PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=782141}

Dziewczyny nad wyraz

The Bold Type
7,3 7 446
ocen
7,3 10 1 7446
Dziewczyny nad wyraz
powrót do forum serialu Dziewczyny nad wyraz

Scenarzyści nie zadali sobie najmniejszego trudu, by dowiedzieć się, jak wygląda praca w mediach i redakcji gazety, dlatego też środowisko zawodowe bohaterek jest oderwane od rzeczywistości. To jest jakiś alternatywny świat, w którym dziennikarz pisze jeden tekst miesięcznie i wysyła go mejlem, rozkład gazety przygotowuje się z wydrukowanych stron, w kolegiach redakcji uczestniczy cała firma, (począwszy od panów z finansów na zarządzie kończąc), ale nie ma ani jednego grafika.

Niby XXI wiek, cały czas padają odniesienia do social mediów, a strona Scarlet i to już po zmianie wygląda jak archaiczny blog. Scena z relaunchem jest zresztą kolejnym przykładem ignorancji scenarzystów, bo żaden serwis internetowy nie zamyka swojej strony, żeby później opublikować nową wersję.

Twórcy chyba nie słyszeli również o czymś takim, jak niezależność dziennikarska czy etyka. Nie wiedzą też, że w demokratycznych państwach, gdyby ujawniono, że zarząd wywierał naciski na dziennikarzy czy redaktora naczelnego w kwestii treści, to byłaby to wielka afera, a takie pismo byłoby skończone. Tutaj jest to normalka.

Serial nie porywa, ale ma lepsze momenty. Jako całość jest dość mdły i powtarzalny. W sam raz do puszczenia w tle. W czwartym sezonie fabuła traci rozpęd, nie pojawia się nic nowego, te same osoby kłócą się o te same sprawy, a wątki są porozciągane jak w Modzie na Sukces.

astrid_broxx

Zgadzam się. Taka bajeczka ku pokrzepieniu... No i ta wyrozumiała szefowa, która matkuje głównym bohaterkom...

ocenił(a) serial na 3
Biankka

Ta szefowa mnie szczególnie rozbawiła, zawsze wyrozumiała, cierpliwa, pełna współczucia, gotowa ryzykować własną karierę dla młodziutkiej dziennikarki - szalenie to było realistyczne.

Biankka

a rzeczywistość jest taka, że to właśnie szefowie są najbardziej bezczelni do najmłodszych pracowników i tylko szukają powodu do zwolnienia

ocenił(a) serial na 3
astrid_broxx

Zgadzam się, dobrze, że przeczytałam ten komentarz, bo już zaczęłam się martwić o ludzkość. Dużo zachwytów i wysoka ocena trochę wzbudza u mnie zmieszanie ;) Odrealniony świat przedstawiony. Matkująca naczelna jest wisienką na torcie tego nierealistycznego obrazu. Wszystko zawsze kończy się dobrze, dziewczynki mają czas na napisanie jednego artykułu, no dajcie mi adres tej redakcji, chętnie podrzucę CV ;) Ale fakt, w tle, na odmóżdżenie czy otulenie się beztroskim światem jest ok.

AyaLidia

Dokładnie! Mógłby z tego być całkiem niezły serial, ale tu jest wszystko przewidywalne, bo każdy "problem" zostaje rozwiązany i to oczywiście przez główne bohaterki, które "zmieniają świat" na łamach gazety i każdego chcą uszczęśliwić na siłę. To mogła być ciekawa produkcja, ale w pewnym momencie ma się przesyt tego cukierkowatego świata. A najbardziej denerwujące jest chyba to, że bohaterki są nieomylne, zawsze wychodzi na to, że to one mają rację i zawsze wpadają na błyskotliwe pomysły. Nigdy się nie mylą, nie mają problemów z szefową, ba! nawet są w stanie powiedzieć swojemu przełożonemu "Pękła twoja bańka" (Kat do RJa) - myślę, że większość nie odważyłaby się tak zwrócić do szefa, niezależnie od stosunków panujących między nimi.

ocenił(a) serial na 3
mari_2010

Ta ich nieomylność i wyidealizowany świat po prostu kompletnie nie pasują do konwencji serialu jako całości. W takim "Emily w Paryżu" podobne rozwiązania nie raziły, bo tamten świat przedstawiony miał być cukierkowy i odrealniony, natomiast tutaj takie przedstawienie jest dla widza po prostu irytujące.

