Dobra muzyka i wizualia ale finał fatalny. już to uzasadniam. Bardzo płytkie postaci i pozory nadania im głębi. parka z insta? Ale głębia - nie chce być postrzegana tylko przez pryzmat wyglądu. No coś wielkiego. Autorka która nie może znaleźć weny i spotkał ją miłosny zawód - bardzo głęboka historia. Do tego gej gnębiony przez otoczenie i futbolistą który przez kontuzję traci karierę. Rodzina Marconich - straciła dziecko, podobnie jak masha. Przez cały serial czekał na odpowiedź na pytania - dlaczego zac się zabił? Nigdy nie słyszałem o samobojstwoe w naprawdę dobrze funkcjonującej rodzinie. Dlaczego pisarka tak przeżywała zawód miłosny i straciła wenę? Dlaczego naiwnie dała kasę nieznajomemu? Dlaczego futbolista taki miły gość, tak nie umiał sobie poradzić ze sobą po kontuzji? Nie dostajemy odpowiedzi na głębsze pytania, tylko frazesy na zasadzie - każdy się obwinia przy okazji samobojstwa. I tak najsensowniej pokazano Marconich ale i tak to było za mało. A do tego te grzyby w obliczu wielkiej popularności w USA takich specyfików i różnych szarlatanów, serial zdaje się to premiować poprzez formę zakończenia. Po co? Pierwsza lepsza grupa terapeutyczna pokazuje więcej głębi i prawdziwych emocji niż ta ekipa po grzybach.