Popłakałam się przy scenach z Matthew... ;( a właściwie spodziewałam się że Will zginie, scena ślubu poruszająca, jakby oderwana od smutnej rzeczywistości. W sprawie domniemanego Patricka, to byłoby dziwne, jak na poziom tamtej medycyny, uratowanie kogoś tak poparzonego. Inną rzeczą jest to że przez te 6 lat nie dawał znaku życia.
Mary i Matthew... (ten serial nauczył mnie żeby niczego nie spekulować bo i tak jest on całkiem nieprzewidywalny ;) ) wydaje mi się, że dzięki temu że nie byli razem teraz przez przyjaźń mogą wrócić do siebie. Tylko pozostaje kwestia czy zdążą zanim Mary ulegnie szantażowi sir Richarda.

Ja miałam nadzieję że pomylili się z Williamem, ja go tak lubiłam :( no niestety...
Miss O'Brien i Thomasa to bym gołymi rękami udusiła :

Jako główni intryganci Downton Abbey spełniają rolę wyśmienicie ;) Thomas przelewa swoje frustracje i odrzucenie na wszystkich, którzy są pod ręką, sam nie może pogodzić się ze swoją innością ale tego że jest z natury zdradliwym cynikiem to nic nie może usprawiedliwić. Po 1 serii myślałam że cwaniakowi się upiecze a tu już w pierwszym odcinku , wojna go nie pominęła.
O`Brien po wpadce z mydłem dopadło sumienie - chociaż tyle jak na początek, a z relacji z Langiem widać, że jednak jakieś uczucia tam ma... Dla mnie jest ofiarą swojej ambicji i tego że nie potrafiła o nią walczyć tylko pełna złości pogodziła się z rolą samotnej pokojówki.

Oczywiście, obie te postacie (no i Vera) są potrzebne ale mnie irytują potwornie :) nie cierpię takich zdradzieckich żmij :)

Uwielbiam ten serial, oglądam każdy odcinek dwa razy, to wszystko jest tak dopracowane, piękna muzyka, świetni aktorzy, jakbym się przeniosła do tamtych czasów...
Jeżeli chodzi o odcinek piąty, szkoda że Wiliama nie będzie, bardzo fajna pozytywna postać. Na początku sądziłam że Daisy nie powinna go okłamywać, ona sama nie czuła się zbyt w porządku. Wszyscy ją przekonywali, że jest umierający i potrzebuje tego. Mi się wydaję że dobrze zrobiła, on tak bardzo chciał wierzyć w to że ona go kocha. W sumie ciężko się było nie domyśleć że ona go nie kocha cały czas się wykręcała od ślubu. Ale on ewidentnie miał nadzieje że tak jest, chciał w to wierzyć. Widocznie bardzo mu na tym zależało, skoro wziął ślub przed samą śmiercią.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym wątkiem Mary i sir Richardem. Dlaczego zdecydowała się że to on będzie jej mężem, wiedząc jaką ma opinie. Niby nie chce tego ślubu z nim a ciągle nie urywa kontaktu z nim.
Zastanawia mnie jeszcze dlaczego Mary nie zdecydowała się powiedzieć Matthew że go kocha (poradził jej Carson). Jest tam taka scena jak ona przychodzi do domu Matthew po to by mu to powiedzieć. Ale w tym momencie z domu wychodzi Lavignia, która wszystko psuję. Mary rezygnuje. A szkoda. Puki ona jest Mary nie powie mu tego, bo chce być w stosunku do niej w porządku. Może jakiś sens w tym jest.
Wszystko na to wskazuje że Matthew i Lavignia się rozstaną. Sena kiedy ona każe jej iść do domu jest okropna. Szkoda mi jej.
Zgadzam się że przyjaźń zbliży Mary i Matthew. Podejrzewam gdyby ona pokazała mu że wciąż go kocha i jest zraniona. Nie doszłoby do pogodzenia i straciła by go całkowicie. Fakt że akceptuje jego związek. wspiera Lavignie i zachowuje się wobec niej w porządku, Pomaga jej w utrzymywaniu tej przyjaźni. Jakiś to wszystko swój sens ma. Jestem ciekawa co się dalej wydarzy.

Mary wiele zyskała w moich oczach dzięki temu że nie próbowała popsuć związku Matthew i Lavignii, a później broniła jej przed plotkami, w końcu nie musiała, bo przecież nie były przyjaciółkami. Mary jakby doceniła to ze Lavignia jest otwartą, szczera dziewczyną i udowodniła że sama nie jest taka egoistyczna za jaką ją wszyscy mają. Wydaje mi się że te kontakty z sir Richardem to jakby ucieczka przed jej prawdziwymi uczuciami oraz w pewnym sensie wypełnianie wpojonych jej jako najstarszej córce warunków małżeństwa - bogactwa, pozycji i szacunku.

Prawdziwa dama :) To by było dla Mary skazą, gdyby odzyskała Matthew taką drogą.

Skazą nie skazą, ja nie mogę się doczekać, aż oni będą razem! Lavinia bardzo mnie irytuje i nie mogę patrzeć jak Mary i Matthew żyją z tą ciągłą negacją swojego uczucia! Potrzebna interwencja Carsona albo lady Violet <3
Też się spodziewam Patricka. Spodziewałam się go od drugiego odcinka pierwszego sezonu, ale cały czas mile mnie zaskakiwali nie wrzucając wątku "odnalezienia po latach". A JEDNAK. No nic - w tej sytuacji akurat fajnie pogmatwa sprawę.

Bardziej mi się podobał odcinek 4, a szczególnie moment jak Mary śpiewa i nagle wchodzi Matthew. Ten fragment puszczałam sobie chyba z setki razy. Wzruszające...

Nikt nic nie pisał jeszcze o Sybil i szoferze ;) Ja już w pierwszym sezonie widziałam, że coś tam między nimi iskrzy,ale nie rozwinęli wtedy tego wątku. A jest ciekawy, moim zdaniem, ciekawe co Sybil zrobi.
No i wielkie zaskoczenie w promo odcinka, czy to naprawdę Patric? Jeśli tak, to przecież Mary jest z nim chyba zaręczona.
Będzie się działo ;)

Oooo to by było ciekawe! Nie pamiętam tego motywu. Ale chyba tak, już sobie przypominam, wszyscy jej wyrzucali że nie jest smutna po jego śmierci a byli zaręczeni.

Ja myślę że Sybil w końcu się przekona do szofera, musi, są fajni razem :)

Zawsze chciałam być archeologiem :D

Dopiero odkrywam ten serial i chciałam nawiązać do sceny na koncercie:
Mnie osobiście bardziej poruszyło to, jak Mary zrobiła ten zapraszający gest i wszyscy, WSZYSCY zaczęli śpiewać. Przede wszystkim to, że musiała to być jakaś popularna piosenka skoro każdy na sali ją znał - to mnie akurat nie dziwi, bardziej już dziwi mnie wybór Mary. Zamiast zaśpiewać coś trudnego, coś nowoczesnego, krótko mówiąc - zamiast się popisać, wolała wykonać coś RAZEM z żołnierzami. Widać było, że wszystkim bardzo tego potrzeba, poczucia, że są razem.

W końcu nawet osoby tak uprzywilejowane jak Robert czy hrabina wdowa odczuły tę wojnę boleśnie i musiały się pogodzić z pewnymi zmianami...

Tak, 5 odcinek był świetny! Tyle zwrotów akcji, aż dech zapiera w piersiach! Jestem bardzo ciekawa jak rozwiną się wątki w tym serialu. :) 6 odcinek zapowiada się na naprawdę interesujący, także spodziewam się bardzo ekscytującego finału, bo jest coraz lepiej. I mam nadzieję, że powstanie 3 sezon. Wie ktoś coś może o tym?
Akcja po wojnie wydaje mi się, że będzie jeszcze bardziej absorbująca niż w trakcie wojny. Wtedy przecież diametralnie zmieniło się położenie rodzin szlacheckich. Tylko jak to wyglądało w Anglii?

Czytałam że "kolejne sezony serialu będą powstawać tak długo, dopóki widzowie się nim nie znudzą" :D Minimum 3 będą

witam !
obejrzałem właśnie DA odcinek piąty , to straszne jak cierpi Lady Mery . Czy jestem jedyna tu osobą płci meskej ? kovham Anglie i kostiumowe filmy , seriale . Nie wstydzę się tego jako 18 letni chłopak

Oglądalność jest na bardzo wysokim poziomie, nawet lepszym niż pierwszy sezon, więc jesli nadal będzie tak ciekawie to serial się długo utrzyma ;)

uwielbiam brytyjskie produkcje kostiumowe, choć nie przepadam za XX wiekiem. Przyznam jednak, że na skutek serialu to się diametralnie zmieniło. uwielbiam Downton Abbey!!! Smutne jest to, że dowiedziałam się o tym serialu tylko i wyłącznie dzięki temu, iż otrzymał sporo statuetek Emmy. Myślę też, że to dlatego wzrosła jego oglądalność.