Sol89

Z każdym kolejnym odcinkiem ten serial coraz bardziej irytuje. "Emily w Paryżu" to komedia, można było się przynajmniej pośmiać, a ten serial - zero humoru, nawet zrozumienia czy współczucia. Główne bohaterki są dla mnie infantylne, podejmują decyzje a później są zaskoczone konsekwencjami, nieprofesjonalne często. Nie czuję sympatii do żadnej z nich. Drażnią mnie jak dawno żadna postać.

ocenił(a) serial na 5
mari_2010

Zgadzam się, świat wykreowany przez scenarzystów jest tak idealny, że aż czasami mdli. Każdy bohater jest chodzącą doskonałością i nawet jeśli popełni jakiś fakap to dzięki autorefleksji błyskawicznie orientuje się, że nawalił, przeprasza, a wszyscy mu wybaczają i znowu jest idealnie. Takie "zabili go i przeżył" z filmów akcji, tylko w wersji obyczajowej. Możesz nawalać do woli, a to i tak nie odbije się negatywnie na twoim życiu.

Nikt sobie niczego nie wypomina, nie ma niczego za złe. Wszyscy się lubią, szanują, podziwiają i rozmawiają o samych ważnych sprawach, gdzie zawsze wygłaszają "zdania warte zapamiętania".

Nawet kiedy dialogi zaczynają się od żartów, czy zabawnych sytuacji, to zawsze kończą się poważnymi rozkminami o życiu, seksualności, związkach i emocjach. A na koniec każdego odcinka są wnioski i morały.

Miałam wrażenie, jakby scenarzyści przed rozpoczęciem prac nad serialem, zrobili listę pt.: Najpopularniejsze problemy milenialsów (które wcześniej sobie wygooglowali) - i do każdego dopisali książkowy sposób ich rozwiązywania, taki wyjęty żywcem z pseudomądrych porad coachingowych, które zakładają, że wystarczy uwierzyć w siebie i się uśmiechać, a świat nam to wynagrodzi.

astrid_broxx

Serial mocno oderwany od rzeczywistości, ale czyżby to nie był celowy zamysł serialu? Żeby pokazać właśnie jak powinien się każdy bohater (albo człowiek w realu) zachowywać żeby koniec końców przezwyciężyć problem z którym boryka się każdy z nas (niezrozumienie,choroba, rozwód, orientacja itd). Niestety człowiek zazwyczaj sam sobie szkodzi wtedy, nawet samą komunikacją z drugim - a tutaj pokazane jest że jednak mówienie tego co drugą stronę motywuje lub uspokaja bo się mówi to co należy, przynosi dobry rezultat.
Ja osobiście nie biorę tego serialu na poważnie bo bym się frustrowała, że mój świat tak nie wygląda. Ale na pewno można z niego wyciągnąć jakąś lekcje co by było gdybyśmy jako ludzie umieli tak żyć.

ocenił(a) serial na 5
bella0203

W takim razie twórcy powinni określić gatunek serialu, jako fantasy, a nie drama, a opis zacząć od słowa "utopia" i dodać dopisek: tak powinna wyglądać rzeczywistość w USA, w której każdy zachowywałby się idealnie ;)

Ale świat, w którym my żyjemy taki nie jest. Istnieje w nim rasizm, dyskryminacja za względu na płeć i orientację seksualną oraz mobbing, a ubezpieczenie zdrowotne płacone przez pracodawcę to dla większości Amerykanów urban legend - każdy o nim słyszał lub o kimś, kto je ma, ale nikt nie widział.

Dziennikarze w USA podobnie jak w Europie zarabiają bardzo mało, większość pracuje na takich umowach jak nasze o dzieło lub wierszówka, a dla tych młodych szczytem luksusu jest kupno śniadania i kawy w bufecie, bo zazwyczaj ledwo ich stać na opłacenie ciasnego pokoju w dzielnicy, w której częściej słyszy się strzały z broni niż śpiew ptaków.

