To chyba jedna z niewielu bajek, w których najmniej lubię głównych bohaterów. Oprócz tego, że według mnie są po prostu irytujący, dobór ich jest stereotypowy - musi być główny bohater, osoba o innym odcieniu skóry oraz ktoś z nadwagą (często rudy). Nie mam nic do takich osób, tylko po prostu ten stereotypowy dobór bohaterów mnie denerwuje. Oprócz tego, Eliot niszczy życie swojej rodzinie - Jego matka wiecznie ma problemy przez jego głupie pomysły. Sam serial oceniam nisko również z tego powodu, że wyobraźnia jest pokazana jak coś złego. Wiadomo, nigdy nie wolno tracić kontaktu ze światem rzeczywistym, bo wtedy naprawdę staje się niebezpieczna, jednak nawet najmniejsza fantazja oznacza tutaj kłopoty.
Pełna zgoda, ta kreskówka to nieporozumienie. Niby kierowana do młodszych widzów, wyprana przez to z akcji, szaleństwa, kolorów, błyskotliwszych dialogów, a jednocześnie pozbawiona tego, co musi stanowić główną wartość takich produkcji - morału czy jakiejkolwiek nauki. No chyba, że "Eliot Kid" miał uczyć, by nigdy nie mieć dobrych chęci, gdyż zawsze skończy się to katastrofą.