Genialny serial, z genialną obsadą, genialną muzyką (Abel Korzeniowski w ostatnim odcinku wzniósł się na Mount Everest podniosłości, smutku i melancholii!) i klimatem, jakiego nie będę mógł znaleźć jeszcze długo. Końcówka totalnie mnie rozkleiła, rozwaliła, rozpruła jak Lupus wampirki. Ogromny żal, że to już koniec, pustka w sercu Panno Ives, tylko pustka. :(
Ja to nie mogę przeżyć, że to definitywny koniec. The End :( Ten serial był tak oryginalny i wyjątkowy, że raczej nie ma szans, żeby kiedykolwiek powstało coś co mogłoby go zastąpić.