Nie bardzo rozumiem, jakie korzyści może przynieść pokazywanie takiej cukierkowej rzeczywistości, w której każdy jest idealny i wygląda idealnie. Według mnie żadnej, a co więcej może wpędzić w kompleksy wiele młodych dziewczyn, bo oto dostały przekaz, jak powinno wyglądać ich życie i co powinny zrobić, jak się zachowywać, by takie było.

Seriale i filmy podobnie, jak media czy wyidealizowane i przepuszczone przez filtry zdjęcia celebrytek na Instagramie mają wpływ na to, jak młode kobiety postrzegają siebie, a także na ich późniejsze zachowania.

Najlepszym tego dowodem jest "Seks w wielkim mieście", który wmówił milionom kobiet na całym świecie, że wygląd, modne ciuchy od projektantów i znalezienie męża to jedyne, co powinno mieć dla nich znaczenie. Znam wiele kobiet, które mimo dobrego wykształcenia, pozycji zawodowej, a także uważania się za feministki, nadal postrzegają Carrie Bradshaw jako wyrocznię w kwestiach związków i się z nią utożsamiają, ignorując zupełnie fakt, że była neurotyczką z obsesję na punkcie człowieka, który w ogóle jej nie szanował.

Nie trudno jest mi sobie wyobrazić, że dla wielu zagubionych młodych dziewczyn/kobiet, dopiero budujących swoje poczucie wartości i wkraczających w dorosłość, bohaterki Bold Type też mogą stać się takimi wzorami. Będą powtarzały sobie w myślach: Chciałabym być taka jak ona, nie zdając sobie sprawy, że nie jest to możliwe, bo taki świat nie istnieje.

Uważam, że można było zrobić serial "ku pokrzepieniu serc" o pozytywnym przesłaniu, który bardziej odwzorowywałby rzeczywistość, a zagadnienia związane z rasą czy orientacją nie były ukazane tak powierzchownie. Tymczasem otrzymaliśmy serialową wersję "Cosmopolitana", pisma, które traci czytelników, właśnie dlatego, że pokazuje nieistniejący świat.

Myślę, że stało się tak dlatego, bo Bold Type współtworzyła była naczelna amerykańskiej edycji czasopisma Joanna Coles. I podejrzewam, że nie był to zamierzony efekt, a rezultat tego, że Coles jest majętną kobietą przed 60-tką na wysoki stanowisku, której tylko wydaje się, że zna rzeczywistość młodych dziennikarek i kobiet w ogóle, ale tak naprawdę nie ma pojęcia o ich problemach i nie jest w stanie ich zrozumieć.

ocenił(a) serial na 9
astrid_broxx

Serial oderwany od rzeczywistości a raczej to jak bohaterki reagują, działają i rozwiązują problem. Na początku mnie to irytowało, później bawiło a teraz widzę ze jednak edukuje. Porusza wszechstronne problemy typu rasizm, homoseksualizm, choroba czy kariera w wielkim świecie. Pokazuje ze koniec końców każdy z Nas jest człowiekiem z uczuciami i rozsterkami. Nawet trudny szef Sutton na którego dziewczyna z czasem znajduje sposób. Najbardziej rozbawiło mnie gdy Sutton stwierdziła ze się nie rozwija bo w wieku 26 lat od 3 lat jest na tym samym stanowisku. Przy czym ja w jej wieku chodziłam jak dziecko we mgle;)
Czasami mam wrażenie ze bohaterzy mieszkaja w biurze a ich doba wynosi 72h. Po 14h w biurze maja niezmordowane twarze maja sile iść na drinka i jeszcze napisać artykuł plus zabawić się z partnerem- szacun;)
serial bajkowy, wyidealizowany i zabawny ale ogląda się bardzo dobrze jeśli podejdziemy do niego z przymrużeniem oka. A i myśle ze to tez zasługa czasów przedpandemicznych pokazanych w serialu, widzimy ze kiedyś było jakoś normalniej bez maseczek, żeli antybakteryjnych i social distancing...:/

ocenił(a) serial na 5
Elatralalala

Żeby nie było, zaliczyłam wszystkie cztery sezony i piąty też zamierzam ;) Bo chociaż serial ma sporo niedociągnięć, to jego oglądanie "nie boli", a poczucie zażenowania pojawia się dość rzadko ;)

Dla mnie to jest serial z gatunku "dobry do puszczenia podczas sprzątania". Może lecieć w tle, nie trzeba zbytnio na nim skupiać uwagi, a i tak wiadomo, o co chodzi w fabule. Ale nie śledzi się jej z zapartym tchem ani nie analizuje i nie odlicza dni do następnego sezonu.

