Na razie Lwów wygląda jak prowincjonalne miasteczko. Wielkie rozczarowanie scenograficzną biedą, wąskim kadrowaniem mającym ukryć ów braki w stworzonym świecie. Oby w dalszych odcinkach było nieco lepiej. Lankosz kolejny raz grzęźnie w scenariuszowym źródle, gubiąc się, gubiąc nas. Koneserzy prozy Marka Krajewskiego odnajdą przebłyski, zaciekawią się znanymi fragmentami, a nie znający twórczości autora - raczej szybko się zniechęcą. Dialogi leżą, dźwięk klasycznie w poziomie. Daje serialowi jeszcze jedną szanę.
Oglądam tylko dlatego, że czytałem książki. Tak jak mówisz, braki w porównaniu do świata wykreowanego w książkach są ogromne.
Człowieku co ty piszesz, Rozczarowanie, bo ujęć z Lwowa nie zobaczyłeś. W okresie jak serial był kręcony to bomby kacapów spadały Lwów