Ten serial to festiwal wyjatkowych absurdow,caly w jest oblokach absurdu ale skupmy sie tylko na tym jednym odcinku, skad Veysel nagle
wykombinowal sobie samochod jak caly serial porusza sie piechota do sklepu pojechal samochodem tez ale juz wracal na piechote zeby moc dac sie zastrzelic bo przeciez zagrozenia nie ma jakby nie spotkal juz ich szefa co za idiotyzm, nie przeszkada mu przy tym ze bron przetrzymuje caly czas w sklepie gdzie sa stale dzieci i klienci natomiast przeszkada mu zabrac ja ze soba do domu dla bezpieczenstwa i
specjalnie wybral sie do sklepu tylko zeby znow ja tam pozostawic mimo ze nie jest on ochraniany i jest znany Tarikowi wiec sam sie bezmyslnie wystawil na strzal. Wczesniej jak zawsze "zla" postac ktora caly czas dazy aby kogos zabic zwleka sobie ale to staly element tej karuzeli/petli w ktorej powtarzaja sie zdarzenia ale zmieniaja sie tylko ich szczegoly.
Kolejna rzecz policja jest dobra zeby "po znajomosci" ochraniac dom i "po znajomosci" sprawdzac nr rejestracji i nawet kamery ale zeby zglosic cala sytuacje i pomoc odbic porwana to juz nie (no bo juz raczej nie ma ryzyka ze to odkryje Melek przez zlymi ludzmi :P ) lepiej samemu robic za komandosa zaraz po tym jak Veysel dal sie oczukac i pobic ale po co wsparcie a ta przechadzka aby pozbyc sie broni to "wisienka na torcie" odcinka. A domownicy zamiasr martwic sie czy sa pod ochrona to sobie robia pogaduszki a dzieci jakby nic w szkole a przeciez wiedzieli ze Melek zniknela razem z Veyselem no ale cytat "szkoda jest najwazniejsza", to tak ja z koronawirusem wazne zeby zeby dzieci byly w szkole a nie poprawiac nauczenie zdalne a ile dziestastek tysiecy osob przez to zginie to nie wazne, wazne ze niektorym bardziej zacofanym postep technologiczny jest nie wygodny albo przerasta to ich iq aby dobrze to zrobic w kwestii organizacji.