Wiem, że dla wielu osób, rzeczy, o których wspomniałam, nie będą miały znaczenie lub też ich nie wyłapią i nic w tym złego :)

Ja zwracam uwagę na takie pierdoły, bo dla mnie seriale i filmy to rodzaj hobby, a z racji wykształcenia i pracy mam też jakieś tam pojęcie o produkcji filmowej i telewizyjnej czy pisaniu scenariuszy. Jeden z moich wykładowców - bardzo ceniony operator i scenarzysta, żartował, że po jego zajęciach, już nigdy nie będziemy w stanie niczego obejrzeć, bez rozkładania tego na kawałki, analizowania różnych aspektów danej produkcji i wyłapywania błędów. Miał rację ;)

astrid_broxx

Dla mnie to "odrealnienie" to główny powód, dla którego oglądam ten serial. Bohaterki zmagają się z problemami, które każdego z nas mniej lub bardziej dotyczą i super jest się przenieść do świata, w którym prawie każdy dzień kończy się happy endem. Co do realiów pracy w mediach, czy jest serial który naprawdę pokazuje jak wygląda praca w jakimkolwiek zawodzie? Praca policji, którą znamy z kryminałów raczej też niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, tak samo szpitale i wszystkie inne zawody. Ale znowu, nie chciałabym oglądać bohaterów spędzających wiele godzin nad papierkami ani spraw stojących w miejscu, ciągnących się mięsiącami/latami. A jeśli ktoś jest ciekawy jak wygląda prawdziwa praca, to raczej sięgnie do filmów dokumentalnych, nie rozrywki :)

ocenił(a) serial na 5
amater

Oczywiście, że są. Realia pracy w mediach bardzo dobrze oddają "Na cały głos" i "Morning Show". Nie wypowiem się na temat tych, w których bohaterami są policjanci, czy lekarze, bo to nie moja branża. To czy serial coś wiernie odzwierciedla i nie mówię tu tylko o danej profesji, ale generalnie wszystkich elementach, które kształtują fabułę - problemach bohaterów, rozmowach na jakiś konkretny temat, zależy wyłącznie od wiedzy scenarzystów z danej dziedziny. Nie jest możliwe, by byli ekspertami od wszystkiego. Dlatego przy ich tworzeniu zatrudnia się konsultantów np. lekarza, który pokaże aktorom, jak mają trzymać skalpel czy emerytowanego policjanta, który opowie, jak wygląda praca w wydziale śledczym. Ten realizm jest potrzebny, bo każdy taki detal z otocznia wykorzystuje się do budowania postaci. Im więcej ich jest, tym bardziej przekonujący jest dany bohater.
Ale konsultanci kosztują, a praca z nim jest czasochłonna. Jeśli więc jest to produkcja niskobudżetowa, to scenarzyści muszą sami zrobić research. W przypadku "Bold Type" nad scenariuszem pracowała była naczelna "Cosmopolitana", a więc osoba, która powinna wiedzieć, jak wyglądają realia pracy w mediach. Podejrzewam, że owszem zna je, ale ze swojej pozycji - kobiety na bardzo wysokim stanowisku, żyjącej we własnej bańce i niemającej pojęcia o problemach pracowników niższego szczebla.

astrid_broxx

Sam nie wiem czemu to oglądam. Leci w małym okienku jak gram :D Ale jakoś wciąga mimo 'głupotek" branżowych.

ocenił(a) serial na 9
astrid_broxx

Myślę że to serial o relacjach, nie o pracy w redakcji to jakby sprawa drugoplanowa, więc chyba niejest ważnym czy przyłożyli się do pracy redakcji, natomiast bardzo dobrze przyłożyli się do problemów i relacji międzyludzkich

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones