Pokochałam ten serial od pierwszego odcinka. Czekanie na drugi sezon dłużyło się bardzo. Pokazano prawdziwą przyjaźń ze wzlotami i upadkami. Przyjaźń o jakiej większość z nas może tylko pomarzyć. Jednak zgodzę się z opinią, że ostatnie dwa odcinki były "przechodzone". Co prawda pokazują kwintesencje przyjaźni i rodziny, ale miałam poczucie, jakby zabrakło pomysłów. Mimo że kilka scen przewinęłam to na koniec i tak płakałam jak bóbr, co zdarzyło mi się do tej pory tylko na King Kongu. :)