatni sezon.