Seria Z ma to do siebie, że często przeczy logice świata przedstawionego. Przykładowo w serii "Dragon Ball" było ustanowione, że do Pałacu Wszechmogącego nie można się dostać inaczej niż przez długokrótka a w serii Z Bulma sobie tam normalnie wleciała statkiem. To pierwsza niespójność. Inną znajdujemy już po sadze Cell. Goten bez żadnego trybu poprostu potrafił się zamienić w SSJ. Pamiętamy doskonale ile wysiłku kosztowało bohaterów aby dojść do tego poziomu. To ten Goten tak zwyczajnie ma ten poziom i to już wygląda na prostą drogę do fanficu. To , że on ot tak się zamienia nie ma żadnej podbudowy. Tłumaczy się to tym, że taki się urodził. Bardzo to wygodne aczkolwiek wysoce leniwe wytłumaczenie. Zresztą cała saga Buu, to jeden wielki śmietnik gdzie rolę wiodącą odgrywał już merchandise a nie fabuła jako taka. Także skoro jednych absolutnie rozczarowuje seria GT, to ja uważam, że wszystko co się wydarzyło po Cellu jest pisane na kolanie i przez to wyklucza się na różnych etapach względem tego co było ustanowione. Nie mogę przeboleć też jak z comic reliefa Mr. Satana uczyniono w końcu pełnoprawnego członka rodziny Goku. Mr. Satan był najbardziej wkurzającym elementem sagi Cell ale służył za kontrapunkt dla wydarzeń, później jego zdecydowanie większa rola była już zwyczajnym nieporozumieniem. Genialny Żółw został natomiast zepchnięty do roli postaci trzecioplanowej i aż dziwi, że nie zabito go w odcinku z Radditzem. Byłaby stawka ustawiona a Genialny Żółw mógłby się wzmacniać w zaświatach i Goku mógłby go dużo później spotkać. Wtedy miałby na powrót ważna rolę w fabule a nie błąkał się w tle bez większego sensu.