Pierwsze odcinki (tak do 4) - ok, fajnie było ich wszystkich znowu zobaczyć (Zemo, Sharon, Francuz, Wakanda, itd.), ale później wyszło przysłowiowe "łapanie dziesięciu srok za ogon", fabularny przesyt (jakby twórcy zastanawiali się - co tu jeszcze dorzucić) plus wszystko polane takim sosem propagandy podkreślanie na każdym kroku czy ktoś jest "czarny" czy blondynem o niebieskich oczach - że nie, dziękuję.
Ostatnie dwa odcinki baaaardzo amerykańskie, w złym znaczeniu - nawet nie zabrakło na koniec (po napisach) powiewającej amerykańkiej flagi. ..Widać też jak na dłoni jakie to społeczeństwo ma problemy. No i marvel poszedł w kierunku łapotologii - gadki, gadki, gadki - przemowa Sama w ostatnim odcinku była tego kwintesencją. Niestrawną.
Wątek terrorystów - nieważne, że zabili wielu niewinnych ludzi, ostatnia scena - "anioł" niesie "męczennicę", wybaczmy im wszystko, chcieli przecież "dobrze".
Moim zdaniem jedynie wątek Buckiego się broni oraz konsekwencja przekonań Zemo.
Co do reszty - szkoda, szkoda.
Acha, i wygląda jakby się kroił drugi sezon... Furtek otwartych chyba z pięć, a nie jedna.
_________________